"Bosko u Bosko" – tak głosi napis na małym osiedlowym sklepiku nieopodal biura dwóch nietuzinkowych detektywów. Jest on jednak bardzo mylący. Jego właściciel, Murzyn o skłonnościach paranoidalnych silnie związanych z wiarą w Teorię Wielkiego Spisku, nie bardzo zadbał o wystrój wnętrza i jakość produktów. Oprócz pracy w sklepie zajmuje się ukrywaniem swojej tożsamości przed wyimaginowanymi (lub nie) agentami czyhającymi na jego życie. Hobbystycznie Bosko zajmuje się chałupniczą produkcją dość specyficznego sprzętu specjalistycznego.
Jurek Dwa Zęby to przedstawiciel przestępczego półświatka, co nie przeszkadza mu zamieszkiwać w biurze stróżów prawa – Sama i Maksa. Przestępczy proceder idzie mu jednak dość kiepsko, bo naszym bohaterom zawsze udaje się pokrzyżować jego plany. Takie sąsiedztwo nie jest jednak na tyle kłopotliwe, by skłonić Jurka do wyprowadzki. Warto wspomnieć, że Jurek jest szczurem i zamieszkuje dziurę w ścianie obok szafki z dokumentami.
Sam & Max: Sezon 1 to nie jedna historia, ale sześć oddzielnych epizodów połączonych jedynie pewnym motywem fabularnym. Każdy z nich stanowi osobną historię, zupełnie niezależną od pozostałych, dzięki czemu możemy obserwować różne przygody zabawnej pary detektywów. Sam i Max rozprawiają się z różnymi legendami amerykańskiej kultury i historii, bezlitośnie drwią z amerykańskiego snu o kraju wolności i równości. W pierwszym z odcinków, Szoku kulturowym, pies i królik wkraczają w świat znanych i sławnych. Oranżami i Bronek Kultura zmagają się z popularnością, a właściwie – jej brakiem. Znane osobistości medialne przyzwyczajone do oddawanej im niemal boskiej czci niechętnie się rozstają z tymi oznakami zainteresowania ze strony publiki. Uzależnienie od rozgłosu, jak przekonują się o tym Sam i Max, może prowadzić do zaburzeń psychicznych, w wyniku których były gwiazdor zostanie opanowany żądzą panowania nad światem.Następny odcinek opowiada o magii telewizji i parciu na szkło różnych beztalenci, w tym również naszego królika i jego dużego przyjaciela, psa. Bohaterowie wyraźnie nie przejmują się tym, jak słabo wypadną przed kamerami – ważne, że mogą pozdrowić mamę i uratować widzów uwięzionych przez szaloną dziennikarkę. Sitcom pozwala Samowi i Maksowi zetknąć się z tym, co oferuje telewizja: głupawą komedią, talk-show z przemądrzałą gwiazdą w roli głównej i teleturniejem. A wszystko to ze skandalem w tle i zdjęciem w brukowcu.
Przestępczość zorganizowana jest częścią składową amerykańskiej kultury, podobnie jak hot dogi i cola. Większość funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości często jest bezradna wobec tego problemu. Większość, ale nie nasi przedstawiciele policji ochotniczej w osobach Sama i Maksa. Jak zatem widzicie, rozpiętość tematyczna odcinków jest bardzo duża i nasi bohaterowie zdążą po kolei obśmiać wszystko, co poważne i istotne w dzisiejszej kulturze. Łamacze przepisów Sam & Max: Sezon 1 ma przystępny i łatwy w obsłudze interfejs typu "wskaż i kliknij". Questy są dość proste, tak że nawet bardzo niedoświadczony gracz poradzi sobie z ich rozwiązaniem. Nie ma praktycznie żadnych łamigłówek wymagających większego wysiłku, dobrej pamięci czy logicznego myślenia, co chyba wyszło grze na dobre. Cała zabawa polega bowiem na wyłapywaniu zabawnych gagów i gier słownych, a nie ćwiczeniu umysłu męczącymi zadaniami. Pies i królik do dyspozycji mają nie tylko pistolet i rękawicę bokserskią. Oprócz tego dysponują zabójczym poczuciem humoru, którym skutecznie walczą z przestępczością. Dodajmy do tego odpowiednią dawkę agresji (głównie słownej) i będziemy mieli pełen asortyment środków, jakimi dysponuje policja ochotnicza.Pewnym minusem polskiej wersji jest to, że nie ustrzegła się błędów, szczególnie jeśli chodzi o podkładane dialogi. W niektórych miejscach przebija się angielska wersja albo wręcz nie ma polskiej. Takie fragmenty gry trochę zgrzytają, ale jest ich raczej niewiele.
Najpierw o tym, co się niespecjalnie twórcom udało. Po pierwsze co jakiś czas w polskiej wersji językowej słychać głos angielskiego lektora. Nie przeszkadza to bardzo w grze, ale jednak pozostawiono pewną niedoróbkę. Po drugie wraz z kolejnymi epizodami autorzy zaczęli popadać w rutynę. Questy bardzo się do siebie upodabniają, podobnie jak sposoby ich rozwiązywania. Przez to rozgrywka staje się miejscami nudnawa, bo pewne czynności wykonuje się dość machinalnie i bez zastanowienia. Pod tym względem najmniej udany wydaje się odcinek Abraham L. musi umrzeć.Podstawową zaletą gry Sam & Max: Sezon 1 jest jej humor, zabawne teksty rzucane co chwilę przez postacie i spojrzenie na współczesny świat z przymrużeniem oka. Polska wersja nie odbiega pod tym względem od angielskiej, a dobre tłumaczenie wzbogaciło ją o pewne swojskie klimaty. Szczególnie odcinek Sitcom świetnie się wpasowuje w realia polskiej telewizji komercyjnej, a pojawiające się tam postacie przypominają gwiazdy ze znanych programów.
Grafika Sama & Maksa konsekwentnie nawiązuje klimatem do filmów kryminalnych lat siedemdziesiątych. Już sama czołówka jest jak żywcem wyjęta ze starych seriali o amerykańskich policjantach. Ulice i budynki mogłyby służyć przy produkcji takich filmów, jak Kojak czy Shaft, podobnie jak garnitur Sama i samochód obu detektywów. Wygląd zrujnowanego biura, jedynego w swoim rodzaju, też doskonale pasuje do całości.Dodatkowym plusem jest wspaniała muzyka, bardzo dobrze dobrana do charakteru każdego miejsca. Motyw przewodni pojawiający się w czołówce to też serialowy standard. Słucha się tego z przyjemnością. Sama & Maksa serdecznie odradzam osobom nieposiadającym poczucia humoru; pozostali będą się świetnie bawić, śledząc przygody psa w garniturze i białego królika.