Kilka dni temu Myszasty otrzymał do przetestowania pakiet Kaspersky Internet Security 2010 oraz zadanie sprawdzenia, jak sprawuje się on na komputerze przeciętnego gracza. Dziś mamy dla Was krótki raport z tej akcji.
O tym, że korzystanie z Internetu od wielu już lat niesie ze sobą ogrom różnorodnych zagrożeń nie trzeba chyba przekonywać nikogo. Niemalże od początku istnienia sieci informatycznych trwa też wielka wojna między tymi, którzy chcą ja wykorzystać do własnych, najczęściej niezgodnych z prawem działań, a tymi, którzy starają się obronić szarego użytkownika przed atakiem. Według szacunków firm zajmujących się tym problemem, w minionym 2009 roku, udało się zidentyfikować około 25 milionów odmian malware. To chyba wystarczająco dobitnie świadczy o skali zagrożenia.
Dla nas, graczy, korzystanie z różnorodnych form ochrony komputera i danych jest już zasadzie koniecznością. Coraz rzadziej atakują nas proste wirusy, które po prostu przeciążają system, czy w inny, równie prymitywny sposób utrudniają życie. W chwili obecnej najbardziej powinniśmy się bać koni trojańskich z rodziny Win32/PSW.OnLineGames i podobnych. Jeszcze w lutym bieżącego roku ta właśnie rodzina dominowała wśród wykrytych infekcji w naszym kraju, osiągając poziom ponad 16%.
Trojany te są szczególnie niebezpieczne dla osób posiadających konta na takich serwisach, jak Steam, czy tez po prostu grających w wymagające posiadania konta gry online. Działający swobodnie Win32/PSW.OnLineGames jest w stanie wykraść nasze hasło i login, po czym przesłać je do swego twórcy. Ten zazwyczaj, po zmianie danych konta, wystawia je na internetowej aukcji. Przykra perspektywa, nieprawdaż?
Jako, że w dobie powszechnego dostępu do Internetu właśnie sieć stała się głównym medium służącym do przenoszenia się wszelakich wirusów, koni trojańskich, czy programów szpiegujących, programy antywirusowe zaczęły coraz częściej ewoluować w stronę kompleksowych systemów zabezpieczeń. Z takim rozwiązaniem mamy też do czynienia w przypadku testowanego przeze mnie pakietu Kaspersky Internet Security 2010. Składa się on bowiem nie tylko z programu antywirusowego, ale również całego zestawu narzędzi służących zabezpieczeniu komputera podłączonego do sieci internetowej.
Nie będzie to jednak test skuteczności wykrywania zagrożeń (tych proponuję poszukać w sieci), lecz raczej próba odpowiedzenia na pytanie, czy program ten jest przyjazny dla graczy i w jaki sposób wpływa na działanie komputera. Mówiąc krótko – czy może przeszkadzać lub sprawiać kłopoty osobom spędzającym dużo czasu na graniu. Podczas kilku dni testowania, miałem okazję sprawdzić Kaspersky Internet Security 2010 zarówno podczas normalnego użytkowania, jaki i rozgrywek w trybie single player, czy zabawy w sieci. Czas więc na kilka wniosków.
Na pierwszy ogień poszły oczywiście gry nie wymagające w ogóle połączenia z Internetem. Zgodnie z wszelkimi przypuszczeniami, Kaspersky Internet Security 2010 nie miał absolutnie żadnego odczuwalnego wpływu zarówno na ich uruchamianie, jak i działanie. Kilkugodzinna sesja z Civilization IV, czy też granie w mocno zmodowanego Fallouta 3 przebiegły bez żadnych problemów i niespodzianek.
W tym miejscu muszę wspomnieć o pewnej bardzo ważnej, dla nas graczy, funkcji. W menu programu znajduje się opcja Profil gracza, której włączenie powinno być pierwszą czynnością, jaką należy wykonać po instalacji pakietu. Dopiero wtedy możecie liczyć na bezstresową, pozbawioną większych problemów rozgrywkę.
Na czym to polega? Otóż po włączeniu Profilu gracza i zaznaczeniu trzech opcji, Kaspersky Internet Security 2010 przechodzi w swoisty tryb pasywny, zaprzestając wykonywania aktualizacji, zadań skanowania i – co nie mniej ważne w trybie pełnoekranowym – wyłączając wszelkie powiadomienia. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak frustrujące podczas gry są wszelkiego rodzaju powiadomienia głosowe, czy wyskakujące u dołu ekranu banery z informacjami. Dodatkowo funkcja ta zadziałała u mnie również w przypadku kilku programów multimedialnych, podczas odtwarzania filmów w trybie pełnoekranowym.
Oczywiście dużą część tych efektów możemy osiągnąć ręcznie konfigurując poszczególne elementy, jednak dla osób nie mających cierpliwości do tego typu eksperymentów, jest to opcja rzeczywiście bardzo przydatna.
Jest to o tyle istotne, że podejmowanie jakichkolwiek zadań przez Kaspersky Internet Security 2010 najczęściej wiąże się z bardzo poważnym obciążeniem systemu. Większość komputerów powinna sobie bez problemu poradzić z automatycznymi aktualizacjami (których wyłączanie nigdy nie jest zalecane), jednak w przypadku zadań pełnego skanowania komputera lub wyznaczonych obszarów, sprawy mają się zgoła inaczej. Niestety, pełne skanowanie dysków, to zazwyczaj od kilkudziesięciu minut do nawet kilku godzin, podczas których nasz pecet jest niemalże wyłączony z użytku.
Podczas skanowania obciążenie procesora (testowałem program na dwurdzeniowym E6300) skacze od kilkunastu do nawet 100%, bardzo często utrzymując się na poziomie 70-90%. Jakiekolwiek granie w takich warunkach jest absolutnie niemożliwe. Nawet korzystanie z przeglądarki internetowej, czy zwykłego edytora tekstu może sprawiać spore problemy.
Dodatkowo warto pamiętać o tym, że pięta achillesową Kaspersky Internet Security 2010 są wszelkiego rodzaju skompresowane archiwa. Daje się to odczuć zarówno podczas skanowania dysku (najwięcej czasu zajęło skanerowi „przedostanie się” przez folder pełen spakowanych rarem screenów z gier), jak i normalnego użytkowania. O ile przy pobieraniu jakichkolwiek treści, czy normalnych plików z Internetu nie odczuwamy zazwyczaj żadnych opóźnień, o tyle w przypadku plików .rar, czy .zip musimy niekiedy dość długo poczekać na ich analizę „w locie”.
Pragnę natomiast uspokoić wszystkich miłośników gier sieciowych lub wymagających stałego połączenia z internetem. Podczas zabawy nie trafiłem na żadne odczuwalne problemy związane z zainstalowaniem Kaspersky Internet Security 2010. Jedynie podczas pierwszego uruchamiania – tuż po zainstalowaniu pakietu - gry Assassin’s Creed II, odpalenie aplikacji autoryzującej nasze konto Ubisoft trwało o kilkanaście sekund dłużej niż zwykle. Kolejne uruchomienia nie miały już tej przypadłości. Natomiast zarówno w przypadku Battlefield: Bad Company 2, jak i specjalnie na tę okazję zainstalowanego Warhammer Online, nie wystąpiły żadne problemy. Program niczego nie blokował, nie powodował lagów, ani też w żaden inny sposób nie utrudniał rozgrywki. Tak samo było w przypadku łączących się z kontem gracza nowych produkcji BioWare, czyli Dragon Age: Początek i Mass Effect 2.
Podsumowując, Kaspersky Internet Security 2010 jest programem raczej przyjaznym dla graczy, pod warunkiem odpowiedniej konfiguracji lub korzystania z opisanego Profilu gracza. Jego działanie jest wtedy praktycznie niezauważalne i niewykrywalne, a sama aplikacja oraz jej składniki nie przeszkadzają podczas rozgrywki zarówno w trybie single, jak i multiplayer. Należy jednak pamiętać o dość czasochłonnym i pochłaniającym większość mocy procesora pełnym skanowaniu, które praktycznie nie pozwala podczas tego procesu na korzystanie z komputera.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!