Okazuje się, że film, który miał niedawno premierę na platformie Max, zbiera negatywne recenzję głównie przez krzywdzące cięcia montażowe.
Miasteczko Salem, trzecia już adaptacja słynnej książki Stephena Kinga, miała swoją premierę 3 października. Horror zbiera fatalne recenzje. Okazuje się, że w procesie postprodukcji studio Warner Bros. wywaliło do kosza sporą część materiału.
Reżyser horroru tłumaczy, że sporo musiał z filmu wyrzucić
Film Gary'ego Daubermana, który ostatecznie trafił do streamingu na Max, choć był plan, by wypuścić go do kin, początkowo miał trwać nawet 3 godziny. Jednak w wyniku interwencji studia skrócono go do 113 minut, co oznacza, że usunięto prawie godzinę oryginalnego materiału.
Dauberman przyznał, że wiele scen, zwłaszcza dotyczących postaci drugoplanowych, musiało zostać wyciętych, co określił jako „konieczne zło”. Bardzo możliwe, że to właśnie pogrążyło film. Krytycy wskazywali na luki w fabule i brak rozwoju postaci, co wpłynęło na słabe recenzje – film posiada obecnie 50% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes, co i tak jest nieadekwatnie wysokim wynikiem.
GramTV przedstawia:
Wiele zostało pominięte. Mój pierwszy szkic scenariusza ma około 180 stron, ponieważ próbujesz zawrzeć wszystko. A wiele z tego ma związek z wieloma drugoplanowymi postaciami i rzeczami, o których mówiłem. Więc smutno było patrzeć, jak te rzeczy znikają, ale to jak konieczne zło.
Warto przypomnieć, że poprzednie adaptacje filmowe z lat 1979 i 2004 trwały około trzech godzin. Na razie nie wiadomo, czy reżyserska wersja Daubermana, nadrabiająca braki, kiedykolwiek zostanie opublikowana. Droga filmu była długa i trudna. Film zakończono w listopadzie 2021 roku, a później miał dokrętki w 2022 roku. Premiera była kilkukrotnie opóźniana, a ostatecznie projekt trafił na Max, co według Dauberman przypieczętowało porażkę.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!