Jedną z kluczowych cech Exodus ma być odwzorowanie dylatacji czasu. Postać gracza będzie przemieszczać się z prędkościami bliskimi światłu, przez co świat gry będzie się starzał znacznie szybciej od protagonisty. Kampania może więc obejmować nawet kilkaset lat historii, a zmieniające się środowisko i społeczeństwo mają w naturalny sposób pogłębiać nasze przywiązanie do świata i postaci.
Z mechaniką czasu w Exodus związany będzie system Dynastii, czyli kolonii osadników o wspólnych wartościach, którzy rozwijają się w zależności od naszych działań. Po powrocie na planetę po dekadach, kolonia może być zupełnie inna - przykładowo: bardziej agresywna, pokojowa lub technologiczna, zależnie od wcześniej podjętych decyzji. Relacje będziemy budować również z niezależnymi dynastiami na innych planetach, a wśród naszych towarzyszy znajdą się nie tylko ludzie, ale także inteligentne zwierzęta.
GramTV przedstawia:
Fabuła w Exodus ma rozwijać się w stylu Mass Effecta i Star Wars: Knights of the Old Republic. Początkowo skupimy się na stworzeniu kolonii i relacjach z załogą, ale z czasem historia przybierze większą skalę - pojawią się potężni przeciwnicy i decyzje na galaktyczną skalę. Deweloperzy podkreślają, że nawet liniowe misje mają zmuszać do trudnych wyborów, a każde działanie ma wpływać na dalszy bieg wydarzeń.
Exodus zmierza na PC, PlayStation 5, Xbox Series X i Series S. Premiera planowana jest na 2026 rok.
Wydaje mi się że mnóstwo gier z ostatniej dekady które pokochałem to nie są gry od "AAA" tylko od w miarę niezależnych twórców. Np. Warhorse (KCD) ma właściciela ale mają umowę która daje Warhorse gignatyczną swobodę. Larian nie mógł zrobić Original Sin z wydawcą (próbowali) bo wydawcy nie zgadzali się na tego typu grę a teraz dev z Bioware mówi że nikt nie powtórzy fenomenu Baldur's Gate 3 bo im "AAA" nigdy nie pozwoli na cichego protagonistę czy złożony system dialogów czy głęboki taktyczny turowy system walki. Każdy będzie im kazał wsadzić tonę DLC i mikropłatności. I muszą wszędzie wsadzać drogie sceny filmowe bo tylko to ich marketing potrafi sprzedać.
A tu patrz - zrobili cichego protagonistę, zrobili złożone systemy itp i bam - gra to gigantyczny hit.
Także jeżeli ten projekt się uda to raczej nie dlatego że to Mass Effect. Uda się jeżeli studio zrobi to co ma sens a nie to co wydawca każe. Jest też możliwość że będą słuchać się tego jak tworzy się "gry pod nowoczesna publiczność" i dostaniemy taką samą kaszanę jak od innych studiów AAA. Pożyjemy zobaczymy. Licz na to że oderwali się z Bioware właśnie dlatego że nie podobał im się kierunek jaki studio obrało z Anthem czy Veilguard itp.
Tak coś myślałem, że to właśnie ciebie wywołam Dariuszu.
Cóż masz niechybnie rację z tym, że to powinno być ważniejsze kto robi daną produkcję, szczególnie że ostatnio pogrywam głównie w gry od małych studiów. Jednakże ja osobiście bywam dość wybredny co do mechanik czy settingów, gra może być na ogół nudna dla większości, a mnie się podoba (tutaj dobrym przykładem będzie Andromeda, wspomniana przez ciebie Inkiwizycja nie była zła ale kiedy dotarłem do końca to miałem tylko w głowie te słowa "i co? to tyle?|" bo nie mogłem uwierzyć, że budowane napięcie i pompatyczność rozwiązali scenarzyści tak szybko) i takie KCD uważam za jedno z najlepszych współczesnych action RPG ale pamiętam, że kupiłem je nie oczekując wiele, widziałem ze dwa materiały przed premierą, a potem niesamowicie się zaskoczyłem jakie to było dobre i już na drugą część czekałem z niecierpliwością.
To samo miałem z pierwszym Wieśkiem - o kupnie zadecydowała ciekawość i też wsiąknąłem w ten świat, a każda zapowiedź następnej części była dla mnie nie małym świętem choć przyznaję, że dwójka mnie nie kupiła tak jak trójka, która z kolei najmniej miała erpegowości ale nadrabiała to właśnie filmowością i reżyserią, choć ja nie twierdzę, że niemy bohater to jest przeżytek ale nie w każdej produkcji się sprawdza - czasem zdecydowanie lepiej jest postawić na postać o zaznaczonym charakterze nawet jeśli nam graczom daje się kontrolę nad wyborami.
Tutaj myślę, że za przykład świetnie sprawdzi Bethesdowa myśl techniczna - rozpoczynasz rozmowę z NPC, kamera celuje idealnie w jego twarz, a czas się zatrzymuje; cała rozmowa to statyczne ujęcie z przerysowaną mimiką rozmówcy, on mówi a ty... ty też ale bezdźwięcznie. Zero dynamiki, zero zachęcenia gracza by skupił się na dialogu, a jak dodać do tego też sztywne dialogi to mamy podstawową mechanikę w grach RPG która nie porywa i tak było aż do Fallout 4 który postanowił, że będzie shooterem i co jeszcze śmieszniejsze zaoferował najbardziej zaawansowane konwersacje ze wszystkich gier Bethesdy z serii Fallout i TES bo to dalej były te same nudne dialogi co w pozostałych grach ale mieliśmy dopracowaną mimikę, nasza postać miała głos, a kamera w końcu robiła cokolwiek i to już robiło robotę nawet jeśli dialogi były słabe, a opcje dialogowe jeszcze uboższe niż w poprzednich produkcjach. I w Baldurs Gate 3 mimo, że nasza postać jest niema to kamera pracuje, są różne kadry, a inne postacie potrafią zachwycić swoją mową ciała jak i mimiką.
Zmierzam do tego, że w grze rozbudowanej gdzie mamy naprawdę ogromne pole do popisu jeśli chodzi o rozwój naszego bohatera i to nie tylko jeśli chodzi o statystyki ale i jego charakter to nie ma potrzeby by on mówił ale nie musi też stać jak przysłowiowy kołek, a kamera nie musi być statyczna. Jednak nie powinniśmy też kręcić nosem na produkcje gdzie bohater jest zawczasu zarysowany jak Henryk, a jednak on może na wiele sposobów pójść swoją ścieżką i gdyby ta gra miała być bliższa Baldurowi to sądzę, że nie byłaby taka dobra jak jest bo to zupełnie inny sposób wczuwania się w postać, to nie jest bohater będący odbiciem nas samych lub tego jakim chcemy go stworzyć - dostajemy zarysowane realia świata i sytuacji narzuconej nam postaci i wtedy dostosowujemy się do tego, trochę jak aktor odgrywający konkretną rolę. Jasne, że wydawcy mniej widzą potencjału w podejściu Baldurowym ale i gry pokroju Wieśka 3 czy KCD 1 i 2 już bywają dla nich za dużym ryzykiem.
Jeśli chodzi o gry AAA od dużego wydawcy z ostatniej dekady to ja osobiście byłem oczarowany BF1 (tak wiem to już 9 lat ale dekada to dekada :D) gdzie moim zdaniem był dobry balans między settingiem, a formułą rozgrywki; ta gra w najbardziej randomowych momentach potrafiła być niesamowicie filmowa. Taki Fallout 4 był nudny, nie będę udawać, że jest inaczej ale i tak spędziłem tam długie godziny bo podobał mi się setting i zwiedzanie świata, moje największe zarzuty to fakt, że zrobili z tego shooter i prawie każda wyprawa do jakiejś lokacji lub zadanie kończyło się niezdrowo długą walką, a system budowania osad zrobiony został po macoszemu więc nie ma tam zbyt dużo realnych osad wypełnionych unikalnymi NPC, do których chce się zagadać bo osadnicy w naszych własnych osadach najczęściej nawet jeśli mają unikatowe imiona to wyślą nas z jednym zadaniem by przyłączyć osadę do Minutemanów. Cyberpunk bardzo lubię jako setting ale przy CP2077 sądziłem, że będzie to trochę bardziej rozbudowane, a to kolejny średni shooter z tego wyszedł ale nadrabiał fabułą i muzyką oraz designem - kolejna gra gdzie lubiłem się zatrzymać i podziwiać widoki albo jeździć po mieście bez celu (z naciskiem na jeździć bo w marszu szybko wychodziła głupota NPC stanowiących tło).
To co łączy te gry to właśnie to, że po prostu oglądałem materiały z nich z bananem na twarzy i nie mogłem doczekać się premiery i nawet jeśli ostatecznie nie były tym czego oczekiwałem (po za BF1 ten to nawet przebił moje oczekiwania, naprawdę jak dla mnie ostatnia solidna część tej serii) to bawiłem się w nich dobrze i dlatego zapowiedź Exodusu tak mnie kupiła - bo to coś co znam i lubię w kwestii tego jak wygląda, jaki ma vibe.
Do zupełnie nowych produkcji zazwyczaj podchodzę z pewną dozą sceptycyzmu tak jak do tej gry o vampirach od byłych twórców z CDPR bo to też mi wygląda i pachnie bardzo jak Wiesiek 3 ale coś mi nie pasuje w tych ich komunikatach prasowych. KCD2 dla mnie było pewniakiem ale i tak kupiłem dopiero na premierę, a tu pokazali materiały, które wyglądają jak jakiś anulowany projekt ze świata ME i jestem mocno zaintrygowany co nie znaczy, że to nie będzie kolejny średniak co do którego miałem większe oczekiwania.
dariuszp
Gramowicz
22/04/2025 21:23
koNraDM4 napisał:
Na papierze brzmi to nieźle, a jeszcze do tego jest taki vibe Mass Effecta więc mam tu przypadek gry debiutanckiej, która mnie zaczęła intrygować, a muszę przyznać to rzadkość w ostatniej dekadzie bo zazwyczaj jak coś mnie mocniej zainteresowało to była to kolejna część uznanej serii.
Z chęcią wysłuchałbym opinii innych użytkowników bo jak dla mnie czyli fana Mass Effect to szykuje się mocna produkcja - mi nawet Andromeda podeszła choć grałem pierwszy raz 4 lata po premierze jak była już po patchach.
Ja Andromedy nawet po patchach nie trawiłem. Nigdy jej nie skończyłem. Nawet również dla mnie Nudne Dragon Age Inquisition udało mi się ukończyć raz ale gra jest tak nudna że nigdy nie przeszedłem jej drugi raz. Poprzednie gry Bioware przechodziłem wielokrotnie na różne sposoby. Zwłaszcza KOTOR ale też np. wróciłem do Baldur's Gate przed premierą trójki.
Ja nie patrzę na premiery gier jako kontynuacje znanych marek. Bardziej na to kto robi grę. Suicide Squad jest teoretycznie kontynuacją a ssie. Monster Hunter Wilds jest kontynuacją a jest dobry. Tylko generalnie wszystkie ostatnie Monster Huntery były dobre. Gry From Software chociaż nie są pod moje gusta są też dobre i cieszą się uznaniem. Ale taki Ubisoft to tylko ciągle kupę robi a oni niemal zawsze tylko sequele produkują. Nie ma reguł.
Np. Baldur's Gate 3 wywiodło się z Divinity Original Sin. Gra indie. Fundowana z kickstartera.
Kingdom Come 2 wywodzi się z Kingdom Come 1 a jedynka to... gra z Kickstartera.
Wasteland 2 był grą z kickstartera. Dwójka też jest super.
Balatro czy teraz popularne Schedule 1 to gry niezależne. Tak samo Manor Lords chociaż ta ma na czele jednego kolesia ale ten wspiera się podwykonawcami.
Wiedźmin 3 czy Cyberpunk 2077 od CDPR też powstały bo studio mogło zrobić co chciało bo są sami sobie wydawcą.
Wydaje mi się że mnóstwo gier z ostatniej dekady które pokochałem to nie są gry od "AAA" tylko od w miarę niezależnych twórców. Np. Warhorse (KCD) ma właściciela ale mają umowę która daje Warhorse gignatyczną swobodę. Larian nie mógł zrobić Original Sin z wydawcą (próbowali) bo wydawcy nie zgadzali się na tego typu grę a teraz dev z Bioware mówi że nikt nie powtórzy fenomenu Baldur's Gate 3 bo im "AAA" nigdy nie pozwoli na cichego protagonistę czy złożony system dialogów czy głęboki taktyczny turowy system walki. Każdy będzie im kazał wsadzić tonę DLC i mikropłatności. I muszą wszędzie wsadzać drogie sceny filmowe bo tylko to ich marketing potrafi sprzedać.
A tu patrz - zrobili cichego protagonistę, zrobili złożone systemy itp i bam - gra to gigantyczny hit.
Także jeżeli ten projekt się uda to raczej nie dlatego że to Mass Effect. Uda się jeżeli studio zrobi to co ma sens a nie to co wydawca każe. Jest też możliwość że będą słuchać się tego jak tworzy się "gry pod nowoczesna publiczność" i dostaniemy taką samą kaszanę jak od innych studiów AAA. Pożyjemy zobaczymy. Licz na to że oderwali się z Bioware właśnie dlatego że nie podobał im się kierunek jaki studio obrało z Anthem czy Veilguard itp.
koNraDM4
Gramowicz
22/04/2025 17:46
Na papierze brzmi to nieźle, a jeszcze do tego jest taki vibe Mass Effecta więc mam tu przypadek gry debiutanckiej, która mnie zaczęła intrygować, a muszę przyznać to rzadkość w ostatniej dekadzie bo zazwyczaj jak coś mnie mocniej zainteresowało to była to kolejna część uznanej serii.
Z chęcią wysłuchałbym opinii innych użytkowników bo jak dla mnie czyli fana Mass Effect to szykuje się mocna produkcja - mi nawet Andromeda podeszła choć grałem pierwszy raz 4 lata po premierze jak była już po patchach.