Niemieccy pancerni bez psa
Brzmi znajomo? Powinno, gdyż dokładnie taki sam pomysł mieli już twórcy Soldiers: Heroes of Word War II, kiedy projektowali kampanię dla Niemców. Tam dowodziliśmy ludźmi słynnego Wittmana, tutaj będzie podobnie. W trakcie trzech misji najpierw zaskoczymy brytyjską dywizję. Następnie załoga porzuci uszkodzony czołg i będzie musiała przetrwać w mieście pełnym wrogich sił. Na koniec, już w nowym czołgu, weźmiemy udział w natarciu na miasto. Ta ostatnia z misji zapowiada się jako duża bitwa, gdzie gracz pokieruje tylko jednym czołgiem - reszta sił pozostanie pod kontrolą SI.
Soldiers miało swoje "direct action", Talos of Valor otrzyma "direct fire". Idea jest ta sama - w trakcie gry można przejąć bezpośrednią kontrolę nad jednostką i w ten sposób ze strategii robi się gra akcji – kursory odpowiadają za ruch, myszka za celowanie. Tych, którzy boją się, iż to mocno grę uprości autorzy uspokajają – korzystając z funkcji "direct fire" łatwiej dowodzić pojedynczym pojazdem czy oddziałem, ale jednocześnie traci się ogólny obraz bitwy, co może skończyć się nieciekawie. Wzorowanie się na niemieckiej kampanii z Soldiers to nic złego, jakby nie patrzeć była to najlepsza część całej gry, jednak wielu zapewne oczekiwało od Relic większego wysiłku. O pozostałych kampaniach ciężko cokolwiek powiedzieć po za tym, że jedna ma dotyczyć starć o groblę La Ferie (w tej operacji udział biorą wojska amerykańskie), a w ostatniej pokierujemy Wermachtem (pierwszy raz w historii serii).Nam łapać nie kazano W Company of Heroes toczyliśmy walki o kluczowe punkty strategiczne, które dawały nam przyrost zasobów. W Tales of Valor zrezygnowano z tego, przynajmniej w jednoosobowej kampanii. Nie oznacza to, że w ogóle zrezygnowano z surowców. Te pozostały, zmienił się sposób ich pozyskiwania – zamiast stałego przyrostu gracze będą pozyskiwać amunicję i paliwo poprzez niszczenie wrogich oddziałów piechoty oraz pojazdów. Możliwe, iż dostaniemy co nieco za demolowanie otoczenia, jednak tutaj trzeba być bardzo ostrożnym, gdyż to, co zniszczymy w jednej misji, pozostanie w ruinie w kolejnych. Może się więc okazać, że z powodu naszych destruktywnych zapędów pozbawiliśmy nasze wojska dogodnej osłony do końca kampanii.