Cage po raz pierwszy skomentował swój udział w superbohaterskim filmie od DC.
Flash może jedynie z zazdrością patrzeć na wyniki osiągane w kinach przez Barbie i Oppenheimera. Film na całym świecie zarobił marne 268 mln dolarów, stając się jedną z największych tegorocznych porażek w box office. Produkcja już w przyszłym miesiącu pojawi się na HBO Max i wtedy wszyscy zainteresowani, którzy nie wybrali się do kina, będą mogli sprawdzić, jak prezentuje się ostatni film należący do starego uniwersum DC. Nieoczekiwanie w filmie swój gościnny udział zaliczył Nicolas Cage, który spełnił swoje marzenie i wcielił się w ikonicznego superbohatera.
UWAGA! Poniżej znajdują się spoilery dotyczące zakończenia The Flash
W finałowej bitwie równoległe światy zderzają się ze sobą, a w scenie możemy zobaczyć alternatywne wersje znanych bohaterów. W pewnym momencie pojawia się Superman grany przez Nicolasa Cage’a. Aktor miał wcielić się w Clarka Kenta w filmie Tima Burtona, który miał zadebiutować w kinach w 1998 roku. Superman Lives jednak nigdy nie powstał, ale Cage i tak zyskał możliwość zagrania Supermana. W wywiadzie dla USA Today gwiazdor po raz pierwszy skomentował swój występ.
Cóż, cieszyłem się, że nie mrugnąłem. Dla mnie było to poczucie spełnienia. Nawet to spojrzenie na tę konkretną postać, w końcu zobaczenie jej na ekranie, było satysfakcjonujące. Ale jak powiedziałem, był to krótki występ.
Nicolas Cage w dalszej części rozmowy ujawnił, że pracował już nad postacią Supermana przy filmie Miasto Aniołów z 1998 roku. Osoby, które chciałyby sprawdzić, jak prezentowałby się Clark Kent w jego wykonaniu, powinny obejrzeć ten film.
Jeśli naprawdę chciałeś wiedzieć, co zamierzam zrobić z tą postacią, spójrz na mój występ w „Mieście Aniołów”. Miałem grać Clarka Kenta po tym filmie i już wtedy rozwijałem tę odmienność, grając tego anioła.
GramTV przedstawia:
Przypomnijmy, że Flash zadebiutuje na HBO Max już 25 sierpnia.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!