Kilka dni temu firma Polium zapowiedziała Polium One, czyli konsolę bazującą na tokenach NFT. Bardzo szybko okazało się jednak, że coś tutaj nie gra.
Na początku bieżącego tygodnia przedstawiciele firmy Polium oficjalnie zapowiedzieli Polium One, czyli pierwszą konsolę do gier bazującą na tokenach NFT. W serwisie społecznościowym Twitter pojawiła się grafika koncepcyjna, a w obszernym artykule ze szczegółami czytamy, że sprzęt ma pojawić się na rynku pod koniec 2024 roku. Afera rozpętała się już wtedy – zdaniem wielu członków gamingowej społeczności firma obiecuje gruszki na wierzbie. Zacznijmy jednak od samego początku – trochę tego jest.
Twórcy sprzętu przekonują, iż będzie to pierwsza na świecie wielołańcuchowa konsola do gier, zdolna do uruchamiania gier na różnych blockchainach. Przede wszystkim jednak urządzenie ma wspierać kupno lub wymianę tokenów NFT; gracze otrzymają możliwość korzystania z różnych metawersów oraz zunifikowanego portfela kryptowalut. Konsola ma być wystarczająco potężna, aby uruchamiać wymagające gry i będzie zarazem łatwa w użyciu dla tradycyjnego gracza, który nie rozumie technologii Web3 opartej na decentralizacji danych, technologii blockchain i ekonomii opartej na tokenach. Firma ujawniła, że kontroler – tak, ten, który przypomina tanią wersję DualSense do PlayStation 5 – zostanie wyposażony w skaner linii papilarnych oraz przycisk portfela zapewniający szybki dostęp do zarządzania kryptowalutami.
Warto w tym momencie zaznaczyć, że nad Polium One mają pracować jedynie cztery osoby. Mimo tego przy okazji zapowiedzi na oficjalnej stronie internetowej sprzętu mogliśmy przeczytać, że sprzęt ma być zdolny do obsługi 8K HDR (High Dynamic Range) przy 120 klatkach na sekundę oraz technologii ray tracing. Aktualnie już takowej informacji nie znajdziemy. Ba, zmieniono również napis pod ikoną przycisku palca – z TouchID (czyli technologii opracowanej oraz opatentowanej przez Apple) na Scanner.
Nasza czwórka buduje funkcjonalne prototypy konsoli oraz kontrolera. (...) Powinniśmy mieć je do listopada, a może nawet wcześniej. Pokażemy prototypy na żywo na YouTube lub zlecimy zaprezentowanie ich dobrze zaufanemu influencerowi. Protytypy udowodnią, że konsola może uruchomić gry, które są na różnych blockchainach, zbudowane za pomocą różnych języków programowania. Nie będziemy przyjmować żadnych zamówień przedpremierowych dopóki nie pokażemy prototypu i nie upewnimy się, że społeczność będzie zainteresowana.
TouchID nie jest tutaj jedyną rzeczą, którą Polium One dość niezgrabnie ściągnęło od innych sprzętów czy korporacji. W internecie bardzo szybko rozpętała się burza między innymi na temat logo konsoli, które do złudzenia przypominało logo Nintendo GameCube. Mówię tutaj w czasie przeszłym, ponieważ sama firma odniosła się do sprawy – zapewniając, że nie skopiowała żadnego logo, a także twierdząc, iż sporo innych korporacji używa podobnego znaku – po czym szybko opublikowała nowe logo.
Na tym jednak nie koniec. Równie szybko użytkownicy Twittera zauważyli, że sama konsola w kwestii designu do bólu przypomina niewypał z Korei Południowej, czyli konsolę o nazwie Behance Oasis:
Na tym jednak się absurdy nie kończą. Polium One nabędziemy wyłącznie poprzez specjalną przepustkę Polium Pass. Będzie to specjalne NFT na bazie sieci Ethereum, które zostanie udostępnione w limitowanej liczbie 10 tysięcy tokenów. Jeżeli natomiast o chodzi o same gry… Tutaj nie wiemy absolutnie nic. Firma nie zaprezentowała jeszcze ani jednej produkcji, aczkolwiek na swoim Twitterze zapewnia, iż konsola otrzyma nie tylko zwyczajne gry, ale również tytuły ekskluzywne. Co na to gracze? Chyba nie trzeba mówić...
