Wiedźmin: Rodowód krwi zadebiutuje jeszcze w tym roku. Netflix przekazał informację o dacie premiery serialu podczas tegorocznego wydarzenia Tudum. Na imprezie platforma zaprezentowała również nowe zdjęcia z serialu, na których możemy zobaczyć, jak prezentują się główni bohaterowie. Okazuje się jednak, że z zapowiedzianych wcześniej sześciu odcinków serialu, pozostały tylko cztery. Jeszcze w kwietniu słyszeliśmy o problemach w produkcji, które skłoniły twórców do zmniejszenia liczby odcinków. Teraz showrunner Declan de Barra udzielił wywiadu dla Netflixa, w którym opowiedział o powodach tej decyzji.
To jest jak dwuczęściowy film. Nigdy nie chcielibyście oglądać produkcji i pomyśleć: „Kocham ten film”. A potem zaczynasz patrzeć na swój zegarek, mówiąc: „Och, proszę, skończ się wreszcie”. Nigdy nie chciałem, aby w naszym serialu był taki moment, w którym po prostu naciągamy publiczność na kolejny odcinek. To zawsze musiało być logiczne i właściwe z naturalnego punktu widzenia narracji, a my mieliśmy tę zaletę, że nie byliśmy serialem telewizyjnym z ustalonymi zasadami dotyczącymi czasu trwania i liczby odcinków. Więc, gdy byliśmy w montażowni, ta [struktura z czterech odcinków] była tym, co wydarzyło się naturalnie, tworząc cztery odcinki z całego materiału, który nakręciliśmy. Optymalny przepływ historii. Chciałem, żeby był to cios w twarz, żebyście nie mogli oderwać wzroku od ekranu.
Wiedźmin: Rodowód krwi – fabuła serialu
Akcja serialu rozgrywa się na 1200 lat przed wydarzeniami ukazanymi w Wiedźminie i opowie pradawne dzieje Kontynentu władanego wówczas przez elfy. Dowiemy się, jak doszło do stworzenia pierwszego wiedźmina i jakie wydarzenia doprowadziły do Koniunkcji Sfer, kiedy to światy potworów, ludzi i elfów połączyły się w jeden.