Kwietniowe wytyczne mogą wytyczyć nowy kierunek na popularnej platformie Google’a. Zarabianie na kontrowersjach?
Kwietniowe wytyczne mogą wytyczyć nowy kierunek na popularnej platformie Google’a. Zarabianie na kontrowersjach?
Wygląda na to, że twórcy materiałów publikowanych na platformie YouTube, którzy niekiedy nie potrafią pohamować się od rozmaitych przekleństw otrzymali od Google’a drobny prezent. W najnowszej aktualizacji dotyczącej zasad zarabiania na wideo ogłoszono, że youtuberzy będą mogli przekląć czy pokusić się o żarciki dla dorosłych. Zielone światło dla wulgarnych treści? Najwyżej żółte, bo chociaż platforma nieco poluzowała restrykcyjną politykę, to jest pewien haczyk. Abstrahując od faktu, iż dozwolone są jedynie drobne przekleństwa, to wszystko to może pojawić się jedynie w pierwszych 30 sekundach danego materiału. Dlaczego? Zapewne dla lepszego pozycjonowania rozmaitych reklam i oddzielenia treści promocyjnych reklamodawców, którzy z podwórkową łaciną i humorem nie chcą mieć nic wspólnego.
Co równie ważne, nowe zasady polityki YouTube odwołują się również do materiałów o treściach dokumentalnych, informacyjnych i edukacyjnych, które dopuszczą tzw. obiektywne dyskusje. Jednym słowem tak długo, jak materiał poruszający kontrowersyjne treści i prezentujące takowe stanowisko nie jest dla nikogo obraźliwy, tak YouTube i jego twórca będą na nim zarabiać. Pozostaje czekać i obserwować, jak twórcy treści zareagują na nowe wytyczne.