Jakiś czas temu sieć obiegła informacja o rezygnacji twórców gry S.T.A.L.K.E.R. z większości ambitnych założeń, jakie miały wyróżniać ją z tłumu FPS-ów. Według tych plotek, ukraińska produkcja miałaby zostać przemieniona w opartą na skryptach strzelankę, umiejscowioną głównie w zamkniętych przestrzeniach. Powodem tych zmian miałaby być głównie irytacja wydawcy, firmy THQ, czekającej na zakończenie prac nad grą już zdecydowanie zbyt długo. Doniesieniom tym jednak całkowicie zaprzeczył jeden z twórców tego tytułu, wyjaśniając jednocześnie faktyczne powody rezygnacji z niektórych jego elementów.
Jedną z głównych cech, mających zapewnić grze S.T.A.L.K.E.R. sukces, miał być zawsze żyjący własnym życiem świat, w którym wiele wydarzeń mogłoby zajść bez najmniejszego udziału gracza (wspominano nawet o tym, że gra mogłaby... sama się ukończyć). Fabuła miała w takim układzie pełnić rolę raczej drugorzędną - twórcy początkowo nie planowali żadnej złożonej historii, prowadzącej grającego "za rękę" przez świat gry. W końcu jednak doszli do wniosku, że takie podejście może być niezłe, ale jedynie w teorii. Postanowili więc nieco je zmodyfikować, jednak nie rezygnując całkowicie z pierwotnych założeń.
Oleg poświęcił też kilka słów powodom, dla których gra powstaje już tak długo. Przyznał całkowicie szczerze, że zespół GSC Game World popełnił w trakcie jej produkcji wiele błędów. Pozwolił też sobie na żarcik - "Po zakończeniu prac nad tym projektem, moglibyśmy wydać książkę pt. Sposoby, w jakie nie chcesz tworzyć gier". Twórcom, szczególnie na początku, zwyczajnie brakowało doświadczenia do pracy nad tak ambitną produkcją. Są oni jednak przekonani, że ostateczny efekt ich zmagań wynagrodzi wszystkim długie oczekiwanie.
"Dziękujemy wszystkim, szczerze wspierającym nasz projekt. Kochamy STALKER-a. To nasze dziecko. Problematyczne dziecko. Wkrótce je spotkacie" - zakończył swoją wypowiedź Jaworski. A my kontynuujemy pełne mniej lub bardziej uzasadnionej nadziei oczekiwanie...