Lurr: No dobra, podpuszczasz mnie tu wymyślaniem wątków o interaktywnych filmach dedykowanych casualowemu odbiorcy. Ok, Phantasmagoria to na pewno nie jest, ale i tak gra się bardzo przyjemnie. Owszem, prowadzony byłem za rączkę, ale nie jest to przedstawione jakoś przesadnie natarczywie – gracz o tym zapomina, skupiając się na fabule i klimacie (moc!). Trudno w takim przypadku ustrzec się przed stwierdzeniem o odcinaniu kuponów od sukcesu pierwowzoru, ale jeżeli te kupony są całkiem strawne, to dlaczego tego nie robić? A według mnie znakomite zakończenie gry na pewno warte zobaczenia, choć faktycznie – co do jego ceny, to bym się zastanowił.
Spayki: Ustalmy jedno, nie uważam Losta za grę jakoś wybitnie słabą. Nie twierdzę, że nie znajdą się osoby, którym tak podana historia przypadnie do gustu. Do mnie jednak ona – najzwyczajniej w świecie – nie trafiła, nie poczułem klimatu i nie dałem porwać się idei szybkiego przeglądu ważniejszych wydarzeń z kilkudziesięciu odcinków serialu (od katastrofy samolotu, poprzez odkrycie bunkra, do wysadzenia łodzi przez Locke’a). Co więcej, zakończenie pozostawiło pewien niesmak. Chciałem wyciągnąć z całej tej opowiastki jakieś odpowiedzi, a dostałem jedynie kolejne pytania. Jednak – i tu Cię zaskoczę – nie żałuję tych paru godzin spędzonych w skórze fotoreportera z lewym stuffem na dysku laptopa. Lurr: A tak żeś psioczył! Ja też nie żałuję tych kilku (niestety tylko kilku) godzin. Bawiłem się dobrze, a klimacikiem twórcy dla mnie trafili w dziesiątkę. Żałuję tylko faktu, że wiele osób ze względu na dosyć niskie oceny w serwisach branżowych nie sięgnie po produkcję i naocznie nie przekona się o jej zaletach (o wadach też, ale nielicznych). W końcu najłatwiej jest krytykować (myślicie dlaczego pojechaliśmy ze Zjeżdżalnią, hehe?). Ubi coraz gorzej radzi sobie ze swoim line-upem i tak jakby trochę robi to wszystko na odwal. No ale tym razem im się udało i wybaczam. Liczę jednak na kolejne gry z cyklu CSI – to jest dopiero jazda! : )Spayki: Wiesz, nie żałuję głównie ze względu na fakt, iż niczym młody pelikan łykam wszystko, co z Lostem związane. Mimo to dostrzegam przy tym wady tej produkcji (toż już Gotowe na wszystko doczekały się lepszej egranizacji!). I zgadzam się, że z Ubi dzieje się coś niepokojącego. Cóż, może po prostu ostatnimi czasy przytrafiło się im kilka wypadków przy pracy i nie ma się nad czym na dłuższą metę przejmować? Zresztą Jade, tfu... Ubi... jestem w stanie wiele wybaczyć.