Już wkrótce oszukasz czas
Z zamieszczonej prze nas jakiś czas temu zapowiedzi mogliście się dowiedzieć, że na Timeshift czekamy z wielkimi nadziejami. Teraz, tuż przed premierą, apetyty jeszcze się nam zaostrzyły, a to za sprawą bety, w którą mieliśmy okazję zagrać. Pomińmy zatem wszelkie szczegóły związane z fabułą, na to przyjdzie pora przy recenzji. W tym miejscu powiedzmy tylko tyle, że występujemy w roli pewnego naukowca, który poluje na swojego byłego przełożonego, niejakiego dr Aidena Krone’a. A teraz zajmijmy się oceną tego, co dane było nam zobaczyć. Gra jak wiadomo jest FPS-em, w którym największy nacisk położono na tytułowe zabawy z czasem. I choć jesteśmy już grubo po premierze Maxa Payne’a oraz Księcia Persji, a na „hadekach” wylądował właśnie efektowny Stranglehold, okazuje się, że w kwestii czasu w grach komputerowych da się zrobić jeszcze sporo. Główny bohater gry, za którego poczynania odpowiadamy, odziany został w specjalny kombinezon napakowany elektroniką niczym amerykańska łódź podwodna. Z jego pomocą można czas spowalniać, zatrzymywać, a nawet cofać o kilka sekund. Trzeba przyznać, że z tego, co oferuje beta widać już, że pomysł na rozszerzenie „umiejętności czasowych” i wyjście poza typowy bullet time, nie tylko ma sens, ale jest również niezwykle efektowny.






