Kolejny znany filmowiec, dołącza do grona krytyków filmów o superbohaterach.
John Woo to bez wątpienia legendarny reżyser kina akcji, mający w dorobku ogromną ilość filmów. Okazuje się jednak, że nie przepada za modnymi ostatnio produkcjami o superbohaterach, gdyż jego zdaniem to nie jest prawdziwe kino.
Nigdy nie lubiłem oglądać filmów z dużą liczbą efektów specjalnych, ani tych bazujących na komiksach. Wolę filmy Martina Scorsese, taki rodzaj kina. Wybieram filmy w starym stylu.
John Woo znany jest z dynamicznych filmów akcji, ale rzeczywiście stylistycznie bliżej mu do produkcji w stylu John Wick, niż współczesnych, napakowanych CGI filmów o superbohaterach. Jak wiadomo, Woo nie jest jedynym hollywoodzkim reżyserem, który ostro krytykuje ten gatunek. Jego wypowiedź nawiązuje także do słów Martina Scorcese, który w 2019 roku, podczas promocji Irlandczyka powiedział, że nie potrafi się wciągnąć w żaden film z superbohaterami, bo jego zdaniem są one bardziej podobne do parków rozrywki, niż prawdziwych filmów.
John Woo nie lubi filmów o superbohaterach
Słowa słynnego reżysera wywołały wtedy ogromną dyskusję, w której brali udział także rozmaici filmowcy, także wywołani do tablicy twórcy filmów o superbohaterach. Opinie były skrajnie podzielone. Jedna strona twierdziła, że rzeczywiście tego typu projekty powstają wyłącznie z zamiarem wyciągania pieniędzy od widzów i nie niosą ze sobą żadnych wartości. Druga strona wskazywała ich ogromną popularność, rozmach realizacyjny i pierwszoligowe gwiazdy, przyjmujące role w kolejnych produkcjach Marvela czy DC.
GramTV przedstawia:
Ostatecznie odbiór kina jest całkowicie subiektywnym zjawiskiem i każdy widz ma prawo dokonywać własnych wyborów i jest chyba pewne, że osoby chodzące do kina na tzw. ambitne filmy, lubią również czasami zrobić skok w bok i dobrze bawić się oglądając na przykład kolejne przygody Avengersów.
Gry, filmy, seriale, komiksy, technologie i różne retro
graty. Lubię także sprawdzać co słychać w kosmosie. Kiedy przytrafia się okazj wyjeżdżam w podróże dalekie lub bliskie i robię tam masę zdjęć.
John Woo? JOHN WOO?! Ten sam gościu, w którego filmach aktorzy fruwają w powietrzu, bohaterowie nie przeładowują broni i wszędzie leje się krew i wybuchy, nie lubi filmów z efektami specjalnymi? Woli filmy Scorsese, które są robione na jedno kopyto i jedną modłę? To chyba największa hipokryzja jaką usłyszałem. Nikt nie ma prawa dyktować mi co mam lubić, a co nie.
dariuszp
Gramowicz
23/11/2023 22:39
Bzdury. Taki Iron Man niczym nie różni się od takiego Mission Impossible. Obie historie to czysta głupia fantastyka naciągana ile się da. Więc o ile można nie lubić facetów w rajtuzach o tyle jak to nie jest prawdziwe kino to nic nie jest prawdziwym kinem.