Starfield to rzekomo najmniej zabugowana gra w historii studia Bethesda. Do sieci trafiły pozytywne informacje
Tom Henderson na łamach serwisu Insider Gaming udostępnił opinię Tylera McVickera – dziennikarza oraz YouTubera – który podzielił się swoimi wrażeniami na Discordzie. Zgodnie z przekazanymi informacjami McVicker miał spędzić się z grą Starfield ponad 15 godzin i w tym czasie nie napotkał żadnego buga. To jednak nie koniec pozytywnych wieści na temat nadchodzącej produkcji studia Bethesda.
Henderson poinformował bowiem, że miał okazję porozmawiać z „kilkoma źródłami” – pod warunkiem zachowania anonimowości – które ogrywają obecnie Starfielda i są objęte embargiem, a więc nie mogą publicznie dzielić się wrażeniami z rozgrywki. Insider ujawnił, że pięć osób, które spędziły ze wspomnianą produkcją „różną ilość czasu”, stwierdziło, że liczbę napotkanych błędów można policzyć „na palcach jednej ręki”.
GramTV przedstawia:
Większość z nich miała stwierdzić, że podczas rozgrywki widziała „najwyżej jeden lub dwa” bugi. Henderson dodaje także, że prawie wszystkie napotkane błędy mają zostać wyeliminowane wraz z premierową aktualizacją. Przekazane przez insidera informacje napawają więc optymizmem. Na ten moment nie pozostaje nam jednak nic innego, jak czekać na pierwsze recenzje Starfield, które mają pojawić się już w tym tygodniu.
Cześć, jestem Mikołaj i w gram.pl pracuję od 2020 roku. Zajmuję się głównie newsami, ale tworzę też różnego rodzaju quizy oraz zestawienia TOP 10. Prywatnie fan fantastyki i gier z dobrą fabułą.
Bugi bugami, zobaczymy czy da się w to grać z przyjemnością.
Jak na razie odnoszę wrażenie, że jest to wielki świat, ale bez duszy i charakteru. Zobaczymy, czy historia będzie interesująca i czy postacie/dialogi będą w ogóle warte uwagi.
Mam dziwne przeczucia, że The Outer Worlds nadal pozostanie o poziom wyżej od Starfield, a temu ostatniemu bliżej będzie do No Man's Sky.
Jak dla mnie poziom fabuły może być jak w Skyrim tyle, że już reżyseria rozmów/scen czy oskryptowane sceny mogłyby być bliższe Fallout 4. W Skyrim fabuła nie jest zła ale biorąc pod uwagę, że każdy dialog wygląda tak, że stoją sztywno dwie postacie i mówią do siebie kwestie zachowując praktycznie cały czas tę samą mimikę to dużo przyjemniej mi się czytało o wydarzeniach z głównej osi fabularnej na wiki niż przeżywało je w grze.
Fallout 4 zdusił mocno system dialogów (coś w stylu "bądź miły", "bądź gburem", "targowanie", "ewentualne dodatkowe pytanie" i okazjonalnie opcja zastraszania, która działała tak samo jak targowanie) ale z drugiej strony to pierwsza gra Bethesdy gdzie postacie nie były sztywnymi manekinami tylko posiadały jakąś mimikę i gestykulację, dużo częściej się zdarzało także by w dialogu uczestniczyło więcej niż dwie osoby, kamera ładnie operowała, a i aktorsko dużo przyjemniej odgrywane były postacie.
Ta gra też mocno rozwinęła naszych towarzyszy gdzie nie byli to po prostu statyści z byle jakim backstory, którzy robią za tragarzy i marnych strzelców, a żywe jak na tą grę postacie (często też dość barwne), które w dużej mierze posiadały rozbudowaną historię, a poprawa relacji z nimi skutkowała dodatkowymi questami. Oczywiście to jeden z niewielu mocnych plusów F4 ale widać było krok w dobrą stronę w tym temacie.
Sądzę więc, że tak jak przy poprzednich grach tego studia przymknę oko na błędy (w sumie jedyna gra gdzie błędy jakkolwiek mnie pokonały i dałem radę ją ukończyć dopiero po wielu latach to był Stalker: Czyste Niebo ale tam błędy potrafiły zablokować możliwość ukończenia gry) ale myślę, że będzie co ogrywać z zaciekawieniem, znając życie znowu nie odkryję całego świata bo będzie sporo powtarzalnych lokacji w stylu nordyckich grobowców ze Skyrim albo wieżowców z F4, a jednak monotonia w ich gra daje się we znaki jeśli bawimy się w eksplorację jednakże jakoś się nabiło te 800 godzin w Skyrim i 400 w F4 :D
Jednakże nie przyrównywałbym tej gry do The Outer Worlds ani tym bardziej do No Man's Sky bo to dalej będzie gra w stylu Bugthesdy (już strzelanie to pokazało) tylko niektóre aspekty będą podrasowane (jak wspomniana reżyseria w dialogach czy oskryptowane cutscenki) może taki Fallout w kosmosie ze światem zbudowanym jak w The Elder Scrolls. No Man's Sky to od początku był sandbox ale twórcy naobiecywali za dużo i z większości już się niby wywiązali choć niesmak pozostał, a The Outer Worlds to eksperyment Obsydianu, który jest ciekawy ale jednak bardzo bezpiecznie podszedł do opcji eliminacji kogo tylko zechcemy.
Headbangerr
Gramowicz
28/08/2023 13:14
Bugi bugami, zobaczymy czy da się w to grać z przyjemnością.
Jak na razie odnoszę wrażenie, że jest to wielki świat, ale bez duszy i charakteru. Zobaczymy, czy historia będzie interesująca i czy postacie/dialogi będą w ogóle warte uwagi.
Mam dziwne przeczucia, że The Outer Worlds nadal pozostanie o poziom wyżej od Starfield, a temu ostatniemu bliżej będzie do No Man's Sky.
wojtas
Gość
28/08/2023 10:46
dopóki tam nie będzie 60 klatek to w ogóle do tego tytułu nie podchodzę. dla mnie to jeden wielki bug!