Wydawca Baldur’s Gate 3 odpowiada na słowa szefa EA. Podał prosty sposób, aby zapobiec premierom podobnym do Dragon Age: The Veilguard

Mikołaj Berlik
2025/02/20 12:15
2
0

“Nie możesz czekać, aby zobaczyć, czy gra „rezonuje z graczami”, to szaleństwo.”

W ciągu kilku ostatnich miesięcy byliśmy świadkami wielu premier, z którymi wiązano bardzo duże oczekiwania, jednak nie zostały one spełnione. Takie tytuły, jak Concord, Dragon Age: The Veilguard, czy też Star Wars Outlaws okazały się sporymi rozczarowaniami w większym lub mniejszym stopniu. Twórca Baldur’s Gate 3 wypowiedział się o sposobie, który ma pomóc innym deweloperom w uniknięciu podobnych porażek.

Baldur’s Gate 3
Baldur’s Gate 3

Wypowiedź Michaela Douse o słabych premierach innych gier

Na swoim profilu na Twitterze/X Michael Douse, wydawca Baldur’s Gate 3, udostępnił wpis odnoszący się do porażek kilku twórców gier. Usłyszeliśmy, że deweloperzy nie powinni za bardzo patrzeć na to, jak tytuł rezonuje z fanami jeszcze przed premierą, a raczej sami rozbudowywać obraz projektu. Z tego powodu jest wiele przypadków gier, które są tworzone bez głównego celu oraz końcowego efektu, do jakiego dążą deweloperzy.

Douse kontynuował, odnosząc się do argumentów Andrew Wilsona, prezesa Electronic Arts, który jakiś czas temu tłumaczył powód porażki Dragon Age: The Veilguard. Wydawca Baldur’s Gate 3 odpowiedział na słowa „ gra nie rezonowała z wystarczająco szeroką publicznością”. Zauważył on również, że obecnie niektóre gry otrzymują aż za dużo marketingu, co powoduje brak efektu “wow” przy samej premierze.

Mam wrażenie, że wiele dużych gier jest rozczarowanych brakiem zrozumienia co do *tego, czym one właściwie są*, zanim zostaną wydane. Nie widzę, aby te rozmowy odbywały się na taką skalę, na jaką powinny, tymczasem widzisz billboardy i g****, które tak naprawdę nie budują żadnego rezonansu. Ignorowanie rezonansu przed premierą to samobójstwo. Wtedy zespoły komunikacyjne muszą po prostu tam siedzieć i radzić sobie z - zasadniczo - hałasem. Całkowicie do uniknięcia.

GramTV przedstawia:

Nie możesz czekać, aby zobaczyć, czy gra „rezonuje z graczami”, to szaleństwo. Po co „czekać i zobaczyć”? To zagrywka strategiczna. Zbuduj rezonans przed premierą. Ustal oczekiwania. Obiecuj mniej, dawaj więcej. Ta ostatnia część brzmi szalenie, ale jest o wiele mniej szalona niż stwierdzenie, że coś „nie rezonuje” w raporcie finansowym, jakby to było zaskoczenie. Nie powinno być zaskoczenia! To powinien być proces!

Komentarze
2
dariuszp
Gramowicz
20/02/2025 17:44

Nie tylko izometryczne RPG ale do tego turowe. BG3 w teorii to nisza wśród niszy.

Ale z tym podejściem trzeba uważać. Bo realia są takie że gracze też nie wiedzą co chcą dopóki tego nie dostaną. Więc lepiej im pokazywać rzeczy i pozwalać ocenić niż pytać ich o zdanie.

wolff01
Gramowicz
20/02/2025 13:21

Zgadzam się. Jest tyle rzeczy które studia AAA robią w kółko źle i bez wyczucia że to już staje absurdem, ale tłuczenie im tego do łba niestety nie działa.

BG3 to akurat świetny przykład plujący w twarz tym wszystkim analitykom którzy zachodzą w głowę co "idzie nie tak". Gatunek który od wielu lat ma łatkę niszowego (izometryczne RPG), kilka razy "umierał" i był już reaktywowany. Ba, niektórzy mówili że to "se ne wrati". A tu patrz, nagle się okazało że tylu ludzi jednak chce to kupić. Na pewno pomogła moda na "papierowe RPG", nostalgia/siłą marki, silne zakorzenienie w tym co było przed i może nawet sukcesy ich poprzednich gier. Ale założę się że głównym czynnikiem było po prostu zrobienie dobrej, szczerej, rozbudowanej gry z pomysłem na siebie a resztę magii zrobiło już polecanie sobie gry przez graczy (np. za sprawą wrażeń z EA). Można się też śmiać z ich "seksu z misiem" ale na swój sposób było to genialne zagranie marketingowe (choć może nawet wyszło przypadkiem). Wzbudzenie ciekawości (jakiejkolwiek, nawet negatywnej) to pierwszy krok do sukcesu.