Retrogram: Frank Klepacki

Czy rockmani marzą o elektronicznych gitarach?

Mr Klepacki we własnej osobie

Czy rockmani marzą o elektronicznych gitarach?

Czy rockmani marzą o elektronicznych gitarach?, Retrogram: Frank Klepacki

W poprzednim tygodniu przedstawiliśmy krótki zarys historii studia Westwood, rozpoczynając w ten sposób serię artykułów poświęconych dokonaniom tego dewelopera. Oczywiście w kolejnych tekstach, zgodnie z wcześniejszą obietnicą, przyjrzymy się bliżej zarówno najważniejszym wyprodukowanym przez nich tytułom, jak i całym seriom, które zawojowały i zdobyły szturmem czołowe miejsca komputerowych list przebojów. Postanowiliśmy jednak, też dość tradycyjnie, zacząć w nieco nieszablonowy sposób, poświęcając dzisiejszy odcinek Retrogramu jednej osobie. Co najciekawsze zaś, nie będącej ani twórcą engine’ów, ani projektantem gier, ani też choćby grafikiem czy animatorem. Nie zmienia to jednak faktu, że to właśnie między innymi dzięki temu człowiekowi niektóre z tych tytułów pamiętamy po dziś dzień. A dokładniej mówiąc, dzięki muzyce, którą do nich stworzył.

Nadwiślańskie korzenie

Frank Klepacki, bo o nim będziemy mówić, jest osobą tak interesującą, iż postanowiliśmy poświęcić mu cały odcinek naszego wspominkowego kącika. Od samego niemalże początku istnienia studia współpracował ze spółką Sperry – Castle, zajmując się tworzeniem oprawy muzycznej do gier Westwood. Wróćmy jednak na kilka chwil do jego dzieciństwa i wieku młodzieńczego, które wywarły duży wpływ na przyszłość Franka. Oczywiście swojskie brzmienie jego nazwiska nie jest dziełem przypadku, państwo Klepacki byli bowiem rodziną o zdecydowanie polskich korzeniach. Na dodatek rodziną niezwykle muzykalną – oboje rodzice małego Franka byli zawodowymi muzykami, pracującymi w obrębie Las Vegas. Swój pierwszy zestaw perkusyjny młody Klepacki otrzymał już w wieku ośmiu lat, zaś trzy lata później, jako jedenastolatek, rozpoczął pierwsze profesjonalne występy.

Zafascynowany muzyką elektroniczną i metalową, jako nastolatek założył swój pierwszy zespół. Wśród mających na niego największy wpływ w tym okresie zespołów wymienia takie kapele, jak Iron Maiden, AC/DC czy Depeche Mode. Jednak młodzieńcze zainteresowania Franka to nie tylko muzyka. Jako posiadacz zgodnego ze standardem IBM PC komputera Tandy 1000 uczy się podstaw języka BASIC oraz odkrywa nowy, fascynujący świat. Świat gier komputerowych, z którym już niedługo zwiąże się na długie lata. Jego fascynacja tym właśnie typem rozrywki sprawia, iż zgłasza się do mającego swą siedzibę w jego rodzimym Las Vegas młodego studia deweloperskiego, gdzie początkowo zostaje zatrudniony na stanowisku testera gier. To studio to oczywiście Westwood Associates. Początki

Jednego młodemu Klepackiemu odmówić nie można – ambicji. Co prawda rola testera pozwoliła mu współpracować z twórcami tak uwielbianych przez niego gier, jednak jego plany sięgały o wiele, wiele wyżej. Dlatego też decyduje się na wysłanie taśmy demo z próbką swoich możliwości do działu firmy zajmującego się udźwiękawianiem gier. Dynamicznie rozwijające się studio postanawia dać szansę zdolnemu i ambitnemu człowiekowi – jego pierwszym zadaniem jest stworzenie muzyki do konwersji gry DragonStrike na konsolę NES wydaną w 1991 roku. Zaraz po zakończeniu tej pracy znajduje zatrudnienie przy kolejnym projekcie; jego zadaniem jest skomponowanie soundtracku do drugiej części cRPG-owego cyklu Eye of the Beholder. Praca Franka zostaje najwyraźniej doceniona przez decydentów Westwood, gdyż w kolejnym, 1992 roku dostaje on następne zlecenie; tym razem ma stworzyć muzykę do Dune II.

Od tego właśnie momentu można już mówić o stałej współpracy Klepackiego z Westwood. Tak naprawdę trudno znaleźć wyprodukowaną przez nich po roku 1992 grę, w której nie natkniemy się na nazwisko Franka. Lista tytułów, do których stworzył on ścieżki dźwiękowe, pokrywa się niemalże idealnie z zaprezentowanym w poprzednim Retrogramie imponującym zestawieniem ich dokonań. Do roku 1995 pracował między innymi nad wszystkimi częściami cyklu The Legend of Kyrandia oraz kilkoma innymi tytułami, wśród których znalazła się między innymi gra oparta na popularnej animacji Disneya, Król Lew. Za tę właśnie muzykę do gry został on zresztą pochwalony przez Hansa Zimmera, twórcę soundtracku do oryginalnego filmu, który zwrócił uwagę na twórcze wykorzystanie skomponowanych przez siebie tematów. Przyszedł jednak pamiętny rok 1995.

C&C

Wraz z nim – najnowszy projekt studia: strategia czasu rzeczywistego, będąca rozwinięciem koncepcji Dune II. Grę postanowiono zatytułować Command & Conquer, zaś stworzenie soundtracku powierzono oczywiście bohaterowi naszego dzisiejszego felietonu. Klepacki uczestniczył w trwających tygodniami naradach i zebraniach, mających zdefiniować wszelkie założenia i aspekty nowego tytułu. Równocześnie wciąż przygotowywał się do nowego zadania, poszerzając swoje horyzonty muzyczne – w owym czasie szczególnie duży wpływ na jego dokonania wywarły takie kapele – orbitujące wokół industrialnych klimatów – jak Nine Inch Nails i Ministry. Frank tworzy kolejne utwory pod silnym wpływem tych dwóch zespołów, wykorzystując wiele elementów charakterystycznych dla ich muzyki i mieszając to wszystko z własnym, wypracowanym przez kilka lat stylem.

Po pewnym czasie przedstawia pierwsze próbki muzyki – wśród nich tematy Act on Instinct i No Mercy, które jednak w swej pierwotnej wersji budzą pewne kontrowersje. Otóż w poszczególne kawałki wplecione zostały przez niego różnorakie motywy wokalne, czy też fragmenty wypowiedzi, cytaty z filmów etc. Muzyka była przez to bardziej bogata, jednak... interferowało to negatywnie z samą rozgrywką; po prostu wplecione w muzykę głosy kolidowały z obecnymi w grze komunikatami i niejednokrotnie je zagłuszały. Po dokonaniu niezbędnych zmian ostateczna wersja muzyki została zaaprobowana przez firmę, zaś Klepacki przystąpił do komponowania dalszych utworów. Ciekawostką jest fakt, iż wierchuszka zdecydowała również o tym, aby jako tło muzyczne zakończenia gry dla Brotherhood of Nod, wykorzystać utwór Destructible Times w wykonaniu założonego przez Klepackiego zespołu I AM. Hell March

Po olbrzymim sukcesie gry i niezliczonych pochwałach, jakich doczekała się zarówno ze strony recenzentów, jak i graczy jej ścieżka dźwiękowa, było oczywistym, kto stanie się etatowym kompozytorem soundtracków do całej serii. W czasie prac nad dodatkiem Covert Operations, Frank napisał jeden ze swoich najbardziej znanych i rozpoznawalnych utworów – słynny Hell March. Kawałek ten nie trafił jednak na ścieżkę dźwiękową dodatku; po jego wysłuchaniu sam Brett Sperry zadecydował, iż jest on zbyt dobry, aby umieszczać go jedynie w rozszerzeniu. W ten oto sposób stał on się kluczowym motywem w zbliżającym się, kolejnym tytule w uniwersum C&C, który postanowiono opatrzyć podtytułem Red Alert. Chyba nie ma osoby, która grając w tę grę, nie będzie w stanie skojarzyć po kilku charakterystycznych, marszowych taktach, tego doskonale wpasowanego w klimat gry utworu. Dość powiedzieć, że całość muzyki do Red Alert to jeden z największych sukcesów Klepackiego. Tym większy, iż zdobył kilkukrotnie w 1996 roku tytuł najlepszego soundtracku w grach na PC, pokonując między innymi dzieło niedawnego mistrza, czyli samego Trenta Reznora, który odpowiedzialny był za udźwiękowienie gry Quake.

W kolejnych latach, poza oczywiście tworzeniem dodatkowych motywów muzycznych do wszelkich dodatków i rozszerzeń spod znaku C&C, skomponował muzykę między innymi do takich gier, jak Blade Runner czy Dune 2000. Zresztą w przypadku tej ostatniej produkcji muzyka Klepackiego została uznana za jedną z jej nielicznych zalet. Tworzenie soundtracku do Tiberian Sun rozpoczęło krótki okres kolaboracji Franka z Jarridem Mendelsonem – jednym z kompozytorów zatrudnionych przez EA – kontynuowany później przy pracach nad udźwiękowieniem Emperor: Battle for Dune. Klepacki udowodnił, iż jest mistrzem w tworzeniu pełnych energii dźwięków, zaś w przypadku Tiberian Sun szefostwo domagało się muzyki nieco stonowanej, bardziej ambientowej – między innymi dlatego Frank poprosił o pomoc Mendelsona, znacznie lepiej "czującego" tego typu klimaty.

GramTV przedstawia:

Rock’n’Roll

Kiedy na początku 2003 roku EA postanowiło ostatecznie zamknąć rozdział zatytułowany Westwood Studios, Klepacki podjął próbę zainteresowania potentata swoimi dźwiękami stworzonymi do nowego tytułu C&C: Generals. Brak zainteresowania ze strony wydawcy sprawił, iż przez ponad rok Frank skupił się na własnych projektach muzycznych, niewiele mających wspólnego z grami komputerowymi. Tutaj wypadałoby wspomnieć o przynajmniej kilku zespołach i płytach, których twórcą czy też współtwórcą był nasz bohater. Pierwszym jego bardziej znanym zespołem był I AM, pozostający pod wyraźnym wpływem takich kapel, jak Tool czy Soundgarden, a określający swoją muzykę jako alternative progressive rock. W skład zespołu wchodzili wokalista Greg Greer, basista Rod Arnett, gitarzysta Dan Ryan oraz oczywiście Frank Klepacki, będący bębniarzem tej kapeli. Przed rozpadem zespół nagrał w 1995 roku jedyny studyjny album, zatytułowany There's a Home, z którego to właśnie pochodzi wspomniany wcześniej kawałek Destructible Times, wykorzystany w C&C.

Drugim z zespołów, w których udzielał się jako perkusista Klepacki, był grający funk i soul, dziesięcioosobowy Home Cookin'. Zespół odniósł nawet swoisty lokalny sukces, jednak podczas trasy promującej drugi z albumów grupa rozpadła się. W 2003 Frank tworzy kolejny zespół, The Bitters, w skład którego oprócz niego wchodzą basista Vinny Monada i gitarzysta Jeff Murphy. Zespołowi udaje się nagrać w 2006 roku debiutancki album, utrzymany w klimatach fuzji metalu z jazzem. Klepacki to jednak nie tylko perkusista – w złożonym z byłych członków Home Cookin' zespole Mo Friction przejął na siebie również obowiązki wokalisty.

Oprócz tego, począwszy od roku 2002, zajmował się również całkowicie autorskimi projektami, które zaowocowały wydaniem do dnia dzisiejszego czterech solowych albumów. Pierwszy z nich, Morphscape, zawierał przede wszystkim muzykę utrzymaną w klimatach zbliżonych do ścieżek dźwiękowych gier spod znaku C&C. Podobnie było w przypadku drugiego albumu, Rocktronic, którego tytuł stał się jednocześnie idealną nazwą dla stylu muzycznego, który stworzył Klepacki. Była to w dużej mierze muzyka elektroniczna, wykorzystująca możliwości samplerów i syntezatorów, wzbogacona jednak o żywą perkusję. W roku 2005 powstaje kolejny album Klepackiego, Virtual Control, tym razem wzbogacony o elementy charakterystyczne dla hip-hopu. Jego ostatnim dziełem jest Awakening of Agression z roku 2006, którego tytuł mówi sam za siebie – to powrót do muzyki z Rocktronic, ostrej, agresywnej i ciężkiej. Z fragmentami utworów z – między innymi – tych albumów możecie zapoznać się na stronie Klepackiego.

Hell Awaits…

Mimo zamknięcia studia Westwood i braku zainteresowania współpracą ze strony EA romans z grami rozpoczęty kilkanaście lat wcześniej nie miał się jednak dla Franka zakończyć. W roku 2004 dostaje propozycję od byłych kolegów, którzy założyli nowe studio, Petroglyph Games – zostaje zatrudniony na pełnym etacie i natychmiast przystępuje do pracy nad uzupełnieniem i edycją ścieżki dźwiękowej do Star Wars: Empire at War, opartej w znacznej mierze na nieśmiertelnych tematach Johna Williamsa. Jako zagorzały fan Gwiezdnych Wojen, Klepacki bardzo zaangażował się w prace nad udźwiękowieniem zarówno tej gry, jak i dodatku Forces of Corruption, dodatkowo biorąc udział w castingach aktorów, czy też samemu udzielając głosu IG-88 i kilku innym postaciom. Sam zresztą powiedział, że praca nad tymi grami jest jak na razie ukoronowaniem kariery w branży, a sam fakt pojawienia się jego nazwiska obok logo Star Wars – powodem do wielkiej dumy. Ostatnim z jego dokonań jest zaś ścieżka muzyczna oraz duża część udźwiękowienia najnowszego dziecka Petroglyph – Universe at War: Earth Assault.

My zaś mamy wrażenie, że jeszcze niejeden raz, grając w kolejne gry Petroglyph, będziemy mieli okazję usłyszeć charakterystyczną, pełną energii muzykę Klepackiego.

Komentarze
10
Martimat
Gramowicz
04/02/2008 22:02

WTF is "wierchuszka"? (2 str. 3 linijka od dołu) sens zdania oczywiście łapię ale...jakiś tępy jestem czy co?Tak poza tym ... zakończenie pierwszego C&C oglądałem kilka razy po 1-wsym przejściu gry... i to pewnie dzieki klimatowi stworzonemu muzyką uroniłem łezkę :PViva Frank Klepacki !!

Usunięty
Usunięty
12/01/2008 11:07

Ale ryj na fotce zrobił XD

Usunięty
Usunięty
12/01/2008 00:41

Zaskoczył mnie ten artykuł, nie powiem. Oczywiście zaskoczył pozytywnie ;)Klepacki jak dla mnie robił (i robi) naprawdę świetne soundtracki, kto może nie znać Hell March? ;)Tylko brakuje mi tutaj jednego tytułu - gdy Klepacki pracował w Westwoodzie pracował także nad soundtrackiem do Nox''a (który to wraz z soundtrackiem z Dune2000 ostatnio wrzuciłęm na imeem ;)




Trwa Wczytywanie