Nibel prowadził jedno z najpopularniejszych kont na Twitterze podających informacje z branży gier. Konto posiada prawie 450 tysięcy obserwujących, którzy na bieżąco chcieli śledzić nowinki ze świata gier. Niestety z dniem dzisiejszym Nibel zawiesił swoją działalność, aby skupić „czas i energię gdzie indziej”.
Nibel kończy przygodę z Twitterem
Kilka miesięcy temu użytkownik uruchomił Patreona, licząc na wsparcie fanów, dzięki którym możliwe było kontynuowanie jego działalności. W długim poście zamieszczonym w serwisie Nibel oznajmił, że nie był w stanie stworzyć interesującego i zrównoważonego Patreona, które gwarantowałoby „niezawodny strumień przychodów”, dlatego zdecydował się zamknąć zarówno swojego konto na Twitterze, jak i Patreona. Wspierającym obiecał zwrot pieniędzy.
Dzisiaj rezygnuję zarówno z Twittera, jak i Patreona. Nie będzie więcej żadnych informacji o grach ode mnie na żadnej platformie.
Przeliczyłem wartość mojej aktywności na Twitterze i zdaję sobie sprawę, że dla zdecydowanej większości ludzi nie jest to nic wartego wspierania. To nie ja jestem popularny, ale ta praca jest przydatna. Nie jest to wartościowe samo w sobie, ale wygodna oszczędność czasu [dla użytkowników] i teraz to rozumiem.
Wczytywanie ramki mediów.
GramTV przedstawia:
Odejście Nibela z Twittera zbiegło się z kupnem serwisu społecznościowego przez Elona Muska. Biznesmen zwolnił już pierwszych pracowników, w tym wszystkich prezesów, pozostając za sterami platformy całkowicie sam. Dodatkowo Musk zapowiedział liczne zmiany, w tym tak kontrowersyjne, jak subskrypcyjne opłacanie zweryfikowanego konta w cenie 20 dolarów. Nibel nie ukrywa, że zmiana przywództwa firmy miała wpływ na jego decyzję, choć rozczarowany Twitterem był już od dawna. Użytkownik nie uważa, że Musk cokolwiek zmieni na lepsze i serwis może czekać „powolna śmierć”.
Nie sądzę, aby Twitter doświadczył jeszcze dobrego przywództwa, a ten trend nie zmieni się również w przypadku Muska. Nie ufam tej platformie.
Nie ufam Muskowi i jego pozornie nieskończonej niedojrzałości. Nie sądzę, aby Twitter natychmiast się rozpadł, ale może umrzeć powolną śmiercią. Po co więc marnować tu więcej czasu?