Gracze konsolowi ponownie będą musieli zapłacić więcej.
Po wielu miesiącach oczekiwań i spekulacji Electronic Arts oficjalnie zapowiedziało kolejną odsłonę serii Need for Speed. Produkcja o podtytule Unbound będzie zupełnie nowym otwarciem dla marki, która celuje w nieco młodszego odbiorcę. Liczne kreskówkowe elementy graficzne oraz komiksowe postacie zastępujące prawdziwych aktorów to bez wątpienia odważny i ciekawy ruch, który nie trafił w gusta wszystkich graczy. Need for Speed Unbound będzie jednak prawdziwie next-genowym tytułem, w którego zagramy w 4K z 60 klatkami na sekundę na PS5 i XSX.Za taką wydajność oraz obiecywaną przez twórców jakość rozgrywki, trzeba będzie jednak sporo zapłacić. EA najwidoczniej we wszystkich swoich nadchodzących grach zastosowało wyższy standard cenowy i na konsolach grę kupimy za 349,90 zł.
Podobną cenę zapłacimy za Dead Space Remake, więc gracze muszą przyzwyczaić się do poniesienia wyższych kosztów za tytuły od Electronic Arts na premierę. Gracze pecetowi zapłacą za Need for Speed Unbound trochę mniej i na Steamie produkcja wyceniona została na 299,90 zł.
GramTV przedstawia:
Fani mogą nabyć również Palace Edition na wszystkich dostępnych platformach. Specjalne wydanie dostępne jest na PC za 349,90 zł oraz 389 zł w przypadku PlayStation 5 i 399 zł na Xbox Series X/S. Posiadacze abonamentu EA Play mogą skorzystać z 10% zniżki na wszystkie wydania.
W Palace Edtion znajdziemy:
4 nowe, oszałamiające zmodyfikowane samochody
Nowe efekty jazdy gassy
Dekale i tablica rejestracyjna Mashman
Wyjątkowa poza postaci i grafika na baner
Wyjątkowy pakiet odzieży zawierający 20 elementów
Oraz zawartość przedsprzedażową Unbound:
Efekt jazdy
Tablica rejestracyjna
Grafika na baner i naklejka
150 000 $ w gotówce (do użytku tylko w grze wieloosobowej)
Na koniec przypomnijmy, że Need for Speed Unbound zadebiutuje na rynku już 2 grudnia. Gra zmierza na komputery osobiste oraz konsole PlayStation 5 i Xbox Series X/S. Zamawiając grę w przedsprzedaży, otrzymacie do niej dostęp na trzy dni przed premierą.
Tak to się teraz nazywa 'standard cenowy'? Czyli używając tej nazwy uznajemy to za normę. Nie wiem - jak dla mnie takie ceny to przegięcie.
Jak dla mnie też jest to kit, no ale wiadomo, że branża elektroniczna najbardziej oportunistycznie podeszła do cen w okresie pandemii, to dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Jednakże to jest nowa gra, największym "przegięciem parasola" są ponowne wydania starszych gier w "nowej cenie". Szczególnym "hiciorem" w tej kwestii jest Skyrim na Switcha, ale nie od dzisiaj wiadomo, że Bethesda lubi d*mać swoich klientów.
Deatheron
Gramowicz
09/10/2022 12:19
Tak to się teraz nazywa 'standard cenowy'? Czyli używając tej nazwy uznajemy to za normę. Nie wiem - jak dla mnie takie ceny to przegięcie.