Steven Spielberg mocno komplementował film Diuna: Część druga. Jego zdaniem to prawdziwe arcydzieło i najlepszy film science-fiction jaki kiedykolwiek powstał.
Legendarny reżyser jest doskonale zaznajomiony z gatunkiem science-fiction, co czyni jego niedawne pochwały dla twórcy filmu Diuna, Denisa Villeneuve’a, niezwykłym wyróżnieniem. Nic dziwnego, że Villeneuve był zaskoczony komplementem, zwłaszcza że usłyszał go z ust reżysera kultowych filmów science-fiction, takich jak: E.T i Bliskie spotkania trzeciego stopnia.
Steven Spielberg: Diuna: Część druga to najlepszy film science-fiction jaki kiedykolwiek powstał
Spielberg uznał nawet, że w jego oczach Villeneuve dorównuje obecnie najlepszym z najlepszych.
Zacznę od tego, że są filmowcy, którzy są budowniczymi światów. To nie jest długa lista i wiemy, kim oni są: Stanley Kubrick, George Lucas, Tim Burton i James Cameron, a ja głęboko i żarliwie wierzę, że jesteś jednym z jej najnowszych członków.
GramTV przedstawia:
Warto przypomnieć, że Spielberg nie jest pierwszym znanym reżyserem, który pogratulował Villeneuve’owi jego najnowszego filmu. Niedawno Christopher Nolan porównał go do Gwiezdnych wojen: Imperium kontratakuje.
Gry, filmy, seriale, komiksy, technologie i różne retro
graty. Lubię także sprawdzać co słychać w kosmosie. Kiedy przytrafia się okazj wyjeżdżam w podróże dalekie lub bliskie i robię tam masę zdjęć.
Trylogia władcy pierścieni, nie nie jest dobra a już na pewno nie bardzo dobra. Zbyt dużo usuniętych wątków, pozmienianych lub zła chronologia.
Poproszę o przykład zmienionej chronologii. Poza tym, LotR jest bardziej wierny książkom niż najnowsza Diuna.
ZubenPL
Gramowicz
31/03/2024 16:50
Bruce_666 napisał:
Nie, nie jest dobry, a już na pewno nie bardzo dobry. Zbyt dużo usuniętych wątków, pozmienianych lub zła chronologia. A największą kontrowersją była zmiana charakteru Fremenów. W książce dosłownie każdy był religijny i nikt z tego nie żartował. W filmie został zrobiony podział i ci z północy wręcz się z tego śmieli. Co do ostrzeżenia, to on za wszelką cenę (lub przynajmniej na początku) chciał uniknąć dżihadu. Dopiero jak zażył wodę życia, nagle zmieniły mu się priorytety. Zupełnie tak jakby się poddał za sprawą wizji. Co do Zendayi, to ona w ogóle nie jest ok. Aktorka jednej miny i dodatkowo wygląda jakby była ciągle wkurzona.
Trylogia władcy pierścieni, nie nie jest dobra a już na pewno nie bardzo dobra. Zbyt dużo usuniętych wątków, pozmienianych lub zła chronologia.
Bruce_666
Gramowicz
31/03/2024 10:57
dariuszp napisał:
Jako ktoś kto zna książkę bardzo dobrze i czytał oryginał a nie tłumaczenie - film jest bardzo dobry.
Owszem, są zmiany ale wg mnie wyszly filmowi na dobre. Zwłaszcza ze zaadresowały fakt że dużo osób nie rozumiało że oryginalna Diuna nie była historią bohatera tylko ostrzeżeniem przed "Mesjaszami".
Co zresztą wyszło w Mesjaszu Diuny. Drugi tom kiedy wyszedł był krytykowany bo miał zupełnie inny ton niż pierwszy. Właśnie dlatego że Herbert zauważył że ludzie nie zrozumieli do końca pierwszej książki i chciał to zaadresować w drugiej.
Syn Herberta podkreślał to dość mocno.
Zandaya była ok jako Chani. To zresztą w książce była bardzo prosta postać. Produkt swoich czasów.
Mi się wydaje że Timothty, główny aktor nie do końca pasował. Dał sobie radę jako Paul. Bardzo podobała mi się scena w pokoju ale jako Muad'dib to brzmiał jak nastolatek któremu rodzice nie dali kieszonkowego.
Nie, nie jest dobry, a już na pewno nie bardzo dobry. Zbyt dużo usuniętych wątków, pozmienianych lub zła chronologia. A największą kontrowersją była zmiana charakteru Fremenów. W książce dosłownie każdy był religijny i nikt z tego nie żartował. W filmie został zrobiony podział i ci z północy wręcz się z tego śmieli. Co do ostrzeżenia, to on za wszelką cenę (lub przynajmniej na początku) chciał uniknąć dżihadu. Dopiero jak zażył wodę życia, nagle zmieniły mu się priorytety. Zupełnie tak jakby się poddał za sprawą wizji. Co do Zendayi, to ona w ogóle nie jest ok. Aktorka jednej miny i dodatkowo wygląda jakby była ciągle wkurzona.