Mickey Rourke świętował swoje triumfy w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Wejście w nowe milenium nie było dla niego udane, ale Hollywood zdołało odzyskać aktora w 2008 roku za sprawą nagrodzonego dwoma Oscarami Zapaśnikiem. Aktor znów stał się popularny, dlatego Marvel zakontraktował go do roli złoczyńcy w drugiej części Iron Mana. Rourke nie wspomina tego występu dobrze i od czasu premiery filmu krytykuje studio i tworzone przez nich produkcje. Niespodziewanie po jedenastu latach aktor znów uderzył w Marvela. Tym razem przyczyną było odkrycie przez niego podczas kwarantanny serialu Prawo i porządek: Sekcja specjalna, w którym skomplementował poziom gry aktorskiej. Chwalił występ Mariski Hargitay, Christophera Meloniego oraz Ice T, którzy jego zdaniem wznieśli się na wyżyny prawdziwego aktorstwa, czego nie uświadczymy w filmach Marvela.
Szacunek dla was wszystkich, praca, którą wykonujecie, to prawdziwe aktorstwo, a nie jak te bzdury w gównianych produkcjach Marvela.