Zdaniem twórców gra ma zaoferować graczom duże i otwarte planety wielkości 2-3 regionów z Assassin's Creed: Odyssey.
Jakiś czas temu reżyser kreatywny gry Star Wars: Outlaws, Julian Gerighty, udzielił wywiadu w magazynie EDGE (podajemy za serwisem The Gamer). W rozmowie ujawnił kilka ciekawych szczegółów na temat wspomnianej produkcji, a my postanowiliśmy te informacje zebrać w jedno miejsce.
Star Wars: Outlaws zaoferuje ogromne planety wielkości 2-3 regionów z Assassin’s Creed: Odyssey
Deweloper ujawnił m.in. że planety, które przyjdzie nam odwiedzić w trakcie rozgrywki, będą ogromne i nawet przemierzanie ich za pomocą pojazdu ma przypominać podróż. Aby ułatwić wyobrażenie sobie takiej planety, Gerighty powiedział, że pojedyncza planeta w Star Wars: Outlaws będzie wielkości 2-3 regionów z gry Assassin’s Creed. Cała gra będzie zawierać siedem planet, a cały teren jest wykonywany ręcznie.
Ważnym elementem produkcji będzie system reputacji – odpowiedni poziom zapewni nam dostęp do ekskluzywnych zadań czy też zniżek u sprzedawców. Ponadto gracze będą ścigani przez łowców nagród oraz członków różnych frakcji, aczkolwiek wszystko zależy tutaj od naszych poczynań.
Jeśli chodzi o walkę, deweloperzy zadbali o pełną dowolność. Zabraknie jej jednak w przypadku latania statkiem kosmicznym, który będzie mógł startować i lądować wyłącznie w wyznaczonych do tego strefach.
GramTV przedstawia:
Zwierzęcy towarzysz głównego bohatera, Nix, będzie wysłuchiwać naszych komend i pomagać nam w starciach lub interakcjach z otoczeniem. Ma on być połączeniem spiderbota z Watch Dogs, Elizabeth z BioShock: Infinite i BD-1 ze Star Wars: Jedi.
Przypomnijmy na koniec, że Star Wars: Outlaws ma zadebiutować na rynku w przyszłym roku na komputerach osobistych oraz konsolach PlayStation 5 i Xbox Series X/S.
Redaktor serwisu Gram.pl od lipca 2019 roku i student groznawstwa. Na co dzień zajmuję się newsami, ale czasem napiszę coś dłuższego. Jestem absolutnie uzależniony od kawy, muzyki i dobrych RPG-ów!
No i po co? Po co mi ogromne puste mapy wypełnione jakimiś pierdołami? Nie lepiej ścisnąć to na małej mapie i zrobić to w ciekawy sposób?
dariuszp
Gramowicz
18/07/2023 05:32
koNraDM4 napisał:
Zależy od tego co chcą zrobić bo znając Ubi to będą to regiony wypełnione znacznikami, które są typowymi zapchajdziurami polegającymi na wyczyszczeniu miejscówki bądź znalezieniu czegoś w niej (od biedy oferują minigrę, która się nudzi po kilku razach).
No właśnie na to zwracam uwagę. Nie wiem jak innym ale mi ten styl gry kompletnie nie leży. Gry Ubi są nudne.
Sama rozległość mapy nie musi być problemem. W Wieśku 3 oczywiście były znaczniki ale nawet gdyby je całkowicie pominąć przy przechodzeniu gry to nie wyobrażam sobie by Redzi mieli mapę bardziej skondensować gdyż ucierpiałaby na tym wiarygodność świata - w obecnym stanie odległości między wioskami/miastami/zamkami są dość zadowalające i przyjemnie się podróżuje do nowej lokacji (choć to może moje zboczenie bo trójkę przechodziłem bez minimapy, a szybkiej podróży używałem tylko jeśli było to koniecznie - dla przykładu by dostać się z Kaer Morhen na Skellige).
Problemem Wiedźmina 3 i innych gier z otwartym światem jest to że ten otwarty świat jest martwy. NPC albo są ustawienie w miejscu na sztywno albo się pojawiają by zostać usuniętym jak się od nich oddalisz. GTA robi to samo. Całe miasto jest puste, martwe a te wszystkie samochody są pokazywane w kółku na około Ciebie.
Osobiście wolę gry jak np. X4 gdzie każdy NPC faktycznie funkcjonuje w świecie. Ma imię. I np. jak widzisz koparkę kopiącą rudę na pasie asteroidów i wrócisz w ten region później to jest szansa że znajdziesz tą samą koparkę o tej samej nazwie z tym samym pilotem.
Tylko wtedy musisz zaprojektować grę gdzie NPC ma faktyczny adres i jeździ do pracy codziennie.
Gry Rockstara też budują wiarygodność świata poprzez jego rozmiar (najbardziej jest to widoczne co prawda od GTA V wzwyż ale o ile GTA V dość nudne było kiedy nie robiliśmy misji to już RDR 2 aż zachęcał widokami i easter eggami by zwiedzać mapę mimo, że dla niektórych mogła wydawać się pusta po za miastami).
Dla mnie ów świat jest daleki od wiarygodnego bo fakt faktem jak skończysz zadania fabularne to w grze nie masz nic do roboty. Mogli się po tylu latach pokusić o jakieś elementy sandboxowe. W zasadzie jedyne co GTA 5 dodało to giełdę która reagowała na to co się działo na mapie. Więc jak wysadzałeś samoloty jednej korporacji to ich akcje spadały. A jak je kupiłeś i zacząłeś bić konkurencję to mogłeś zarobić. Ale to był jeden taki dość mały i niesistotny dodatek.
Najlepiej jednak bawiłem się w trybie Hardcore w Kingdome Come: Deliverance - mapa poprzecinana jest lasami, a więc widoczność jest zmniejszona, lasy raczej puste jeśli nie liczyć ziół i zwierzyny ale to tylko jest na plus dla gry, która ukazuje Czeską prowincję z XV wieku. Czasem wpadniemy na zasadzkę lub małą potyczkę, zdarza się też znaleźć obóz bandytów bądź Kuman ale generalnie immersja zapewniania przez tę grę jest genialna. Tryb Hardcore nadmieniłem gdyż mimo iż przejście gry miałem za mną to mocne ograniczenie interfejsu oraz brak szybkiej podróży uświadomiły mnie jak ta gra potrafi być przyjemnie trudna i jak bardzo moja orientacja w terenie nie była przydatna kiedy miałem wszelkie udogodnienia gry w zwykłej formie.
Kingdom Come to jest jeden z tych przypadków gdzie naprawdę się przyłożyli do rycerza w podróży. Mnie co rozwalało to zbroja. Miałeś świetną płytową zbroję? Ubierałeś ją tylko na specjalne okazje bo jak się oklepałeś z jakimś wieśniakiem to może nic Ci nie zrobił ale naprawa wgnieceń kosztowała fortunę.
Ja tak się nadziałem jak poszedłem trenować i zapomniałem zdjąć pancerz.
Rozpisałem się między innymi dlatego, że Ubisoft i Bethesda jeśli dobrze pamiętam to jako jedni z pierwszych dużych graczy na poważnie zaczęli wchodzić w otwarte światy o sporej powierzchni i ich pomysły częściowo chociaż weszły do mainstreamu będąc kopiowane do innych produkcji (nieszczęsne znaczniki, wypełnianie świata zapchajdziurami, skalowanie przeciwników czy recykling aktywności) więc po Ubisofcie przede wszystkim nie spodziewam się ciekawej zawartości pobocznej aczkolwiek mapy mogą być naprawdę ładne bo chociaż to potrafią (co by nie mówić o AC: Odyssey to po wspięciu się na jakiś szczyt, widoki mieliśmy naprawdę niezłe)
Bethesda była niejako pionierem więc o ile nie lubię ich gier to od tej strony specjalnie ich nie krytykuje. Ale ubi robi gry metodą kopiuj-wklej i im wybaczyć tego jak nudne te ich gry są nie mogę. Zwłaszcza że ubili serie które lubiłem jak gry z serii Tom Clancy czy Prince of Persia i zastąpili je nudnymi gniotami.
koNraDM4
Gramowicz
17/07/2023 17:21
dariuszp napisał:
czy ktoś im może wytłumaczyć że wielkość regionu nie ma znaczenia jeżeli podobnie jak w AC Odyssey te regiony będą nudne jak flaki z olejem?
Zależy od tego co chcą zrobić bo znając Ubi to będą to regiony wypełnione znacznikami, które są typowymi zapchajdziurami polegającymi na wyczyszczeniu miejscówki bądź znalezieniu czegoś w niej (od biedy oferują minigrę, która się nudzi po kilku razach).
Sama rozległość mapy nie musi być problemem. W Wieśku 3 oczywiście były znaczniki ale nawet gdyby je całkowicie pominąć przy przechodzeniu gry to nie wyobrażam sobie by Redzi mieli mapę bardziej skondensować gdyż ucierpiałaby na tym wiarygodność świata - w obecnym stanie odległości między wioskami/miastami/zamkami są dość zadowalające i przyjemnie się podróżuje do nowej lokacji (choć to może moje zboczenie bo trójkę przechodziłem bez minimapy, a szybkiej podróży używałem tylko jeśli było to koniecznie - dla przykładu by dostać się z Kaer Morhen na Skellige).
Gry Rockstara też budują wiarygodność świata poprzez jego rozmiar (najbardziej jest to widoczne co prawda od GTA V wzwyż ale o ile GTA V dość nudne było kiedy nie robiliśmy misji to już RDR 2 aż zachęcał widokami i easter eggami by zwiedzać mapę mimo, że dla niektórych mogła wydawać się pusta po za miastami).
Najlepiej jednak bawiłem się w trybie Hardcore w Kingdome Come: Deliverance - mapa poprzecinana jest lasami, a więc widoczność jest zmniejszona, lasy raczej puste jeśli nie liczyć ziół i zwierzyny ale to tylko jest na plus dla gry, która ukazuje Czeską prowincję z XV wieku. Czasem wpadniemy na zasadzkę lub małą potyczkę, zdarza się też znaleźć obóz bandytów bądź Kuman ale generalnie immersja zapewniania przez tę grę jest genialna. Tryb Hardcore nadmieniłem gdyż mimo iż przejście gry miałem za mną to mocne ograniczenie interfejsu oraz brak szybkiej podróży uświadomiły mnie jak ta gra potrafi być przyjemnie trudna i jak bardzo moja orientacja w terenie nie była przydatna kiedy miałem wszelkie udogodnienia gry w zwykłej formie.
Rozpisałem się między innymi dlatego, że Ubisoft i Bethesda jeśli dobrze pamiętam to jako jedni z pierwszych dużych graczy na poważnie zaczęli wchodzić w otwarte światy o sporej powierzchni i ich pomysły częściowo chociaż weszły do mainstreamu będąc kopiowane do innych produkcji (nieszczęsne znaczniki, wypełnianie świata zapchajdziurami, skalowanie przeciwników czy recykling aktywności) więc po Ubisofcie przede wszystkim nie spodziewam się ciekawej zawartości pobocznej aczkolwiek mapy mogą być naprawdę ładne bo chociaż to potrafią (co by nie mówić o AC: Odyssey to po wspięciu się na jakiś szczyt, widoki mieliśmy naprawdę niezłe)