Age of Conan: Hyborian Adventures – betatest

W służbie króla

W służbie króla

W służbie króla, Age of Conan: Hyborian Adventures – betatest

Rekordowa liczba osób chętnych do beta testów, zapowiadane od miesięcy rewolucyjne zmiany w świecie MMORPG, wielkie oczekiwania ze strony potencjalnych graczy. Nie ukrywajmy – Age of Conan jest obok Warhammera Online, najbardziej wyczekiwanym tytułem tego gatunku w 2008 roku. Na początku maja, czyli na kilka tygodni przed premierą gry, rozpoczęły się otwarte beta testy, trwające równolegle z zamkniętą betą, która wystartowała kilkanaście dni wcześniej. Dzięki uprzejmości wydawcy mieliśmy okazję przetestować tę grę przed jej premierą, co pozwoli nam przedstawić teraz garść wrażeń z rozgrywki.

Przestrzeni, przestrzeni!

Po założeniu konta na stronie Funcomu i jego aktywacji, zgłosił się oczywiście klient gry, który przystąpił do pobierania plików instalacyjnych. Trzeba przyznać, że gra ma dość duże wymagania sprzętowe, jednak rekordem jest tak naprawdę ilość miejsca zajmowanego na twardym dysku – aby móc ją zainstalować, należy pobrać z sieci... ponad 13GB danych! Nawet w przypadku łącza mającego szybkość 6 Mb/s, daje to przynajmniej kilka godzin ciągłego downloadu. Na szczęście, łącze można w każdej chwili odciążyć, gdyż firmowy download manager posiada użyteczną opcję pauzowania i wznawiania transferu danych. Instalacja gry przebiegła sprawnie i standardowo, choć w tym wypadku należy również przygotować się na dość dużą ilość miejsca zajmowanego przez grę – "goła" instalacja to około 20 GB danych.

Następnie logowanie i... znów przynajmniej kilkadziesiąt minut pobierania aktualnych patchy. Po uruchomieniu już zainstalowanej i zaktualizowanej gry oraz obejrzeniu animowanych logo firm partycypujących w projekcie, rozpoczyna się bardzo klimatyczny i świetnie zrealizowany filmik wprowadzający w klimat rozgrywki, w którym zobaczymy między innymi tytułowego bohatera cyklu Howarda. Następnie naszym oczom ukazuje się lista dostępnych serwerów, a po zalogowaniu się do wybranego, możemy przystąpić do tworzenia postaci. Tutaj dokonujemy naszych pierwszych wyborów dotyczących rasy i płci herosa oraz pierwotnej profesji. Do dyspozycji dostajemy mieszkańców – lub mieszkanki – trzech hyboryjskich krain: Cymmerii, Aquilonii i Stygii. Wybór pochodzenia jest dość istotny, gdyż niektóre z profesji dostępne są wyłącznie dla wybranych nacji – i tak na przykład nekromantami czy demonologami będą mogli zostać jedynie Stygijczycy. Generalnie mamy cztery klasy (Soldier, Priest, Rogue i Mage) podzielone na trzy profesje każda. Co najciekawsze, klasa Soldier to typowe tanki, a najlepszym materiałem na damage dealerów wydają się być przedstawiciele Rouge. Niektórym może również brakować typowego maga – klasa ta jest tutaj bardzo specyficzna, choć zgodna z realiami świata Hyborii.

Dwadzieścia poziomów do wolności

Jeśli chodzi o wygląd naszych bohaterów, to otrzymujemy całkiem spore możliwości jego modyfikacji. Oczywiście, możemy również zdać się na "podpowiedź" programu losowo generującego postać, jednak miłośnicy dopracowywania wyglądu będą mieli możliwość ręcznego ustawienia wzrostu, budowy ciała, koloru skóry, oczu, włosów, kształtu twarzy, czy choćby takich szczegółów, jak tatuaże, blizny czy makijaż. Choć zakres tych modyfikacji jest nieco ograniczony, zapobiega to przynajmniej tworzeniu przez graczy różnego rodzaju "potworków", zarazem różnicując i indywidualizując każdą z postaci. Mając już gotowego bohatera, rozpoczynamy grę. Po kilku minutach ładowania się pierwszej lokacji – wejście do każdej nowej oznacza zazwyczaj pobieranie kolejnych plików via internet – lądujemy na plaży w okolicach pirackiej stolicy Tortage, gdzie rozpoczyna się podzielony na instancje tutorial.

Początek gry może nieco rozczarowywać, gdyż do chwili osiągnięcia 20 poziomu doświadczenia, zmuszeni jesteśmy do przebywania w startowej lokacji, w której działamy w dwóch trybach: dziennym i nocnym. Ten pierwszy to ograniczony multiplayer PvE, w którym spotykamy w danej instancji kilkudziesięciu graczy na podobnych do naszego, niskich poziomach i możemy realizować szereg prostych questów lub po prostu grindować mobów samodzielnie czy też w ramach party. Tryb nocny to z kolei single player online, w którym realizujemy samodzielnie szereg zadań związanych z "historią" naszej postaci, prowadzących ostatecznie do opuszczenia Tortage. Całość przypomina bardziej klasyczne cRPG, niż grę MMO – mamy tu często rozbudowane dialogi czy pełne udźwiękowienie wszystkich kwestii mówionych – nie jest to jednak absolutnie kwintesencja gry, która tak naprawdę zaczyna się dopiero po opuszczeniu pirackiego miasta. Niemniej jednak, zadania te są często dość ciekawe i wymagają stosowania nietypowych działań – zamiast grindować, możemy na przykład przekradać się niepostrzeżenie między posterunkami straży.

W zależności od naszej rasy, trafiamy na początku do krainy, z której pochodzi postać. Tutaj zyskujemy już pełną swobodę poruszania się, choć wciąż mamy do czynienia z największą chyba wadą gry – permanentnym zoningiem. Choć główne lokacje są dość rozległe, to jednak wejście choćby do karczmy czy dowolnego innego budynku, wiąże się z doczytywaniem nowej lokacji – nawet jeśli za drzwiami trafimy raptem na jeden czy dwa niewielkie pokoje. Podczas pierwszej wizyty zazwyczaj musimy czekać przez kilka chwil, gdyż klient pobiera wtedy dane z serwera. Jednego jednak nie sposób odmówić lokacjom – są naprawdę niezwykle klimatyczne, niektóre z krajobrazów czy wnętrz wyglądają jak żywcem wyjęte z obrazów Franka Frazetty. Podobnie z modelami postaci, npców i mobów – możecie zapomnieć o kolorowych, bajkowych strojach czy wielkookich elfach; to ponury i okrutny świat w klimacie dark fantasy.

Graficznie AoC prezentuje się – szczególnie po ostatnich patchach – naprawdę świetnie. Rewelacyjna animacja postaci, szczegółowe modele, niezwykle malownicze krajobrazy, ostre i szczegółowe tekstury, świetna woda – to wszystko potrafi zrobić wrażenie. Niestety, aby cieszyć się takimi obrazkami, należy posiadać naprawdę mocny sprzęt, zaś prawdziwy komfort zaczynamy odczuwać mając w pececie 4 GB RAM i kartę przynajmniej klasy 8800GT. Rewelacyjne jest udźwiękowienie – zarówno jeśli chodzi o odgłosy otoczenia, jak i muzykę, którą śmiało można porównywać do słynnego soundtracku z Conana Barbarzyńcy, stworzonego przez Basila Poledourisa. To chyba najlepiej "brzmiąca" gra MMORPG z jaką mieliśmy do czynienia, mogąca być wzorem dla niejednej produkcji przeznaczonej do trybu single.

GramTV przedstawia:

Dowodzik poproszę!

Zdecydowanie nie jest to gra dla dzieci. Dotyczy to zarówno części wrażeń wizualnych, jak i choćby rozmów z bohaterami niezależnymi czy konstrukcji niektórych zadań. Owszem, czasem przyjdzie nam przynieść komuś jakieś kwiatki czy ziółka, po chwili jednak otrzymujemy zadanie dostarczenia obciętych głów więziennych strażników. Walka jest niezwykle brutalna i krwawa, zaś efektowne ciosy kończące skutkują litrami krwi zachlapującej nam ekran. System prowadzenia potyczek nieco odbiega od standardowego point & click, wymagając aktywnego korzystania z myszki i klawiszy ataku. W przypadku postaci walczących wręcz, podstawą są kombosy, które w AoC działają na dość prostej zasadzie: odpalamy odpowiedniego skilla, a następnie, po jego uaktywnieniu, musimy zadać konkretny cios przyporządkowany do danej umiejętności. W ten sposób znacznie wzmacniamy siłę uderzenia, co szczególnie w przypadku backstabów potrafi niemalże od razu położyć niejednego moba. Nasi przeciwnicy bronią się w aktywny sposób, reagując na kierunek naszych ciosów – specjalne oznaczenie na postaci pokazuje nam, z której strony dany mob paruje nasze ciosy, zmieniając oczywiście osłonę w zależności od naszych ataków. Zmusza to gracza do ciągłej obserwacji przeciwnika i dostosowywania kierunku ataków do sytuacji. Walki nie należą do najłatwiejszych, niektóre z mobów potrafią dać się mocno we znaki, co sprawia, że atakowanie kilku naraz może zakończyć się szybkim zejściem naszej postaci. Pewnym problemem jest również ich powolny niekiedy respawn, co zmusza do długiego oczekiwania, jeśli w okolicy działa przynajmniej kilku graczy.

Choć system ten wymaga przyzwyczajenia się, to jednak po odpowiednim dopasowaniu interfejsu i skrótów, bardzo szybko zaczynamy doceniać jego dynamikę, szczególnie w przypadku typowych damage dealerów. Początkowo kolejne poziomy zdobywa się dość szybko, zwłaszcza jeśli udajemy się do określonej lokacji z kilkoma otwartymi zadaniami. Niekiedy można po zakończeniu kilku takich questów przeskoczyć 2-3 poziomy w ciągu kilkunastu minut. Wydaje się, że gra nastawiona jest zdecydowanie na end game content, choć niestety sprawdzenie, co jest ona w stanie zaoferować po osiągnięciu 80 levelu z wiadomych względów nie było możliwe. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że zapowiadane atrakcje w postaci budowy własnych miast i twierdz przez gildie, a także ich oblężeń i zdobywania będą warte grindowania przez przynajmniej kilkadziesiąt godzin. Dopiero wszystkie te elementy, łącznie z craftingiem, do którego dostęp mamy mieć od 40 levelu, w połączeniu z dobrze zorganizowaną ekonomią, mogą dać nam prawdziwy obraz gry. To jednak możliwe będzie do ocenienia dopiero po miesiącu, może dwóch, intensywnej gry.

Podobnie rzecz ma się z balansem poszczególnych profesji – są to rzeczy, które trudno oceniać na tym etapie gry, mamy nadzieję, że do czasu recenzji ostatecznej wersji produktu, uda nam się zebrać dostateczną ilość informacji i doświadczeń. Póki co, w wersji z jaką mogliśmy zetknąć się podczas beta testów, Age of Conan daleki był od zapowiadanej przełomowości. Owszem, kilka elementów, takich jak choćby walka czy niektóre questy, odróżnia go od innych produkcji, klimat jest niezwykły i bardzo sugestywny, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że do chwili osiągnięcia end game, sprawia wrażenie gry nastawionej na klasyczny grind.

Oczywiście, cały czas mówimy o wersji beta gry, trudno więc na jej podstawie wyciągać wnioski na temat ostatecznej wersji produktu. Tutaj dodać można jedynie, że w ciągu ostatniego tygodnia niemalże codziennie pojawiał się nowy patch, a kolejne uaktualnienia w znaczący sposób poprawiły chociażby płynność wyświetlanej grafiki czy jakość tekstur. Imponująca jest również liczba znalezionych i wyeliminowanych błędów dotyczących questów czy choćby umiejętności postaci. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w chwili wydania pełnej wersji gry, większość bolączek zostanie usunięta, a zapowiadane na wyższych poziomach atrakcje będą warte tych kilkudziesięciu godzin zabawy. O czym najprawdopodobniej przekonamy się w ciągu najbliższych tygodni.

Komentarze
92
Usunięty
Usunięty
20/01/2009 16:48

Poczekamy zobaczymy, sadze ze nikt przy zdrowych zmyslach nie rzuci sie na ta gre po Failu jakim byl AoC w orginalnym wydaniu, a z recanzjami jak to wiadomo zawsze jest tak samo, sa mocno przesadzone...

Usunięty
Usunięty
31/05/2008 17:49

Hmm, swoją drogą to tytuł tego tematu świetnie nadaje się do określenia premiery AoC.... Jeden wielki beta test.

Usunięty
Usunięty
31/05/2008 17:49

Hmm, swoją drogą to tytuł tego tematu świetnie nadaje się do określenia premiery AoC.... Jeden wielki beta test.




Trwa Wczytywanie