Warner Bros. Animation i DC Studios pracują nad serialem animowanym Blue Beetle, który będzie kontynuacją przygód Jaime'a Reyesa rozpoczętych w filmie.
Twórcy twierdzą, że „serial będzie oparty na filmie… ale nie chodzi o opowiadanie tej samej historii. Zamiast tego serial będzie odrębną opowieścią, a jeśli odniesie sukces, może potencjalnie doprowadzić do powrotu na duży ekran gigantycznego niebieskiego robaka granego przez Xolo Maridueñę”.
Powstaje animowany Blue Beetle
Reżyser filmu Angel Manuel Soto i scenarzysta Gareth Dunnet-Alcocer będą producentami wykonawczymi serialu wraz z Johnem Ricardem, który był producentem filmu.
Prace nad projektem trwają od początku tego roku pod przewodnictwem Miguela Pugi (The Casagrandes) jako showrunnera i reżysera projektu oraz Cristianem Martinezem (Good Trouble) jako scenarzystą.
GramTV przedstawia:
Jeśli chodzi o obsadę głosową, to DC podobno przeprowadziło rozmowy z aktorami, którzy chętnie powrócą do swoich ról w animacji, a więc jest duża szansa, że usłyszymy wiele znanych głosów.
U podstaw krytyki i w rezultacie niepowodzenia filmu leżało kilka czynników. Przede wszystkim zaproponowana historia i scenariusz były bardzo przeciętne, żeby nie powiedzieć, że wręcz słabe. Twórcom filmu nie udało się zrobić niczego wyjątkowego ani interesującego z centralną postacią.
Skutkiem był film powielający pomysły, bez polotu i bez wyrazu. Fani nie dali mu szans, a więc DC poszukuje sposobu na wskrzeszenie postaci poprzez serial. Być może animacja pozwoli na większą kreatywność i wprowadzenie pomysłów, pozwalających zainteresować widzów ponownie tym superbohaterem. Pewne jest, że animowany Blue Beetle nie będzie miał łatwo i każda wpadka zostanie bezlitośnie wytknięta.
Gry, filmy, seriale, komiksy, technologie i różne retro
graty. Lubię także sprawdzać co słychać w kosmosie. Kiedy przytrafia się okazj wyjeżdżam w podróże dalekie lub bliskie i robię tam masę zdjęć.
Jak film stał się kolejną platformą do aktywizmu do czego sie spodziewali? Pomijając jego miałkość film skupiał się na "społeczności latynoamerykańskiej" i trudach ich życia a nie samym bohaterze (pomiajm że same postacie też fatalne, szczególnie żałosny główny bohater który miał być chyba "zwykłym nastolatkiem" a był fajtłapą). Najśmieśniejsze że sami twórcy propagowali stereotypy - oto stereotypowa latino rodzinka wcina tacosy w jednej ze scen xD. To pokazuje że twórcy tych filmów nie mają pojecia co robią i nawet we własnym interesie sobie szkodzą bo to takie taborety. A że są otoczeni takimi taboretami jak oni to nikt ich nie naprostuje. A Soto to po prostu pajac.
Fani komiksów chcą po prostu dobrych adaptacji, nie manifestów politycznych/poglądowych (chyba że mają one faktycznie znaczenie dla histori), gdzie nie ważny jest pierwowzór tylko co sobie ubzdurał reżyser oraz cringe-owych żartów z ukochanych bohaterów (Batman). Nazwanie Batmana faszystą w klimacie jaki wtedy panował wokół filmów DC nie wyszło jako "żarcik" tylko symbol totalnej nieznajomości docelowej widowni i oderwania od rzeczywistości, kumulacja złej woli i arogancji twórców tego filmu...