To koniec Concord. Sony wyłączy serwery po 2 tygodniach od premiery gry

Radosław Krajewski
2024/09/03 18:48

Co z osobami, które kupiły grę na PlayStation 5 lub PC?

Concord od pierwszych zapowiedzi nie był gorącym tytułem, na który gracze czekaliby z wypiekami na twarzy. Nic więc dziwnego, że produkcja na premierę nie zainteresowała wielu graczy, a tych z każdym dniem ich jedynie ubywało. Według analityków gra, która powstawała przez osiem lat i przez ten czas pochłonęła ogromne pieniądze na produkcję, nie sprzedała się w zbyt dużej liczbie kopii na PlayStation 5 i komputerach osobistych. Poniekąd potwierdziło to Sony, które właśnie wydało komunikat, że Concord dokona swojego żywota już za kilka dni. Gracze mają więc niewiele czasu, aby kontynuować zabawę przy tym tytule, gdyż serwery lada chwila zostaną wyłączone.

Concord

Concord – Sony wyłącza serwery po 2 tygodniach od premiery

Firma przyznaje się do błędu i ogłosiła, że Concord będzie grywalny tylko do 6 września 2024 roku, czyli do najbliższego piątku. Po tym czasie serwery zostaną wyłączone, a każda osoba, która kupiła grę, będzie mogła liczyć na zwrot pieniędzy.

Sprzedaż Concord została już wstrzymana i gra nie jest już dostępna do kupienia na PS5 i PC. Sony obiecało pełny zwrot pieniędzy wszystkim graczom, którzy kupili grę za pośrednictwem PlayStation Store, PlayStation Direct, Steam lub Epic Games Store. Zwrot zostanie dokonany automatycznie przez sklep. Nieco więcej kłopotu mają posiadacze pudełek, którzy muszą zwrócić grę bezpośrednio u sprzedawcy.

GramTV przedstawia:

Sony podkreśliło, że Concord pozostanie grywalny do 6 września lub do czasu otrzymania zwrotu pieniędzy, w zależności od tego, co nastąpi jako pierwsze.

Tym samym Concord przetrwał na rynku tylko dwa tygodnie, jako że gra miała premierę 23 sierpnia bieżącego roku. Obecnie za wcześnie jest wyrokować, czy Firewalk Studios wraz z Sony zdecydują się przekształcić grę na model free-to-play, czy też oznacza to całkowitą śmierć Concorda i porzucenie dalszego wsparcia dla tego projektu.

Komentarze
11
wolff01
Gramowicz
04/09/2024 13:12
Muradin_07 napisał:

Dlatego właśnie jestem przeciwko spłycaniu tematu - po prostu zwyczajnie Firewalk nie stworzyło interesujacego świata, a może inaczej... po prostu w kwestii budowania uniwersum gry kręcącej się wokół PvP robi się to zupełnie inaczej, bardziej intensywnie. Overwatch uczy najlepiej.

Słyszałem trafną opinię o hero shooterach - budowanie takiej gry zaczynasz od bohaterów. Jeżeli cię zainteresują, chcesz się o nich dowiedzieć więcej. To buduje zainteresowanie marką. Skoro na dzień dobry dużo ludzi stwierdziło że postacie są mało atrakcyjne, nie interesowała ich dalsza eksploracja świata.

Tylko że tutaj też kwestia Palworld rozwinięła się sama głównie przez "pokemony z karabinami", a nie jak dobra jest to gra. To są dwie różne sytuacje, bo jak dla mnie Palworld to gra-mem, która stała się faktem. Concord natomiast był grą stworzoną "na poważnie" z wszelkimi założeniami po stronie korporacji, że to gra, która powinna wedle tabelek odnieść sukces na rynku i nie udało się to kompletnie.

No dobra, a kto według ciebie rozpropagował tą grę-mem? Społeczność. A że gra przy okazji okazała się grywalna, to dużo ludzi metodą "podaj-dalej" zaczęła w nią grać. Gracze wskazywali na elementy, które w grach z serii Pokemon już dawno powinny się pojawić. I nie chodzi nawet o docelowego odbiorcę (dzieci). Nintendo chyba udaje że nie widzi potencjału w zrobieniu Pokemonów dla starszych graczy, co Palworld dobitnie udowodnił. Przy Concord mamy odwrotny efekt xD To gra-mem w negatywnym sensie i tak ją sobie "sprzedawała" społeczność - "nie ruszajcie tego, nawet dla jaj". Oczywiście skala znacznie mniejsza, ale podobna rzecz dzieje się z Dustborn.

To prawda, dlatego mam nadzieję, że mimo wszystko jednak te flopy gier usług sprawią, że zwyczajnie najwięksi wydawcy nie będą już o nich mysleć. Problem w tym, że niestety - w takich przypadkach będą próbowali do skutku i przepalali zasoby na gry, które będą martwe szybko zamiast będą ponadczasowe.

Niestety wydawcy zareagują w klasyczny dla siebie sposób. Zaczną monetyzować to co już przynosi im zyski, tyle że bardziej. Amerykanie mówią na to double-down on sth. Nie wezmą nauczki z tej gry, "dlaczego" to nie wypaliło (gracze mówili od początku, ale nie chcą słuchać) tylko może nawet stwierdzą że nowe IP to zły pomysł i że lepiej stworzyć nowy zestaw skórek do popularnej gry. Albo Batllefield wersja 6.0. Kiedyś to już padło w komentarzach - korpo bardzo wolno zmieniają myślenie.

Problem w tym, że brakuje nam exów, ale takich z prawdziwego zdarzenia jak kiedyś. Takich, które definiowały daną markę np. dla Sony byłby do Jax and Daxter, Uncharted, Killzone, Resistance. Dla Microsoftu były to np. seria Halo, Gears of War... nawet Viva Pinata. 

O tym pisałem, zabija się trochę indywidualność. Mamy raczej pewne trendy które stają się popularne - souls-like, gry survivalowe, looter-shootery itd. Bo to się akurat sprzedaje. Ludzi bardziej przyciąga się teraz "mechaniką" i jak dobrze ją wykorzystano, niż "pomysłem".

Prawda jest taka, że Sony w ostatnich latach mocno wyhamowało (to już nie jest era PS4, gdzie tych gier na wyłączność było więcej różnych), ale i MS zepsuł pojęcie gry na wyłączność biorąc pod uwagę to, że można grać w nie na PC i Xboxie (niedługo też na PS5), a armia zaciężna w postaci ostatnich zakupionych ekip za grube pieniądze magicznie nie sprawia, że te gry są prawdziwymi exami. To po prostu gry stworzone przez studia, które kiedyś wydawały gry wszędzie. 

Obie firmy zawalaja sprawę, tylko Nintendo z dużych graczy się trzyma z innowacjami (u nich to trochę odcinanie kuponów od popularnych IP, ale nie można im zarzucić że nie próbują nowych rzeczy, każde kolejne Mario czy Zelda wprowadza jakieś nowe mechaniki). Ale to trochę też przekleństwo rynku gamedevowego - pewne pomysły, modele w danej chwili to po prostu bezpieczniejsze inwestycje. A mówimy o ogromnych pieniądzach, większych niż budżety kinowych blockbusterów. Z drugiej strony wiele osób uważa że porażka Concorda może naprawdę wstrząsnąć rynkiem, do tego stopnia że historycy będą o tym za x lat mówić :D Moim zdaniem tu zadecydowała głównie arogancja, lub wręcz odklejenie osób decyzyjnych. Wbrew temu co niektórym może się wydawać, o tej grze było i jest głośno, zainwestowano duże pieniądze w jej marketing (powstały np. filmy animowane). Na tę grę poszła kupa zasobów która nigdy się nie zwróci. To samo robi np. Disney - i mało kto płaci za te błędy, arogancję - poza szeregowymi pracownikami.

Dochodzimy więc do momentu, w którym zwyczajnie exów z prawdziwego zdarzenia nie widać, a sam fakt tego, że na konsolach można grać również to dobra alternatywa dla kogoś, kto np. na pececie głównie pracuje i chciałby odpoczać od klawiatury grając na padzie i czyms innym niż pecet. Także konsole wcale nie będą się kończyć. Można mieć nawet wrażenie, że po tym problemie z dostępnoscią niektórych będzie to dalej rosło, bo będzie tańszą alternatywą dla bardzo dobrego peceta.

Też nie uważam że konsole prędko się skonczą, choć daje się zauważyć pewne ruchy czy strategie które mogą wskazywać na zmianę kierunku ich rozwoju. Raczej nie napawające optymizmem.

wolff01 napisał:

O gustach się nie dyskutuje, ale odzew był mocno negatywny, Ja generalnie też się czasem dziwię czemu ludziom podoba/niepodoba się coś co akurat mi się podoba, ale fakty są takie że lwia część społeczności miała bardzo negatywne opinie o designie postaci. Ja akurat śledziłem różne wypowiedzi czy fora, ale jako prosty eksperyment wystarczy wpisać w przeglądarce "Concord character design", bez żadnych przymiotników nawet, żeby zobaczyć o czym mówię. I ja się z tym zgadzam, są abolutnie nudne, pokraczne i sztampowe - to po prostu kilku humanoidów w kolorowych strojach + jeden pokraczny robot. Nuda, nuda, nuda. A ich biografie wyglądają jakby napsiał je 12 latek do swojego pierwszego papierowego RPG.  

Dlatego właśnie jestem przeciwko spłycaniu tematu - po prostu zwyczajnie Firewalk nie stworzyło interesujacego świata, a może inaczej... po prostu w kwestii budowania uniwersum gry kręcącej się wokół PvP robi się to zupełnie inaczej, bardziej intensywnie. Overwatch uczy najlepiej.

Ten argument jest wielokrotnie podnoszony a prawda jest taka że dobra gra się obroni. Negatywne głosy są zagłuszane przy popularnych grach. Społeczność potrafi być niesprawiedliwa, ale rzadko się zdarza że odzew jest tak jednostajnie negatywny jak przy Concord. Ludzie uwielbiają narzekać, ale większość tego wychodzi jak wgryziesz sie w jakieś fora, komentarze. Tutaj ewidentnie odzew był negatywny bo gra jest po prostu słaba i tyle. I jest to gra AAA dlatego jest o niej głośno.

Jednocześnie dzięki temu zjawisku gry od mniejszych twórców mają szansę błysnąć a normalnie nie miałyby szans bez potężnej machiny marketingowej. Choćby taki Palworld. 

Tylko że tutaj też kwestia Palworld rozwinięła się sama głównie przez "pokemony z karabinami", a nie jak dobra jest to gra. To są dwie różne sytuacje, bo jak dla mnie Palworld to gra-mem, która stała się faktem. Concord natomiast był grą stworzoną "na poważnie" z wszelkimi założeniami po stronie korporacji, że to gra, która powinna wedle tabelek odnieść sukces na rynku i nie udało się to kompletnie.

Generalnie rynek konsol bardzo się zmienił. Ludzie ciągle upominają się o gry single player na wyłączność, ale czy zapewnią one odpowiednie zyski bez zbudowanego hype? Z drugiej strony sporo gier single player odniosło sukces w ostatnim czasie. Gry-usługi i monetyzacja niestety mocno namieszały na rynku, bardzo wpływają na myślenie osób na szczeblach decyzyjnych, mamią ich.

To prawda, dlatego mam nadzieję, że mimo wszystko jednak te flopy gier usług sprawią, że zwyczajnie najwięksi wydawcy nie będą już o nich mysleć. Problem w tym, że niestety - w takich przypadkach będą próbowali do skutku i przepalali zasoby na gry, które będą martwe szybko zamiast będą ponadczasowe.

Wątpie. Wiele osób twierdzi że to tylko przyczyni się do szybszego końca konsol. Może nie końca w senise zainteresowania, ale końca ich indywidualności. Już teraz czuć jak bardzo rozmył się rynek gier. Z jednej strony to dobrze że grasz na czym chcesz. Z drugiej strony zabito trochę rywalizację na exclusivy, coś co napędzało kiedyś innowacje w grach. Pamiętacie jak kiedys wyglądały targi gier, emocje jakie towarzyszyły głównym panelom największych graczy? Teraz tego praktycznie nie ma... oczywiście to głębszy proces zmian, większy dostęp do informacji, dywersyfikacja rynku itd. Ale na pewno się to wszystko wypłaszczyło.

Problem w tym, że brakuje nam exów, ale takich z prawdziwego zdarzenia jak kiedyś. Takich, które definiowały daną markę np. dla Sony byłby do Jax and Daxter, Uncharted, Killzone, Resistance. Dla Microsoftu były to np. seria Halo, Gears of War... nawet Viva Pinata. 

Prawda jest taka, że Sony w ostatnich latach mocno wyhamowało (to już nie jest era PS4, gdzie tych gier na wyłączność było więcej różnych), ale i MS zepsuł pojęcie gry na wyłączność biorąc pod uwagę to, że można grać w nie na PC i Xboxie (niedługo też na PS5), a armia zaciężna w postaci ostatnich zakupionych ekip za grube pieniądze magicznie nie sprawia, że te gry są prawdziwymi exami. To po prostu gry stworzone przez studia, które kiedyś wydawały gry wszędzie. 

Dochodzimy więc do momentu, w którym zwyczajnie exów z prawdziwego zdarzenia nie widać, a sam fakt tego, że na konsolach można grać również to dobra alternatywa dla kogoś, kto np. na pececie głównie pracuje i chciałby odpoczać od klawiatury grając na padzie i czyms innym niż pecet. Także konsole wcale nie będą się kończyć. Można mieć nawet wrażenie, że po tym problemie z dostępnoscią niektórych będzie to dalej rosło, bo będzie tańszą alternatywą dla bardzo dobrego peceta.

wolff01
Gramowicz
04/09/2024 10:18
Muradin_07 napisał:

A to już kierunek artystyczny oraz to czy się podoba czy nie to już inna kwestia. Akurat w przypadku Concord znalazły się postacie, które wyglądały fajnie i zasadniczo mógłbym nimi grać, choć szczerze mówiąc ponad wygląd zawsze brałem użyteczność. A tu się okazało, że wiekszość z tych postaci jest po prostu bezużyteczna w tej formie, w jakiej zostały one zaprojektowane. Jeśli postać jest ładna, a nie idzie nią grać... no to wybacz, ale nic temu z tego.

O gustach się nie dyskutuje, ale odzew był mocno negatywny, Ja generalnie też się czasem dziwię czemu ludziom podoba/niepodoba się coś co akurat mi się podoba, ale fakty są takie że lwia część społeczności miała bardzo negatywne opinie o designie postaci. Ja akurat śledziłem różne wypowiedzi czy fora, ale jako prosty eksperyment wystarczy wpisać w przeglądarce "Concord character design", bez żadnych przymiotników nawet, żeby zobaczyć o czym mówię. I ja się z tym zgadzam, są abolutnie nudne, pokraczne i sztampowe - to po prostu kilku humanoidów w kolorowych strojach + jeden pokraczny robot. Nuda, nuda, nuda. A ich biografie wyglądają jakby napsiał je 12 latek do swojego pierwszego papierowego RPG.  

Z drugiej strony może to prowadzić do celowego "udupiania" gier przez takie osoby z różnych powodów. Nie mówię akurat o przypadku Concord, ale ogólnie wychodzę z założenia, że ślepe pójście za internetowym twórcą nie jest dobre czy to w przypadku gier, czy to w przypadku filmów... hell, nawet barów z fast foodami. Trochę to wtedy podcina pewną wolność artystyczną w przypadku gier i również niejako cofamy się w rozwoju jako medium.

Ten argument jest wielokrotnie podnoszony a prawda jest taka że dobra gra się obroni. Negatywne głosy są zagłuszane przy popularnych grach. Społeczność potrafi być niesprawiedliwa, ale rzadko się zdarza że odzew jest tak jednostajnie negatywny jak przy Concord. Ludzie uwielbiają narzekać, ale większość tego wychodzi jak wgryziesz sie w jakieś fora, komentarze. Tutaj ewidentnie odzew był negatywny bo gra jest po prostu słaba i tyle. I jest to gra AAA dlatego jest o niej głośno.

Sam jestem fanem podejścia, że gry powinny przede wszystkim sprawiać frajdę, ale wpadamy ze skrajności w skrajność, w której zamiast mitycznego stwora jakim jest Sweet Baby są twórcy internetowi, którym jak coś się lekko nie spodoba, to już zasięg robi swoje. A chyba nie o to w grach chodzi. Rozumiem recenzje AngryJoe czy innych twórców, którzy parają się tym na co dzień (SkillUp chociażby), ale commentary jako takie też psuje ten cały grajdołek.

Jednocześnie dzięki temu zjawisku gry od mniejszych twórców mają szansę błysnąć a normalnie nie miałyby szans bez potężnej machiny marketingowej. Choćby taki Palworld. 

A to już swoją drogą, w sensie - od jakichś kilku lat mówi się o tym, że wprowadzanie nowego IP na rynek jest stratą czasu i pieniędzy, bo trzeba mieć naprawdę mocne papiery, aby to zrobić. Sony tutaj wpadło w pułapkę, którą sobie samo przyszykowało. Myśleli, że tak naprawdę i tak ludzie kupią, bo to od PlayStation Studios, a koniec końców wyszło zupełnie odwrotnie. Brak konkretnej kampanii marketingowej, decyzja o sprzedaży tej gry zamiast wrzucenia jej do usługi i produkt, który no jest mówiąc delikatnie niewypałem. Przyczyn porażki Concord jest wiele i można śmiało mówić, że to największa porażka Sony od nie wiem... całej imby z PlayStation 3? Można byłoby tak powiedzieć. 

Generalnie rynek konsol bardzo się zmienił. Ludzie ciągle upominają się o gry single player na wyłączność, ale czy zapewnią one odpowiednie zyski bez zbudowanego hype? Z drugiej strony sporo gier single player odniosło sukces w ostatnim czasie. Gry-usługi i monetyzacja niestety mocno namieszały na rynku, bardzo wpływają na myślenie osób na szczeblach decyzyjnych, mamią ich.

Ja mam tylko nadzieję, że jednak Concord i niejako Helldivers 2 sprawi, że Sony zmieni swój kierunek jeśli chodzi o gry usługi, bo czego by nie mówić, to każdy kto w tym kierunku idzie jakoś potyka się o własne nogi. Sony zawsze było mocne w segmencie single player, więc nie widzę powodu, aby mieli własnie w to iść, a jak już mają zamiar robić coś multi, to mają o wiele lepsze marki w swoim portfolio (np. Killzone).

Wątpie. Wiele osób twierdzi że to tylko przyczyni się do szybszego końca konsol. Może nie końca w senise zainteresowania, ale końca ich indywidualności. Już teraz czuć jak bardzo rozmył się rynek gier. Z jednej strony to dobrze że grasz na czym chcesz. Z drugiej strony zabito trochę rywalizację na exclusivy, coś co napędzało kiedyś innowacje w grach. Pamiętacie jak kiedys wyglądały targi gier, emocje jakie towarzyszyły głównym panelom największych graczy? Teraz tego praktycznie nie ma... oczywiście to głębszy proces zmian, większy dostęp do informacji, dywersyfikacja rynku itd. Ale na pewno się to wszystko wypłaszczyło.




Trwa Wczytywanie