Tim Allen skomentował swoją pierwszą sesję nagraniową do Toy Story 5.
Tim Allen, aktor, który od 1995 roku użycza głosu Buzzowi Astralowi w przebojowej serii Toy Story, ujawnił, że zakończył swoją pierwszą pięciogodzinną sesję nagraniową do nadchodzącej piątej części serii. Aktor podkreślił, że Toy Story 5 nie stworzono dla pieniędzy, a dlatego, że scenarzyści wymyślili naprawdę ciekawą historię. Czy można mu wierzyć?
Tim Allen, odtwórca Buzza, z optymizmem o Toy Story 5
Allen zdradził, że historia skupi się na interakcji zabawek z nowoczesną elektroniką, która przejmuje uwagę dzieci. Film reżyseruje Andrew Stanton, od wielu lat związany z seriąi i zdobywca Oscara za Wall-E i Gdzie jest Nemo. Choć niektórzy mogą obawiać się, że piąta część to klasyczny “skok na kasę” i próba wyciśnięcia ostatnich soków z popularnej serii, Allen uspokaja fanów: „gdyby nie mieli genialnego scenariusza, nigdy by tego nie zrobili”. Aktor wypowiedział się dla Collider:
Cóż, nie wiem co mam powiedzieć. Tak, dopiero co, około tydzień temu, nagrałem pierwszą sesję dla Buzza, trwała pięć godzin. To naprawdę, naprawdę dziwne wrócić do do tej roli. Choć nie mogę powiedzieć nic więcej, naprawdę nie wierzę, że chodzi tutaj o pieniądze. Jestem pewien, że oczywiście chcą, aby film odniósł sukces, ale nie dlatego zdecydowali się go zrobić. Gdyby nie wymyślili genialnego scenariusza, nie zrobiliby tego i nie zadzwoniliby do mnie i Toma Hanksa (który wciela się w rolę Chudego). To naprawdę pomysłowa opowieść. (...) Szerze mówiąc, jestem niezwykle szczęśliwy, mogąc wcielać się w Buzza Astrala. To będzie świetna zabawa. Myślę, że przed nami rok do końca pracy [...] To naprawdę dobra historia, ludzie. Naprawdę dobra historia.
GramTV przedstawia:
Po sukcesach Toy Story 3 i Toy Story 4, które zdobyły Oscary i zarobiły ponad miliard dolarów, oczekiwania wobec piątej odsłony są ogromne. Twórcy serii niejednokrotnie udowodnili, że potrafią dokonać niemożliwego. Pozostaje nam wierzyć w optymizm Tima Allena. Premiera filmu została zaplanowana na 19 czerwca 2026 roku.
Historię mogli już dawno napisać, przy tworzeniu wielo-częściowych serii pomysły na kolejne rodzą się już na deskach kreślarskich. Problemem jest natomiast to że Disney jest kreatywnym bankrutem i żeby jakoś odbić sobie porażki z ostatnich miesięcy stwierdzili że będą wyciskać "pewne franczyzy". Jest to logiczne ale zarazem śmieszne że naprawdę nie mają innych pomysłów... bo przez tyle lat potrafili zaskakiwać fajnymi pomysłami. Każdy kolejny film animowany wprowadzał postacie które z miejsca stawały się kultowe. Porażki takie jak Good Dinosaur można policzyć na palcach jednej ręki. A teraz dostajemy co najwyżej mierne popłuczyny... czy ktoś w ogóle pamięta jakąkolwiek postać z Wish albo Strange World?