Polski sklep oferujący m.in. klasyczne gry niedawno rozstał się z około jedną piątą wszystkich zatrudnionych osób.
To nie jest dobry czas dla branży gier. Nie tylko dla deweloperów pracujących przy grach, ale również pozostałych sektorów branży, również sklepów z cyfrowymi grami. CD-Action przyjrzał się sprawie GOG-a i serwis opublikował długi artykuł, z którego dowiadujemy się, że według ich źródeł w październiku bieżącego roku pracę w firmie straciło 20-30 osób, co ma stanowić jedną piątą całej załogi. Dodano, że zwolnienia w firmie zdarzały się regularnie co 2-3 lata, ale ostatnia rotacja była znacznie większa od pozostałych. Niektórzy pracownicy odezwali się do CD-Action, aby opowiedzieć o problemach sklepu.
GOG – byli pracownicy o problemach firmy
Według relacji byłych pracowników GOG zaczął mieć poważne problemy wraz z odejściem Piotra Karwowskiego, który przestał pełnić funkcję managing directora w 2021 roku. Jego bliskimi współpracownikami byli Urszula Jach-Jaki oraz Oleg Klapowski, którzy obecnie pracują kolejno w polskim oddziale Lariana oraz w Techlandzie. Gdy Karwowski odszedł, to Jach-Jaki zaczęła pełnić kluczową funkcję w firmie, a coraz istotniejszy w strukturach stawał się Maciej Gołębiewski, który błyskawicznie wspinał się po korporacyjnej drabinie. Od stycznia 2024 roku pełni funkcję managaing directora, odpowiadając za rozwój GOG-a.
Z relacji jednego z byłych pracowników, który rozstał się z firmą w styczniu bieżącego roku, dowiadujemy się, że Gołębiewski jest pełen pasji do rozwoju GOG-a, ale jednocześnie w jego ocenie, nie ma odpowiednich kompetencji, do prowadzenia tak dużego projektu. Jednym z zarzutów jest młody wiek Gołębiewskiego, przez co nie nabrał jeszcze odpowiedniego doświadczenia zawodowego i nowych ról w firmie musiał uczyć się na bieżąco.
W relacjach byłych pracowników GOG-a przewijają się te same argumenty. Firma ma być prowadzona bez spójnej wizji, transparentności oraz zaufania. Jeden z rozmówców wytłumaczył, że chociaż pracowników próbuje się przekonać, że GOG to firma otwarta do publicznego wypowiadania się przez pracowników, będąca jedną wielką rodziną, to w rzeczywistości każda uwaga lub sugestia kończy się rozmową z Gołębiewskim, a w niektórych przypadkach nawet zwolnieniem.
Dyrektor zarządzający w GOG ma trzymać się sprawdzonych rozwiązań, czyli postawienia nacisku na korzenie firmy – skupieniu się na klasykach i opcji DRM-free. Jeden z rozmówców przyznał, że cała strategia firmy była często zmieniana i powstawała w bólach. Dodatkowo Gołębiewski ma ignorować uwag i propozycji nowo zatrudnionych specjalistów, chcąc robić to samo, ale oczekując innych, pozytywniejszych rezultatów.
GramTV przedstawia:
Kilku informatorów potwierdziło, że w firmie ma istnieć praktyka zwana „spacerkami”. Zaczyna się od prywatnej wiadomości do pracownika w wewnętrznym komunikatorze, który prowadzi do odbycia rozmowy z Gołębiewskim, najczęściej poza biurem firmy. Podczas spotkania mają padać różne określenia, które nazywane są „subtelnym zastraszaniem”. Według byłych pracowników tworzy się wtedy presję, zarzuca „psucie atmosfery” i negatywne myślenie, poprzez zadawanie niewłaściwych pytań.
W organizacji nikt nie ma odwagi wyrażać swojego zdania. Rozdźwięk między korporacyjnym gadaniem a codzienną praktyką był ogromny, dodatkowo wszyscy to widzą, ale nikt nie nazwie tego po imieniu. Przede wszystkim dlatego, że duża część pracowników GOG-a to młodzi ludzie, więc łatwo ich ustawić według oczekiwań pracodawcy — tłumaczy anonimowe źródło w artykule.
CD-Action poprosiło GOG o komentarz w tej sprawie. Skontaktowało się również z Maciejem Gołębiewskim, aby namówić go do rozmowy. Otrzymali jedynie krótką wiadomość: „W tych tematach nie ma nic do zakomunikowania”.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!