Wilda przez Ursynów prosto do Berlina
Lurr: Dla Spaykiego niewątpliwą zachętą do opuszczenia swojego legowiska była raczej ta druga opcja. Porzućmy jednak temat wzajemnego dotykania się - pozwolę sobie na cytat: „nie róbmy z tego zagadnienia” - i skupmy się na wydarzeniach, które miały miejsce w sobotę. Działo się dużo i to od samego rana. Fani wirtualnej piłki nożnej z całego kraju tłumnie zgromadzili się w hali największego kompleksu sportowego na Ursynowie, by podjąć wyzwanie i walczyć o atrakcyjne nagrody w pierwszym polskim, oficjalnym turnieju w grę FIFA 08.
Spayki: Co prawda to prawda, „robienie zagadnienia” wypływało z pewnych ust z prędkością porównywalną do pocisków opuszczających magazynki AK-47. Rozwiewając wszelkie wątpliwości – nie były to moje usta. Mówiąc już najzupełniej poważnie, Elektronicy sprostali wyzwaniu. Dość powiedzieć, że przez zawody przewinęło się ponad 500 graczy (teoretycznie, gdyż w praktyce możliwa była kilkukrotna rejestracja przez te same osoby), a "czasoumilaczy" - również dla gości stroniących tych od padów - nie brakowało (tytułem uzupełnienia – rozgrywki przeprowadzano na PlayStation 2). Jedną kwestię należy jeszcze naprostować – to nie był pierwszy, oficjalny polski turniej w najnowszą FIFĘ. Wszak za nami ubiegłoroczne mistrzostwa z wielkim finałem w Poznaniu. Oj, Lurr, research słabiutki.Lurr: Miałem na myśli pełnoprawny turniej FIWC, a nie podpięty pod Poznań Game Arena... ale niech już Ci będzie. Tak jak mówił mój przedmówca, atrakcji było sporo, więc zarówno widzowie, jak i gracze, którym nie dopisało szczęście i szybko odpadli z rozgrywek, nie mogli narzekać na nudę. Kluczowym elementem imprezy była FIFA 08, więc to właśnie w tę grę można było poza zawodami spróbować swoich sił na stanowiskach z konsolami PlayStation 3 i PlayStation Portable. Oprócz tego Electronic Arts, pamiętając o osobach dla których piłka nożna nie jest całym życiem, zaprezentowało inne sportowe tytuły ze swojej oferty: NHL 08, NBA Live 08, FIFA Street 3, Need for Speed: ProStreet, skate i Burnout Paradise.
Spayki: Nie pogrążaj się już, hehe. Wspominany przeze mnie event to mistrzostwa Polski z eliminacjami przeprowadzanymi w ośmiu różnych miastach i finałem w Poznaniu. Wczorajsza impreza była zaś pierwsza z cyklu FIFA Interactive World Cup, jaka została zorganizowana w kraju nad Wisła. Tu się zgodzę. No ale właśnie – mnie urzekł rozmach i podejście do całego przedsięwzięcia. Rozgrywki przeprowadzono na 40 stanowiskach (firmowe standy Sony z kontrolerami na pałąkach, argh!), a do dyspozycji tłumnie zgromadzonej gawiedzi oddano 20 PeeStrójek podpiętych do 42-calowych wyświetlaczy, kilkadziesiąt PSP-ków i osobną strefę w górnej części budynku. Mówiąc krótko - konsol i gier nie brakowało. Warto przy tym poruszyć jeszcze jedną kwestię. EA Polska ściągnęło na mistrzostwa powszechnie znane postacie związane z krajową piłką. Był więc Jacek Gmoch, Jurek Engel (nie wiem dlaczego autokorekta Worda usilnie próbuje mi wmówić „Engels”), Władek Żmuda oraz flagowy duet komentatorów - „Szpaku” & „Szaran”. Co ważne, ich obecność nie ograniczyła się do samego udzielania wywiadów. Dyskusje na temat stanu polskiego futbolu, powołań Leo Beenhakkera, przegląd trykotów z różnych „epok” (tak się zastanawiam, czy ta koszulka reprezentacji Brazylii z 1966 roku była kiedykolwiek prana?) – działo się sporo i wcale nie trzeba było przejawiać jakiegoś przesadnego zainteresowania elektroniczną rozrywką, aby nie narzekać na nudę. Lurr: Pogrążasz się sam, korzystając z upierdliwej korekty w Wordzie. Ach! No tak! Zapomniałem: przeca wielki z Ciebie fanboj Microsoftu. Dlatego dostawałeś wciry grając na PS3, uprzednio lekceważąc swoją przeciwniczkę, hehe. Polski oddział Elektroników ściągnął także na imprezę raperów Duże Pe i Dolara, którzy dali znakomity występ podczas freestyle battle o tematyce piłkarskiej. Popisał się także beatboksowy Projekt Hałas, nieźle rozkręcając publiczność. W międzyczasie można było obserwować na telebimie pojedynek Macieja Dowbora z piłkarzem Legii – Maciejem Korzymem. Wirtualny mecz jak najbardziej realnie komentowali Dariusz Szpakowski i Włodzimierz Szaranowicz. Nareszcie komentarz przekładał się na faktyczną sytuację na boisku - przełom w serii FIFA. ;) Wisienką na szczycie tortu był także show profesjonalnych cheerleaderek, które w stu procentach zainteresowały męską część widowni (to całkiem zrozumiałe). Oczywiście nie mogło zabraknąć konkursów, w których można było wygrać smycze, piłki, a także koszulki. Jak ktoś miał szczęście, mógł dostać na nich autografy od obecnych w Arenie Ursynów gwiazd. Przez ten cały czas trwały eliminacje, które miały rozstrzygnąć, kto z kim zagra w spotkaniach finałowych i kto zgarnie cenne nagrody, a przede wszystkim: kto będzie reprezentować nasz kraj na finale FIWC w Berlinie. Spayki: Gwoli ścisłości - przeciwników nie lekceważę nigdy. Szczególnie jeśli są kobietami. Moje początkowe problemy (stracona bramka) wynikały głównie z przyzwyczajenia do xboksowego sterowania. Zapomniałeś przy tym dodać, iż z około dziesięciu sparingów, które tego dnia rozegrałem, nie przegrałem żadnego. Na pewno pamiętasz również, jak pojechałem grającego Barceloną członka pewnego klanu, aplikując mu pięć bramek? Ale dość o mnie, bez lansu miało być. Fakt, Legioniści również się pojawili, ale tylko ci aktualnie wykluczeni z rozgrywek (kontuzje, kartki). Natomiast wspomniany przez Ciebie pokaz freestyle’u w wykonaniu panów Dolara i Dużego Pe zrobił na mnie duże wrażenie. Szacun! Poza tym przesadzasz, FIFA 08 ma już całkiem udany komentarz.Lurr: Atrakcje atrakcjami, „szarany” „szpakami” (czy jakoś tak), ale najważniejszą rzeczą były rozgrywki. I tak po całym dniu zmagań wyłonieni zostali zawodnicy, którzy wspięli się na sam szczyt drabinki turniejowej. Po ciekawych meczach półfinałowych i niezwykle dramatycznym finale, w którym gracze zaprezentowali wysoki i wyrównany poziom, nastąpił czas na ceremonię finałową, nieustępującą wykonaniem tej z Ligi Mistrzów. No, może troszkę przesadzam, ale było z pompą. Miejsce pierwsze zajął Karol „Kargul” Rogaczewski, członek klanu Wilda D-Link. W nagrodę zgarnął nowiutką konsolę PS3 i bilet do Berlina na finały FIWC. Kolejne miejsca na podium zajęli Piotr „Anonim” Jakubowski, klanowy kolega Kargula, i Cezary Gontarek z futbolowej dywizji PGSPokreStrategy.com. Obaj panowie dostali po PSP. Zwycięzca był bardzo wzruszony i poruszył liczną - pomimo wieczorowej pory - grupę widzów niespotykaną skromnością, godną prawdziwego mistrza.
Spayki: Cóż, sam powiedziałeś: „wczesny Małysz”. A jak generalnie podsumowałbyś imprezę?
Lurr: Polskie mistrzostwa FIWC uważam za udane. Gracze stawili się tłumnie i nawet ci, którym nie wyszło, nie narzekali na brak emocji. Pomimo lekkiego poślizgu i wpadki z zawiechą konsoli PS2 pod koniec pierwszego meczu finałowego (przy remisie 1:1; komentujący mecz Szaranowicz uznał remis i rozegrano rewanż), wszystko było zrobione z pompą i profesjonalnie. Sędziowie (nota bene paradujący w strojach sędziów piłkarskich) ściśle trzymali się regulaminu i niemożliwe było nawet niewielkie ich naruszenie. Prawda, Spayki? :)
Spayki: Oj, tak, tak. Chociaż prawdę mówiąc takie restrykcyjne zasady (spóźniasz się pięć minut, nie grasz) mają swoje plusy. Dzięki temu zachowana jest ciągłość zmagań, a ponadto zawodnicy się podporządkowują, bo dyskusji z sędziami nie ma. No mercy. I zgadzam się, pomysł z koszulkami naprawdę przedni. Klasę organizatorów dostrzega się patrząc na takie właśnie, z pozoru nieistotne, detale. Rzecz jasna narzekać można na system rozgrywek (pucharówka), ale nie oszukujmy się – przy każdym turnieju tej skali odrobina przypadkowości jest wliczona w koszta. Co ważne, w zasadzie całą imprezę udało się przeprowadzić bez przesadnych zgrzytów (godzinne opóźnienie to żadne opóźnienie, a problemy techniczne zdarzają się zawsze i wszędzie). Słowem – udane przetarcie szlaków przed kolejnymi edycjami. Lurr, trzy słowa na zakończenie.Lurr: Kargul! Podbij Berlin!
Spayki: Kolejny Polak podbije e-sportową Europę (i świat)? Dlaczego nie!