Specjalne wydanie odświeżonej gry od studia Naughty Dog zostało nie tylko wykupione w kilka sekund przez scalperów, ale również wysłane w opłakanym stanie do klientów.
Jakiś czas temu do sprzedaży trafiła gra The Last of Us: Part I w słynnym wydaniu Firefly Edition. Z racji ogromnego zainteresowania gruntownie odświeżonym bestsellerem od studia Naughty Dog nietrudno się domyślić, że wydanie zostało wykupione dosłownie w kilka sekund przez scalperów. Warto przy tym zauważyć, iż był to kolejny raz, kiedy można było tę wersję kupić, tyle że wyłącznie w Stanach Zjednoczonych. Jak aktualnie prezentuje się sytuacja? Cóż. Źle. Przyjrzymy się szczegółom.
The Last of Us: Part I – Firefly Edition ofiarą scalperów
Aktualnie wydanie jest dostępne do kupienia wyłącznie w serwisie aukcyjnym eBay. Scalperzy wykupili je całkowicie i sprzedają grę w kosmicznych cenach – czasem nawet za więcej niż tysiąc dolarów, czyli ponad 4700 złotych. Choć najwięcej ofert jest dostępnych w cenie od 300 do 350 dolarów, była propozycja sięgająca nawet 2125 dolarów, czyli nieco ponad 10 tysięcy złotych. Tyle że to nie koniec problemów.
Sony dostarcza kolekcjonerki w opłakanym stanie
Okazuje się, że w wielu przypadkach wydanie dostarczone w ramach sklepu PlayStation Direct, czyli prosto od Sony, nie zostało w odpowiedni sposób zabezpieczone przed uszkodzeniem w trakcie transportu. Wiele użytkowników Twittera opublikowało zdjęcia zakupionej gry, której stan zdecydowanie odbiega od idealnego, a nawet dobrego. Według jednego z klientów Sony nie zdecydowało się na wymianę takowych egzemplarzy – zaoferowało jedynie możliwość zwrotu i zniżkę w wysokości 20 procent na przyszłego zakupy.
Redaktor serwisu Gram.pl od lipca 2019 roku i student groznawstwa. Na co dzień zajmuję się newsami, ale czasem napiszę coś dłuższego. Jestem absolutnie uzależniony od kawy, muzyki i dobrych RPG-ów!
Gra powszechnie krytykowana jako "cash grab" sprzedaje się świetnie (czyli łowce i tak kupio), a w tle scalperzy (czyli zmora dzisiejszych kupujących gry powstała z tego jak lukratywnym biznesem stały się gry) oraz coraz bardziej przepłacone/biedne "edycje specjalne" gier, przy których nawet wydawcy nie udają już że to taśmowo produkowane buble. Pamiętam ile bajerów wpychano do kolekcjonerek jeszcze 10-15 lat temu (choćby takie kolekcjonerki Halo), a teraz zwykle przepłacone figurki i prawie same dodatki cyfrowe...
Żal.
Kafar
Gramowicz
06/09/2022 07:49
No cóż, jakoś mi nikogo nie żal.
Sanders-sama
Gramowicz
06/09/2022 00:17
Bardzo dobrze, niech zapychają kabzę Soniakom jeszcze bardziej.