Na początek warto wspomnieć o jednej, dużej zmianie. Od tej części Colin McRae Rally stał się nie tyle symulatorem rajdów WRC, co po prostu grą wyścigową. Miano to bardziej pasuje chociażby do Richard Burns Rally, niż do niej. Czwórka jest grą rajdową z dobrym systemem jazdy, ale nie na tyle, by nazywać ją symulatorem.
Przede wszystkim sterowanie samochodem poprawiło się, a zarazem stało teraz trudniejsze. Twórcy postanowili pozbawić gracza części ułatwień przy kierowaniu „bolidami”, przez co rajdy stały się trudniejsze i bardziej realistyczne. Lecz mimo uproszczeń w grze, nadal znajduje się ABS i ESP (system kontroli trakcji). Któż to widział takie cuda w samochodach WRC? Dobrze, że obyło się bez klimatyzacji i skórzanej tapicerki.
Za to same zniszczenia dają naprawdę fajny efekt. Walniemy w coś i już po chwili w powietrzu wiruje kawałek naszego samochodu. Przytrzemy o coś podłożem i widzimy efektowny pokaz iskier wydobywających się z podwozia. A wszystko jak w prawdziwym życiu.
Istnieje również mechaniczna strona zniszczeń, oczywiście także dopracowana. Na przykład, jeżeli jeździmy na manualnej skrzyni biegów i na dodatek robimy to nie umiejętnie zarzynając wóz na jednym biegu, to już po chwili spod maski wydobywa się dym, a my możemy zapomnieć o gładkiej, szybkiej i bezproblemowej zmianie przełożeń. To z kolei znacznie odbija się na przyspieszeniu i prędkości maksymalnej jaką dysponujemy A bez tego trudno wygrać rajd.
Samych wyścigówek w grze jest teraz dwadzieścia modeli podstawowych i kilka(naście) bonusowych. Do tego nic nas nie ogranicza co do samochodu w jakim chcemy się ścigać. Więcej, możemy wybrać nawet w jakiej klasie przystąpimy do zmagań (np. dwu czy cztero napędówki). Nie zwiększyła się za to ilość państw, w których są rozmieszczone trasy. Nadal jest ich tylko osiem, czyli liczba z jaką występowała dwójka Colina. Ciekawe dlaczego „miszczowie” kodu nie dodali nowych. Przecież ciekawiej byłoby pojeździć w egzotycznych zakątkach naszej matki ziemi, niż ciągłe odwiedzać te same kraje.
System fabularny całkowicie wyrzucono z gry. W jego miejsce wprowadzono urozmaicenie w postaci testów nowego sprzętu - podczas przejazdu na konkretnym odcinku musimy zrealizować wytyczone cele (np. odpowiednio „dobić” amortyzatory). Jak nam się powiedzie, w nagrodę dostajemy nowe części do wózka, a czasem nawet bonusowy samochód. Naprawdę dobry pomysł, a do tego mile wykonany.
Jak zwykle, dla gry opracowano nowy silnik. Znacząco poprawiła się grafika i fizyka rozgrywki. Zmiany tej pierwszej, szczególnie widać w dokładnie oddanych autach i trasach wyglądających teraz ładniej i bardziej realistycznie. Pojawiły się nowe animacje w trakcie wyścigu, jak np. falująca roślinność czy odblaski słońca na samochodzie, jego szybach czy nawet obiektach trzecich. Do tego (wreszcie!) wyrzucono z gry tekturki udające kibiców i zastąpione je trójwymiarowymi modelami. To samo z drzewami – stały się trójwymiarowe i to nie tylko te znajdujące się dwa metry od trasy, ale i te sięgające znacznie dalej. Daje to efekt otwartych przestrzeni.
Model zniszczeń maszyn już w poprzednich częściach był tak zaawansowany, że trudno było coś poprawić. A jednak programiści jeszcze ulepszyli ten element gry. Teraz widać nawet małe zadrapania i odpęknięcia lakieru. Czego jak czego, ale w tym aspekcie trudno grze odmawiać realności.
Część 2005 jest, jak widać, dość dużą kalką z poprzedniczki. Nie pozmieniano za dużo. Za to widać wyraźnie, że zmieniła się cała seria i nie jest już symulatorem rajdowym. Niestety, przez to jej potencjał został trochę zmarnowany. Jest jednak szansa na poprawę. A to za sprawą całkowicie nowatorskich pomysłów zapowiadanych w następnej części – Colin McRae Rally DIRT. Jest szansa, że gra ta nieźle nas wszystkich zaskoczy.
Colin McRae: DIRT aka DIRT: Colin McRae Off-Road
Przede wszystkim, gra zaserwuje nam całkiem nową, naprawdę świetną grafikę. Wystarczy obejrzeć screenshoty. Ileż w nich szczegółów, dokładności i doskonałych efektów, jak kurz, wzbijające się za samochodem w powietrze kamienie, zabrudzenia czy zniszczenia na samochodach. Dirt wyznaczy nowe standardy w wyglądzie, ale także prawdopodobnie zmusi do upgrad’ów domowych PC wielu jego fanów. Gra powstaje na PC i konsole nowej generacji oraz osobno na telefony komórkowe.
Samochody wyglądają idealnie. Przepięknie, a do tego realistycznie, jak nigdy dotąd. W DIRT znajdzie się wiele typów pojazdów: przednio, tylnio napędowe, jak i cztero napędowe oraz dziwaki, które w grze jeszcze nie występowały m.in. auta do wyścigów na pustyni.
Colin McRae Rally DIRT będzie nową jakością wśród gier wyścigowych. Miejmy nadzieję, iż będzie powrotem serii do hasła „realizm przede wszystkim”. Problemem może być przepiękna grafika, która wiąże się z bardzo wysokimi wymaganiami sprzętowymi. Na szczęście mamy czas na ulepszenie domowych PC, ponieważ premiera gry odbędzie się w 2007 roku.
Mimo, iż każda z części Colin McRae Rally prezentowała wysoki poziom, to nie trudno zauważyć, iż twórcy odbiegli od początkowych założeń i kanonów gry. Nie można stwierdzić, by ulepszyli czy skrzywdzili tym serię. Z jednej strony dociera do większej ilości użytkowników, a z drugiej nie skupia się na realistycznym pokazaniu rajdów WRC. Na pewno nie można jej odmówić dużej grywalności i efektywności. Będąca w produkcji najnowsza cześć DIRT, według twórców, będzie tytułem idealnym. Piękna grafika, zaawansowana fizyka, dobry system sterowania, ciekawe rajdy, wysoka grywalność. Oby się w tym nie pogubili. Z wydanych dotąd Colinów każdy ma swoją wierną grupę fanów. Jedni stoją murem za dwójką, inni za czwórką, są i tacy, którym spodobała się trójka. To rozłożenie popularności najlepiej pokazuje, jak trudno wszystkim dogodzić. Miejmy jednak nadzieję, że najnowsza część tak właśnie uczyni. A szanse na to są całkiem spore.