Jeszcze w tym roku mamy otrzymać pierwszy sezon serialowej wersji Władcy Pierścieni. Amazon w dalszym ciągu pracuje na planie serialu, a w połowie maja ogłoszono, że do produkcji zaangażowano reżyserkę Wiedźmina od Netflixa. Choć do premiery pozostało kilka miesięcy, to wciąż nie otrzymaliśmy żadnych materiałów z serialu, a co więcej, nie ogłoszono nawet oficjalnego tytułu. Niektóre osoby może to martwić, tym bardziej że Amazon przeznaczył na produkcję pierwszej serii aż 465 milionów dolarów. Jak przyznała Jennifer Salke, szefowa Amazon Prime Video, wiele osób będzie musiało obejrzeć serial, żeby produkcja nie przyniosła strat. Ale niektórym fanom Władcy Pierścieni nie stan produkcji, ani tym bardziej kwestie finansowe zaprzątają głowę, a zupełnie coś innego.
Grupa Catholic Memes stworzyła petycję, w której wzywa Amazon do braku nagości i scen erotycznych w serialowej wersji Władcy Pierścieni. Pomysł na apel urzeczywistnił się w momencie, gdy pojawiły się informacje, że w produkcji będzie występować nagość. Amazon zatrudnił Jennifer Ward-Lealand, koordynatorkę ds. intymności, która miała być obecna na planie Auckland w Nowej Zelandii, gdzie kręcono zdjęcia. Twórcy petycji wskazują, że uniwersum Tolkiena wypełnione jest chrześcijańską symboliką i podkreślają, że był „pobożnym katolikiem i jego pamięci nie trzeba splamić nieuzasadnioną nagością”. Petycja w tym momencie została podpisana już przez ponad 32 tysiące osób.
Amazon to nie jedyny twórca filmów i seriali, który w ostatnim czasie podpadł chrześcijańskim środowiskom. Ostatnio w internecie głośno było o petycji, jaką wystosowali anonimowi autorzy, w której oskarżyli Netflixa o propagowanie bluźnierczego obrazu Jezusa Chrystusa w ich serialu animowanym Paradise P.D. Apel został wystosowany do m.in. założyciela i prezesa Reeda Hastingsa.
Oficjalny opis fabuły: Nadchodzący serial Amazon Studios po raz pierwszy przenosi na ekrany owianą legendami historię Drugiej Ery Śródziemia. Ten epicki dramat rozgrywający się tysiące lat przed wydarzeniami z Hobbita i Władcy Pierścieni J.R.R. Tolkiena, przeniesie widzów z powrotem do epoki, w której powstawały wielkie mocarstwa, królestwa okryte chwałą zaczynały popadać w ruinę, wielcy bohaterowie byli wystawiani na próbę, nadzieja zawisła na włosku, a największy czarny charakter, który kiedykolwiek wyszedł spod pióra Tolkiena, zagroził, że pokryje cały świat ciemnością. Serial rozpoczyna się w czasach względnego pokoju i podąża za szeregiem postaci, zarówno znanych, jak i nowych, którzy zmierzą się z przerażającym złem ponownie pojawiającym się w Śródziemiu. Od najciemniejszych zakątków Gór Mglistych, przez majestatyczne lasy stolicy elfów Londonu i zapierające dech w piersiach wyspiarskie królestwo Numenoru, aż po najdalsze zakątki mapy – te królestwa i postacie stworzą spuściznę, która będzie żyła długo po nich.
W obsadzie są: Robert Aramayo, Morfydd Clark, Joseph Mawle, Markella Kavenagh, Ema Horvath, Maxim Baldry, Owain Arthur, Nazanin Boniadi i Tom Budge. Datę premiery Władcy Pierścieni wyznaczono na ten rok.
Jeszcze w tym roku mamy otrzymać pierwszy sezon serialowej wersji Władcy Pierścieni. Amazon w dalszym ciągu pracuje na planie serialu, a w połowie maja ogłoszono, że do produkcji zaangażowano reżyserkę Wiedźmina od Netflixa. Choć do premiery pozostało kilka miesięcy, to wciąż nie otrzymaliśmy żadnych materiałów z serialu, a co więcej, nie ogłoszono nawet oficjalnego tytułu. Niektóre osoby może to martwić, tym bardziej że Amazon przeznaczył na produkcję pierwszej serii aż 465 milionów dolarów. Jak przyznała Jennifer Salke, szefowa Amazon Prime Video, wiele osób będzie musiało obejrzeć serial, żeby produkcja nie przyniosła strat. Ale niektórym fanom Władcy Pierścieni nie stan produkcji, ani tym bardziej kwestie finansowe zaprzątają głowę, a zupełnie coś innego.