Weekend z grą Król Artur - Przegląd wojsk legendarnej Brytanii

Marcin Batylda
2009/12/05 18:30
0
0

Rady sir Ectora

Rady sir Ectora

Bądź pozdrowiony Arturze, panie mój i przyszły królu!

Rady sir Ectora, Weekend z grą Król Artur -  Przegląd wojsk legendarnej Brytanii

Dla Brytanii nadszedł czas próby. Minął rok od czasu, gdy dobyłeś Excalibur z głazu, tym samym dowodząc, że Tobie należy się prawowita władza. Jednak lordowie i pomniejsi władcy nie są skłonni uznać tego faktu. Nie odłożyli na bok swych sporów i nie są w stanie zjednoczyć się pod Twym przywództwem. Nadal toczą swe małe wojny, a podzieleni nie przeciwstawią się niepokojącym wydarzeniom, o których wieści dochodzą do nas niemal każdego dnia. W tej sytuacji Twoja decyzja o bardziej aktywnym działaniu na rzecz zjednoczenia Brytanii jest ze wszech miar słuszna. Wojna i konflikty są niestety nieuniknione. Tylko posiadając dzielnych i zaprawionych w bojach żołnierzy, a także wiedząc, czym dysponują potencjalni wrogowie, będziesz w stanie stawić im czoła i odnieść zwycięstwo. Pozwól więc, że jako doświadczony rycerz przybliżę Ci nieco sytuację i opowiem o istniejących frakcjach i ewentualnych sprzymierzeńcach.

Południowo - zachodnia Brytania

Ziemie Kornwalii, Devonu, Somerset, Dorset, Wildshire, Hampshire i Sussex zamieszkiwane są przez Brytów - bitny lud, który chętnie pójdzie za prawdziwym przywódcą. Wiem co mówię – toć sam właśnie stąd pochodzę i umiem rozpoznać tych, którym pisana jest wielkość i sława. Dlatego dawno już przysiągłem Ci wierność, której dochowam, póki tchu starczy w mej piersi. Posłuchaj mej rady, panie. Jeśli uda Ci się zjednoczyć południe, łatwo sformować można będzie podstawowy trzon armii, która stanowi klucz do zwycięstwa w walce o koronę. Potrzeba nam tylko lepszych pancerzy i oręża, a zawojujemy dla Ciebie całą Brytanię do Nowego Roku! Nasi strzelcy nie dorównują być może Walijczykom, lecz gdy dostaną do ręki cisowe łuki, pokażą na co ich stać. Wypuszczona z nich strzała przebije niemal każdy pancerz. Lekka jazda jest niezrównana w szybkich rajdach na tyły wrogich sił i zajmowaniu kluczowych punktów. Dozbrojenie pieszych wojowników także jest niezwykle ważne.

Dobre topory i ostre miecze w rękach dzielnych ludzi niejednego uczyniły władcą. Mimo że lekka piechota nie stawi czoła ciężko opancerzonemu rycerstwu w otwartym polu, to ona decydować będzie o losach bitew toczonych w lasach i wśród wzgórz, gdzie jazda ma mniejsze pole manewru. Ciężej opancerzona piechota i pokrewne jej jednostki weteranów to kolejny ważny element armii. Choć nie tak mobilna i zwrotna, jak inne piesze oddziały, jest w stanie zarówno wytrzymać napór wroga, jak i stanowić mocny trzon natarcia twych wojsk. Aby jednak skutecznie walczyć z konnicą, potrzebni są kusznicy lub wojownicy z bronią drzewcową – włócznicy lub pikinierzy, którzy zatrzymają impet nieprzyjacielskiej szarży. Odrobina rygoru i nauka walki w szyku powinny szybko przynieść rezultaty. Daj nam sprawiedliwość, zjednocz lordów, zaprowadź pokój na południu a my, Brytowie, nie zawiedziemy Cię nigdy.

Wschodnie hrabstwa

Zasiedlone przez Sasów obszary kraju wyróżniają dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest wiara chrześcijańska. Ziarno zasiane przez misjonarzy padło na dobry grunt i obecnie ziemie te, niegdyś pogańskie, są prawdziwą ostoją dla wyznawców Chrystusa. Wojownicy Sasów nie stali się przez to w najmniejszym stopniu mniej bitni. Ha! Jeśli coś można powiedzie o ich zakutych łbach, to właśnie to, że trzeba naprawdę dużej siły, by coś im do nich wbić, a oni sami rękę mają ciężką. Nie przepadam za nimi, ale lepiej jest mieć ich po swej stronie, niż przeciw sobie… Sam pamiętam jak… Ekhem, wybacz panie, rozgadałem się ponownie… Na czym to…? Ach tak… Ich żołnierze, Huscarls, to naprawdę tęgie chłopy. Wielcy, rośli blondyni – prawdziwa elita wojowników. Z niechęcią muszę przyznać, że Sasi wyciągnęli wnioski ze starć z naszą jazdą i sami postarali się o dobrych konnych. Ich jezdni, uzbrojeni we włócznie, są prawdziwym postrachem lekkiej piechoty i łuczników.

Jeśli wspierać będziesz panie wiarę Kościoła, nie tylko Sasi staną chętnie po twej stronie. Pod Twe sztandary przybędą ci, w których sercach Bóg rozpalił ogień walki – Krzyżowcy, wojownicy szykujący wojnę pogańskiemu światu oraz Królewska Straż stojąca murem za swoim suwerenem, która odda życie za niego i wiarę. Największą siłę stanowią jednak rycerze poszukujący Graala – cudownego naczynia, do którego zebrano niegdyś krew Zbawiciela, gdy umierał On na krzyżu. Ich szarży nie oprze się nic, poza najbardziej karnymi, elitarnymi żołnierzami.

Czas legend powraca Nie wszyscy jednak podążają za nakazami chrześcijańskiej religii. Stara Wiara jest nadal silna w sporej części Brytanii, a jej wyznawcy wciąż jeszcze stanowią dużą grupę, z którą należy się liczyć. Szczególnie wielu ich mieszka w zachodniej części kraju. Cała Walia nadal pozostaje wierna starym tradycjom i jest niechętna przyjęciu słów Ewangelii. Niektórzy mówią, że mieszkańcy tych terenów czekają na władcę, który szanowałby nadal ich zwyczaje i tradycje. Czekali także na coś, co właśnie nadeszło.

GramTV przedstawia:

Nie niepokoiłbym Cię powtarzaniem czegoś, co do niedawna wyglądało na gadanie starych bab, gdyby nie to, że i ja musiałem w końcu to przyznać. Czasy magii powróciły do Brytanii. Ludzie szepczą, że istoty z legend znów kroczą po tej ziemi – ku jej zgubie lub zbawieniu. Opowieści o nich słuchałem, gdy byłem jeszcze chłopcem. Zanim my, ludzie, ustanowiliśmy tu swe królestwa, oni byli tu przed nami, a cała wyspa była ich domeną. Ponoć im dalej na północ i zachód, tym więcej zobaczyć można śladów ich obecności. Kamienne kręgi na szczytach wzgórz i w leśnych dolinach. Opowieści szeptane wśród prostego ludu o istotach zwanych Sidhe lub Fey, które niegdyś poczynały sobie ze śmiertelnikami wedle swej woli i kaprysu. Dziś pogłoski mówią o dziwnych światłach i muzyce dobiegającej znowu z głębi lasu. O znikających bez śladu dzieciach, o całych zaginionych osadach, z których nie ostała się nawet jedna osoba, by opowiedzieć o tym, co się wydarzyło. Wydawało się, że wraz z nadejściem chrześcijańskiej wiary Sidhe cofnęły się w głąb puszcz i niedostępnych gór. Niektórzy mówili nawet, że odeszli na zawsze do miejsca zwanego Tir na nÓg. Jednak dziś powróciły, a wraz z nimi magia, której nie wolno zlekceważyć.

Dwory Światła i Dwory Cienia

Słyszałem kiedyś, że Sidhe nie są jednym ludem. Dzielą się na Seelie i Unseelie, którzy tak różnią się od siebie, jak światło dnia od ciemności nocy. To pierwsze plemię w podaniach i legendach opisywane jest jako bardziej życzliwe wobec ludzi. Czasem nawet przychodzi im z pomocą, jeśli uzna to za stosowne. Unseelie to istoty mroku i mgieł. Nie mają w swych sercach ani litości, ani cierpliwości dla nas, zwykłych ludzi. Jednak o żadnych Sidhe nie należy myśleć jako o istotach dobrych lub złych. Ścieżki, którymi podąża umysł Czarownego Ludu, obce są dla nas, zwykłych śmiertelników.

I jedni i drudzy porywają podobno ludzkie dzieci. Unseelie, by służyły im jako niewolnicy, Seelie natomiast dla kaprysu, z ciekawości lub by pokazać im cuda swej krainy. Tacy nieszczęśnicy nigdy już nie zobaczą swego domu. Część z nich z własnej woli zapomina o naszym świecie, innym te wspomnienia zabierane są przemocą i zastępuje je nienawiść do swych dawnych pobratymców. Za dawnych dni wielu takich ludzi służyło w armiach Sidhe. Być może teraz takie oddziały pojawią się znowu na polach bitew, jako wrogowie lub sprzymierzeńcy, walcząc u boku swych panów, którzy walkę uczynili sztuką samą w sobie.

Wojownicy Seelie odziani są ponoć w dziwnego kształtu hełmy i lśniące pancerze. Ich mroczni pobratymcy władają zimnem i lodem, a ich wykonane z kryształu zbroje i broń odzwierciedlają ich twardą i nieczułą naturę. Niezależnie od tego, do której frakcji należą, Sidhe są niezrównanymi wojownikami. Mimo że ich oddziały nie są raczej liczne, opowieści mówią, że każdy z nich starcza za kilku doborowych żołnierzy. Pół tuzina owych istot jest w stanie zwycięsko stawić czoła kilkakrotnie liczniejszemu wrogowi. Wieść niesie, że ich łucznicy także nie mają sobie równych i przewyższają swym kunsztem nawet najlepszych walijskich strzelców. Nikt nie wie na razie, czego istoty te chcą w naszym świecie, tak więc nie wiem co doradzić Ci w ich kwestii. Wiedz jednak mój władco, że jeśli przyjmiesz ich pomoc, tak jak czynili to królowie i bohaterowie dawnych opowieści, wielu uzna Cię za wroga Kościoła. Sporo jest jednakże takich, którzy przychylnie spojrzą na owe kontakty. Walijscy wodzowie klanów mają pod swą komendą bitnych wojowników, którzy nie lękają się ni magii, ni stali, a z długim łukiem obchodzą się jak żaden śmiertelnik. Wybór, kogo poprzeć, należeć będzie do Ciebie.

Za chwałę lub krwawy pieniądz

Wiara nie jest jedynym czynnikiem, który zadecyduje o ewentualnych sprzymierzeńcach lub wrogach. Twe czyny, dobre lub złe, świadczyć będą za Ciebie. Pod sztandary szlachetnego władcy ściągać będą ludzie walczący w imię takich haseł jak silne i zjednoczone państwo, porządek i ład społeczny. Być może uda się powołać pod broń Yeomanów – odważnych mężczyzn, którzy stworzą ochotnicze oddziały stojące na straży pokoju, prawa i, jak znam życie, pewnie sprawiedliwości, bo te dwie idee wymieniane są ostatnio często jednym tchem. Ich dyscyplina i oddanie mogą mieć kluczowe znaczenie podczas bitwy. Wojownicy określający się mianem Złotych Gryfów także walczą w imię tych szczytnych idei. Niezachwiana lojalność w połączeniu z doskonałym wyszkoleniem, uzbrojeniem i wytrzymałymi pancerzami tworzy z nich bardzo groźnych wojowników na bitewnym polu.

Lud Brytanii nie składa się jednakże z samych idealistów. W dzisiejszych, trudnych czasach, pełno jest takich, którzy zobaczyli swą szansę w chaosie i zamęcie, jaki od pewnego czasu objął te ziemie. Bandyci łączą się w coraz silniejsze grupy, stając się jeszcze bardziej zuchwali. Konni maruderzy są prawdziwą plagą niektórych części kraju. Część z nich chętnie odda swój miecz na usługi tego, kto zapewni im ochronę, bezkarność, a przede wszystkim łupy, którymi napchać będą mogli swe kiesy. Niektórzy baronowie i lokalni władycy od dawna prowadzą politykę rabunku, ucisku i twardej ręki. Wieść niesie, że sir Malagant prowadzi do boju zakutych w czarną stal, wyjętych spod prawa, sobie podobnych rycerzy. Nazywają się Kruczą Strażą, a pogłoski o ich okrutnych czynach idą w parze z wieściami o ich morderczej skuteczności w czasie walki. Wielu uważa, iż cel uświęca środki i gotowych jest zapłacić wiele, by mieć takich ludzi po swej stronie, mam jednak nadzieję, że nigdy nie ujrzę Ciebie powołującego ich pod swą komendę.

Panie mój, stoisz przed wielkim wyborem. Wojna jest niestety nieunikniona. Sprzymierzeńców należy wybierać rozważnie, bo sojusz z jedną frakcją może oznaczać uczynienie sobie śmiertelnego wroga z drugiej. Liczę, że w swych decyzjach kierować się będziesz zarówno rozwagą, jak i umiarem, a przede wszystkim rycerskim honorem. Kraj potrzebuje mądrego i silnego władcy i tylko od Ciebie zależeć będzie, jak zapamiętany zostaniesz w legendach i kronikach. Brytania czeka na króla, Arturze.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!