Gothic miał na premierę masę problemów, z którymi nie uporał się do dziś. Nikomu to nie przeszkadzało.
Gothic miał na premierę masę problemów, z którymi nie uporał się do dziś. Nikomu to nie przeszkadzało.
Potężny strzał w mordę. Tak w dużym skrócie rozpoczynała się nasza przygoda w Kolonii Górniczej w wydanej równo 20 lat temu grze RPG niemieckiego Piranha Bytes. Już w tym momencie łatwo było zauważyć, że nasz Bezimienny bohater nie będzie miał łatwego żywota. Trafił do miejsca, które klimatem bardziej przypomina typowe polskie blokowisko z końcówki 90. XX wieku, gdzie zbrojne oddziały rycerzy ortalionu chcą posłuchać o Twoich problemach, a w zamian oczekują jedynie zegarka i zawartości portfela.
Pozycja absolutnie kultowa dla każdego polskiego gracza urodzonego jeszcze w XX wieku, która zdetronizowała wydanego w podobnym okresie Morrowinda, a nasze serca skradł nie tylko unikalny, niepowtarzalny klimat, ale też pełna polska wersja językowa od CD Projektu. Crysis tamtych czasów, szczególnie dla mnie i jedyny pretekst, by wepchnąć do pieca kolejne 128 MB pamięci, by skrócić czas ładowania z kilkunastu do kilku minut. Drewniana walka; drewniane animacje; grafika wcale już nie najwyższych lotów; interfejs, który pozwalał zapisać grę po naszej śmierci, ale klimat i historia, które nie miały sobie równych.
Za co pokochaliście Gothica? Liczycie, że zaplanowany na PC i next-geny remake będzie, chociaż w połowie tak dobry, jak oryginał?