Kilka słów krytyki i pozytywne konkluzje
Gra, jak większość produkcji, nie ustrzegła się oczywiście kilku irytujących zgrzytów. Dotyczą one między innymi balansu rozgrywki. Niektóre jednostki, zwłaszcza łuczników, są zdecydowanie zbyt skuteczne, szczególnie przeciw lekkiej piechocie. Nawet biegnący oddział żołnierzy w rozproszonym szyku zostanie zmasakrowany zanim dotrze do strzelców, zajmujących dogodną pozycję. Było to chyba celowym zabiegiem, bo w opcjach umieszczono możliwość zmniejszenia skuteczności jednostek strzelających. Istotnym minusem jest także niemal całkowity brak takiego czynnika jak morale – oddziały rzadko kiedy rzucają się do panicznej ucieczki, gdy przegrywają starcie z silniejszym przeciwnikiem lub dostają się pod zmasowany ostrzał. Owocuje to zwykle dużymi stratami, a wycięcie którejś ze stron w pień jest dość częstym rezultatem. Zabrakło także pościgu konnicy po wygranym boju – elementu, który w historycznych bitwach faktycznie decydował o stratach w armii. Tu bitwa kończy się, gdy szala przechyli się do końca na korzyść jednej ze stron, a nie gdy zmusimy wroga do odwrotu czy wycofania się z pola bitwy. Zdecydowanym plusem jest fakt, że grafika i tło muzyczne stoją na wysokim poziomie. Połyskująca w świetle słońca tafla wody i przebiegające po niej delikatne fale, mgła ścieląca się między drzewami, przyprószony śniegiem zimowy krajobraz – wszystko to zostało wykonane z dużą dbałością o szczegóły. Gorzej sprawa ma się z animacjami żołnierzy, szczególnie podczas walki. Są nieco statyczne i poruszają się dość sztywno, co psuje efekt oglądania bitwy z bliska. Szkoda, bo modele zostały wykonane z dużym rozmachem, choć dla purystycznych miłośników legend arturiańskich estetyka gry może momentami być zbyt fantastyczna. Bogate, złocone pancerze rycerstwa, będące połączeniem gotyckich zbroi płytowych i garnczkowych hełmów z XIII wieku, obecność na polach bitew olbrzymów, wargów i innych fantastycznych istot – wszystko to sprawia, że nie każdy może od razu złapać klimat zaproponowany przez twórców gry. Jednak jeśli podejdziemy do tego jako do gry stricte fantasy, opartej na bogatym i barwnym tle cyklu arturiańskiego, efekt jest zdecydowanie pozytywny. Król Artur to naprawdę bardzo ciekawa pozycja, łącząca w sobie zarówno klasyczne rozwiązania, jak i wiele nowych, interesujących elementów. To na pewno udany mariaż dwóch dobrych gatunków gier, choć grając w nią, odnosi się wrażenie, że być może właśnie to nagromadzenie interesujących elementów sprawia, że momentami brak jej czegoś, co nadawałoby jej bardziej zdecydowany rys. Niemniej jest na pewno tytułem godnym polecenia każdemu miłośnikowi strategii, osadzonej w nowatorsko, lecz barwnie przedstawionym, epickim świecie legend mitycznej Brytanii.