Aktor przyczynił się do kolejnego rozstania we franczyzie.
W ubiegłym tygodniu Justin Lin opuścił produkcję dziesiątej części Szybkich i wściekłych zaledwie kilka dni po rozpoczęciu prac na planie. Za pośrednictwem mediów społecznościowych opublikował list, w którym ogłosił swoją decyzję. Według oficjalnych informacji reżyser zrezygnował z nakręceniu filmu z powodów osobistych, ale już wtedy serwis Deadline podał, że to różnice kreatywne zdecydowały o rozstaniu się z franczyzą. Teraz te informacje potwierdził Richard Johnson z NY Daily News, który przedstawił, że konflikt powstał przez gwiazdę serii – Vina Diesela.
Przypomnijmy, że przez aktora do serii w dwóch ostatnich odsłonach cyklu nie powróci Dwayne Johnson, który skonfliktowany jest z Dieselem od czasu produkcji Szybkich i wściekłych 8. Teraz gwiazdor miał przyczynić się do opuszczenia produkcji przez Justina Lina. Według źródła NY Daily News Vin Diesel ma być niezwykle „trudnym człowiekiem”. Aktor ma mieć lekceważący stosunek do prac na planie, spóźniając się i nie znając swoich kwestii. Również forma Diesela pozostawia wiele do życzenia.
Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Lin rezygnuje z 10 lub 20 milionów dolarów. Diesel pojawia się późno na planie. Nie zna swoich kwestii. Brakuje mu odpowiedniej formy.
GramTV przedstawia:
Jeszcze na planie Vin Diesel nagrał na swojego Instagrama film, w którym pojawił się u boku Justina Lina. Wtedy wideo nie zwróciło większej uwagi, ale w świetle nowych informacji eksperci wskazują, że reżyser na nagraniu wydaje się nieswojo, jakby nie czuł się komfortowo w obecności Diesela.
Universal Pictures wciąż szuka reżysera do nakręcenia Szybkich i wściekłych 10. Każdy dzień zwłoki na planie kosztuje wytwórnie od 600 tysięcy do nawet 1 miliona dolarów. Możemy być więc pewni, że budżet filmu już teraz znacząco się powiększył. Studio nie przewiduje jednak opóźnień i dziesiąta część serii zadebiutuje 19 maja 2023 roku.
Ewidentnie odwaliło mu po śmierci Walkera. Diesel w pewnym momencie zaczął wierzyć w idee "jesteśmy rodziną" w F&F, a po tej tragedii chyba uznaje się za jakiegoś "opiekuna" franczyzy... ten lekceważący stosunek to może jakiś rodzaj manifestacji?