Swego czasu było głośno o polityce reklamacyjnej na platformie Valve, zgodnie z którą możemy zażądać zwrócenia pieniędzy za tytuł, który nam się nie podoba. Warunki są dwa: od zakupu nie powinno minąć więcej niż 14 dni i co więcej – produkcja może być “uruchomiona przez mniej niż 2 godziny”. Ten ostatni warunek doprowadza do sytuacji, w których ktoś kupuje jakiegoś indora, przechodzi go w całości i później prosi o zwrot pieniędzy, zadowolony, że przycebulił. W ten sposób już niejeden niezależny deweloper poszedł z torbami. Sungame Studio postanowiło stworzyć grę, która ma zwrócić uwagę na ten proceder.
Refund Me If You Can – bo tak brzmi tytuł indyka – to horror, w którym wcielamy się w niejaką Sarę i trafiamy do jej koszmaru. Możemy ją z niego obudzić i tym samym wygrać, ale by to zrobić, musimy znaleźć wyjście z labiryntu. Twórcy piszą, że jeśli kupujemy ten horror, to przystajemy na podany przez nich warunek: prawo do zwrotu tytułu mamy jedynie wtedy, gdy przejdziemy grę – to znaczy znajdziemy wyjście z labiryntu – w ciągu dwóch godzin. A nie jest to łatwe, bo wirtualny świat składa się z ponad 100 różnych ścieżek, gdzie właściwa jest tylko jedna.
Refund Me If You Can – cena tchórzostwa
Jeśli nie uda nam się znaleźć wyjścia, ale i tak zwrócimy produkcję, to znaczy, że – jak wyraźnie zaznaczają twórcy – jesteśmy tchórzami. Trzeba przyznać, że to całkiem ciekawy pomysł na grę. Refund Me If You Can miało swoją premierę wczoraj i jest dostępne – oczywiście na Steamie – za 17,99 złotych. Ciekawe, czy już ktoś został tchórzem.