Antigua i Barbuda to małe wyspiarskie państwo na Morzu Karaibskim (w archipelagu Małych Antyli) - jedno z tych miejsc, o których marzy sie przez całe życie. Piękne plaże, krystalicznie czysta woda, palmy, słońce, cisza i spokój, legalne piractwo... Zagadka - który element nie pasuje do całej reszty? Chociaż odpowiedź jest oczywista, to nie jest żart, tylko postanowienie Światowej Organizacji Handlu (ang. World Trade Organization). Chociaż sytuacja wymaga dokładniejszego wyjaśnienia...
Rdzeń problemu jest taki - Stany Zjednoczone są krajem zamkniętym dla wszystkich zagranicznych online'owych usług hazardowych, z wyjątkiem obstawiania na wyścigach konnych. Antigua i Barbuda to natomiast lokalne centrum hazardu, również internetowego, które czerpie z tego typu biznesu spore dochody - a mogłoby czerpać dużo większe, gdyby nie wspomniane przepisy. WTO uznała blokadę za niesprawiedliwą i zarządziła bardzo interesujący rodzaj rekompensaty dla tego państewka.
A mianowicie, zezwolono mu na łamanie prawa własności intelektualnej USA. Dzięki temu, na Antigui i Barbudzie będzie można (teoretycznie) legalnie rozprowadzać i sprzedawać np. pirackie kopie amerykańskich filmów na DVD, płyt muzycznych, oprogramowania komputerowego czy gier wideo.
Została oczywiście jasno określona granica wartości obrotu tego typu towarem - 21 milionów dolarów rocznie. To znacznie mniejsza liczba niż ta, którą władze wyspiarskiego państewka opisują wyrządzane mu przez USA szkody - 3,44 miliarda dolarów rocznie. Jest również kilkukrotnie wyższa od rekompensaty, jaką rząd Stanów Zjednoczonych zgadzał się wypłacić wcześniej, czyli 500 tysięcy dolarów.
Opisywana sprawa przez pięć lat nie mogła znaleźć swojego finału. Ale czy taki wyrok można uznać za zakończenie sporu? Na pewno wzbudzi on wiele kontrowersji - ten mechanizm został użyty dopiero drugi raz w całej historii organizacji WTO. Strona amerykańska ostrzegła natomiast, że nawet w przypadku lokalnego, ściśle ograniczonego charakteru tego typu decyzji istnieje niebezpieczeństwo "ustabilizowania szkodliwego procederu (...) który w innym wypadku byłby rozważany jako piractwo, fałszerstwo lub innego typu naruszenie prawa własności intelektualnej".