Reżyser oryginalnego Diablo 2 nie pozostawił złudzeń – Blizzard nie ma co liczyć na jego wsparcie w obliczu niedawnych afer.
Nie da się ukryć, że w obliczu rozmaitych doniesień dotyczących „kultury pracy” w Blizzard Entertainmnet wielu graczy stanęło na rozdrożu. Z jednej strony chciałoby się zagłosować portfelem, by okazać niezadowolenie włodarzom holdingu, z drugiej trudno jednoznacznie orzec, czy słaby wynik komercyjny nie zaszkodzi dodatkowo tym, którzy mogli już wcześniej ucierpieć przez kierownictwo. Podobnego dylematu nie ma jednak David Brevik, jeden z ojców marki Diablo, który przyznał, że nie zamierza wspierać Diablo 2 Resurrected.
Zapytany przez jednego z użytkowników Twittera Brevik oznajmił, że nie planuje streamować ani w żaden inny sposób promować Diablo 2 Resurrected. Nie zamierza też gry kupować, a wszystkie jego interakcje z rzeczonym remasterem będą jedynie śladowe. Wypowiedź dewelopera jest jednoznaczna i uderza przede wszystkim w Blizzarda, którego Brevik „nie zamierza w tej chwili wspierać”. Oczywiście twórca już od lat krytycznie wypowiadał się pod adresem byłego pracodawcy i jego prób kontynuowania marki Diablo. W świetle najnowszych afer projektant lochów pod Tristram zyskał jeszcze większe pole do krytycznych uwag.
GramTV przedstawia:
Diablo 2 Resurrected ukaże się na PC, PlayStation, Xbox oraz Nintendo Switch dokładnie 23 września. Wszystko to już po serii pozwów pod adresem Activision Blizzard i zarządu holdingu w kontekście oburzających i skandalicznych warunków pracy w Blizzard Entertainment. Istotą pozwu są nadużycia seksualne, aczkolwiek w chwili pisania wiadomości nie dysponujemy informacjami, które potwierdzają stawiane tam zarzuty.