Z okazji Święta Dziękczynienia amerykańskie kina szykowały się na wysokie wpływy z pięciodniowego weekendu. Nie bez przyczyny wytwórnie trzymały swoje hity właśnie na ten okres, licząc na ogromne zarobki z kas kin. Niestety prawie wszyscy się przeliczyli, bo choć widownia w tym roku dopisała, to jak rzadko kiedy rozłożyła się pomiędzy kilka filmów. Tym samym żadnej produkcji nie udało się zdominować konkurencji, a najdotkliwsze tego skutki odczuwa Disney. Najnowsza animacja studia Encanto zdołała zebrać w weekend otwarcia zaledwie 27 mln dolarów. Eksperci szacują, że kwota z pięciu pierwszych dni wynosi 40,1 mln dolarów, co jest wyniki dużo poniżej oczekiwań. Pierwotnie podawano, że film może osiągnąć nawet 55 mln dolarów, ale na mniejsze wyniki złożyło się kilka czynników, na które Disney nie miał wpływu.Studio zrobiło błąd w kampanii promocyjnej swojego filmu, nie tworząc spektakularnego wydarzenia z premiery swojego filmu. Debiutujące w analogicznym okresie poprzednie filmy Disneya radziły sobie dużo lepiej, gdyż zarówno młodsi, jak i starsi widzowie, chcieli zobaczyć kolejną animację wytwórnię. Kraina Lodu 2 zdołała zebrać 125 mln dolarów w ciągu pięciu dni, pomimo tego, że na ekranach kin debiutowała tydzień wcześniej. Z kolei Ralph Demolka w internecie zarobił ponad 84 mln USD, zaś Vaiana 82 mln USD. Pokazuje to, że tym razem coś nie zadziałało po stronie marketingowej Disneya, pomimo faktu, że Encanto zostało bardzo ciepło przyjęte przez widzów (ocena A na portalu CinemaScore) oraz krytyków (92% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes).
Animacja Disneya nie wytrzymała naporu konkurencji, szczególnie ze strony nowej części Pogromców duchów. Film nieoczekiwanie w drugi weekend zarobił 24,5 mln dolarów, a z pięciu świątecznych dni wynik to 35,2 mln dolarów, co oznacza spadek wpływów względem premierowego weekendu o zaledwie 45%. Szał na Ghostbustersów trwa i po doskonałym otwarciu sprzed tygodnia, produkcja Sony Pictures kontynuuje dobrą passę. Film ma na koncie już 87,8 mln dolarów od amerykańskich widzów i pewnie zmierza, aby dołączyć do klubu tegorocznych filmów z co najmniej setką milionów dolarów na koncie.
Młodszych widzów od Encanto odciągnęła również limitowana dystrybucja drugiej części Sing od twórców Minionków. Film pokazywany był w ponad tysiącu kin, ale Universal Pictures nie zdradził wyników, jaki ich najnowsza produkcja osiągnęła. Za Encanto, jak również szlifowaniem wyników przez Pogromców Duchów. Dziedzictwo przemawia fakt, że w najbliższym czasie nie pojawi się żadna konkurencja, która odciągnęłaby widzów od tych produkcji. Tym samym film Disneya, pomimo jedynie przyzwoitego startu, może w kolejnych weekendach odrobić straty.
Produkcja miała problemy również na pozostałych rynkach, gdzie zebrała 29,3 mln dolarów z pięciu pierwszych dni wyświetlania w kinach (w niektórych krajach Encanto pojawiło się już w środę). Animacja najlepiej sobie poradziła w Kolumbii, zgarniając 2,6 mln dolarów, jak również we Francji z 3,5 mln USD, oraz Wielkiej Brytanii (2,4 mln USD), Korei Południowej (2,2 mln USD) i we Włoszech (2,1 mln USD). Tym samym Encanto w ciągu pierwszych pięciu dni zarobiło globalnie 69,6 mln dolarów).
Największy sukces spośród wszystkich premier z ubiegłego weekendu może świętować Ridley Scott. Jego Dom Gucci zarobił w weekend otwarcia 14,2 mln dolarów, zaś wpływy z pięciu dni szacowane są na 21,8 mln dolarów. Kosztujący 75 mln dolarów film nie ma szans się nawet zwrócić, ale reżyser ma powody do zadowolenia. Widzowie wyraźnie byli zainteresowani Domem Gucci, bardziej niż poprzednim filmem Scotta, czyli Ostatnim pojedynkiem, który z amerykańskich kin zebrał jedynie 10,8 mln dolarów. Ostatnio słynny reżyser krytykował pokolenie millenialsów, dla których według niego liczą się jedynie treści pochłaniane z ekranów telefonów. Ale jak widać po przykładzie Domu Gucci, nawet młodsza publika jest zainteresowana filmami od tego twórcy. Produkcja dobrze wystartowała również na pozostałych rynkach, zgarniając 10,3 mln dolarów. Dom Gucci globalnie ma na koncie 34,7 mln dolarów.
Nastroje w Sony Pictures muszą być ambiwalentne. Pomimo świetnych wyników nowych Pogromców duchów, inny film wytwórni poległ na całej linii. Mowa o Resident Evil: Witajcie w Racoon City, który w weekend otwarcia zarobił marne 5,2 mln dolarów. Z pierwszych pięciu dni kwota wzrasta do 8,8 mln dolarów, co jedynie pokazuje słabość tej filmowej franczyzy. Jest to najgorszy wynik otwarcia dla całej serii, gdzie nawet najmniej dochodowy Resident Evil: Ostatni rozdział z 2016 roku zdołał zebrać po pierwszym weekendzie 13,2 mln dolarów. Nowa ekranizacja słynnej serii horrorów od Capcomu nie przypadła do gustu widzom, którzy słabo oceniają produkcję, podobnie zresztą jak krytycy. Przez te wszystkie czynniki nie wydaje się, aby Sony chciało kontynuować franczyzę i nowa seria zakończy się na zaledwie pierwszym filmie.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!