...a lekarz też baba! Co? Już? Ech, Jasper, naprawdę nie sądzę, by to był dobry pomysł. Że niby będzie to przydatna pomoc dla Księcia? No dobrze, choć większość z tych rzeczy to oczywista oczywistość i będziemy tu tłumaczyć, że białe jest białe...
Jasper: Uspokój się, Walterze. Prowadzenie notatek zapisywanych przez magiczną księgę to nic strasznego. Sam prowadzę pamięt... pamiątkowy album rodzinny, nieważne. Wciąż odkrywam tajniki Sanktuarium, a ostatnio udało mi się wreszcie otworzyć i oczyścić komnatę stanowiącą zbrojownię. Zastanawiam się kto widnieje na portrecie po prawej... Mężczyzna o tak szpetnej twarzy musiał mieć ciężki żywot w szkole. Jeśli to dziadek naszego Bohatera, aż miło pomyśleć, że uroda nie została odziedziczona w drugim pokoleniu.
Walter: Dajże spokój staruszku... Jakbyśmy my wygrywali za młodu konkursy piękności.
Jasper: Nie wiem jak Ty, ale ja pamiętam szalone lato po wielkim strajku robotników w Silverpines...
Walter: Jasper, na niebiosa! Ktoś to potem przeczyta.
Jasper: Niech wstydzi się ten kto czyta! Ale w porządku. Kojarzysz Theresę?
Walter: Tę kobietkę w szmatkach, rzucającą przepowiedniami częściej niż baby na rynku? Odwiedziła Księcia już kilka razy, biadoląc coś o trudnej przyszłości. Kim ona jest?
Jasper: Znalezienie stosownych informacji zajęło mi trochę, ale, jeżeli wierzyć leżącym tu księgom, jest ona... czy też była siostrą Bohatera Oakvale. Źródła są sprzeczne, ale wydaje mi się, że w swym dzieciństwie nie znała potęgi swych mocy i jedynie sny wskazywały na jej rosnąca moc.
Walter: Też zauważyłeś, że jest ślepa?
Jasper: Niewidoma, Walterze, NIEWIDOMA, trochę poprawności... Tak, zauważyłem. Już za młodu wycierpiała się więcej niż ktokolwiek z nas. Porwana, nie chcąc udzielić informacji o bracie, została zostawiona na śmierć w lesie. Z wyciętymi oczami. Wyobrażasz to sobie? W końcu uratowano ją, ale w myśl zasady „z deszczu pod rynnę”, trafiła równie nieciekawie. Jej brat, poszukując wieszczki, trafił szczęśliwie właśnie na nią, co wyzwoliło zresztą ukryte mocne w obojgu z nich. I ostatnie iskry życia w klatkach piersiowych paru rabusiów.
Walter: Ten fragment znam! Dopiero teraz kojarzę... Pomagając Bohaterowi Oakvale, ponoć dała mu wybór co do losu legendarnego Miecza Wieków. I zniknęła na setki lat. Pojawiła się znacznie później, wychowując poprzedniego króla, ojca Logana i naszego Księcia.
Jasper: Zgadza się. Prywatne notatki Bohatera Bowerstone wskazują nie tylko na jej istotną rolę w rozwoju króla, ale i jej kolejne wizje. Niestety dziennik wspomina tylko hasła „dziecko” i „Aurora”. Znajome, prawda? Ale pozostawia wiele miejsca na gdybanie.
Walter: No dobrze, a czemu w ogóle ją przywołałeś?
Jasper: Zająłem się ostatnio badaniem Drogi do Władzy, tego unikatowego miejsca, do którego trafiliśmy wszyscy po pierwszym spotkaniu z nią. Wyjaśniło się polecenie wieszczki związane ze zbieraniem Pieczęci Gildii. Nasz Bohater ma możliwość ich kolekcjonowania, a następnie wymieniania na klucze do konkretnych skrzyń.
Walter: Tak jak w wesołym miasteczku, ze zbijaniem butelek? Nie może zwyczajnie ich otworzyć?
Jasper: Jesteś złośliwy. Pamiętaj, że to kobieta przepowiadająca przyszłość, a nie złodziej z magicznych wytrychem. Moje wstępne badania wskazują, iż w skrzyniach tych znaleźć można naprawdę rozmaite rzeczy. Ostatnio Książę wyciągnął kolejne magiczne rękawice, wyobrażasz sobie? Takie stare, świetnie zachowane, jeszcze z czasów, gdy Gildia Magów nie wydawała certyfikatów, ograniczając jednocześnie moc zaklęć. Całe szczęście Sanktuarium jest w jakiś magiczny sposób chronione przed pożarami...
Walter: A coś dla facetów z jajami? Może jakiś porządny topór albo chociaż tarcza?
Jasper: Kto w dzisiejszych czasach bawi się tarczą? Miecze pokryte magicznymi runami, jeden cios i po tarczy. Zresztą tylko dzieci bawią się w osłanianie.
Walter: Mówi to staruszek, który do walki z pszczołą zakłada rękawice i kapelusz z siatką...
Jasper: Ekhm, cicho bądź. Okazuje się również, ze nasz Książę może szukać w skrzyniach bardziej przydatniejszych rzeczy, jak księgi dotyczące socjologii, związane z emocjami, czy nawet poradniki wychowywania dzieci. Pomyśl sobie – może w niedalekiej przyszłości doczekamy się już dziedzica tronu?
Walter: Na razie mamy rewolucję w przygotowaniu. Jedyne co ma stać to żołnierze na baczność. A sama zbrojownia... Efektowne miejsce. Widzę, że poprzedni król zostawił nam kilka pamiątek.
Jasper: Tak, co z tego, jeśli Książę rozwinie się nawet z pomocą Theresy, jeżeli nie będzie miał czym walczyć? Ale czeka na niego kilka gadżetów...
Walter: Musi pamiętać o zachowaniu równowagi pomiędzy ilością noszonego sprzętu a ciężarem, jaki wpakuje na własne barki. Hmmm, patrząc na tę broń, myślę, że pistolet przy pasie, miecz na plecach i magiczne rękawice to wystarczający balast. I jednocześnie maksymalnie szerokie pole do popisu.
Jasper: Zobacz, Miecz Bohaterów. Z całym szacunkiem dla naszego byłego władcy, ale mam nadzieję, że jego synowie nie odziedziczyli pomysłowości co do nazewnictwa broni.
Walter: Słyszałem o tym mieczu, staruszku. Wiesz, że praktycznie każda współczesna broń jest mieszanką technologii i magii? W tym przypadku miecz dostosowuje swój wygląd i możliwości zależnie od użytkownika. Czytałem kiedyś, że w swych początkowych latach Bohater Bowerstone nie umiał dobrze parować ataków, stąd też wyglądająca na kruchą kościana rękojeść.
Jasper: Ale ten odcień jest śliczny, jakby odzwierciedlający pasję do gromadzenia złota. Tylko ta dziwna, jakby krwista aura. Myślisz, że wielu zginęło od tego ostrza?
Walter: Nie każde źródło opisuje poprzedniego króla jako obraz cnót. Ale o zmarłych mówi się dobrze albo wcale, więc i my nie rozważajmy jak było.
Jasper: Masz rację. Strzelałeś kiedyś taką bronią?
Walter: Jasperze, może Ty, jako kamerdyner, przegapiłeś postęp industrialny Albionu, ale ja, jako wojskowy, zmuszony byłem do śledzenia nowinek. Obecnie często miecz, topór czy młot to za mało. Pistolety i karabiny są świetne do walki na dystans, pozwalają na pozbycie się najbardziej oddalonych przeciwników. Książę powinien wykorzystywać głupotę oponenta – nie wiem czemu, ale do dziś dnia idioci stawiają na otwartej przestrzeni beczki z prochem. Jeden celny strzał i pół oddziału stanowi papkę.
Jasper: Przyznam się, że nasz Książę przyniósł w ostatnim czasie kilka dodatkowych eksponatów do zbrojowni. Zobacz to: „Niszczyciel kości”.
Walter: A niech mnie napadnie pikieta nimfomanek... Niszczyciel kości! Sam z dumą nosiłbym takie cudeńko. Wyprodukowano tylko kilka w pełni sprawnych egzemplarzy. Dobre do strzelenia komuś kulki prosto pomiędzy oczy, ale są prawdziwie skuteczne w walce z upiorami. Spotkałeś kiedyś upiora, prawda?
Jasper: Niezupełnie... I nie czuję z tego powodu wstydu!
Walter: Słusznie, ponieważ do tej pory trzeba było wzywać klechę, który odczyniłby swoje tańce. Jeżeli Książę zabierze Niszczyciela ze sobą, bieganie po bagnach stanie się wyjazdem na wczasy. Do tego broń działa ponoć lepiej za dnia, choć to jest dla mnie odrobinę niezrozumiałe. Spójrz jaki piękny celownik! Wystarczy odpowiednio przytrzymać i z precyzją mogę np. odstrzelić muchę z Twojego ramienia!
Jasper: Nie sprawdzaj swojej wprawy, proszę... Lubię swoje ramiona i wszystko wokół nich. Zobacz, zobacz! A to?
Walter: Muszkiet Guskieta? Gdzież się ten nasz Książę szlaja, że znajduje takie skarby? Barry Guskiet zamordował więcej ludzi niż ja karaluchów, gdy jeszcze szkoliłem się w Akademii. A muszę zaznaczyć, że łowy miałem owocne. Nawet nie chcę brać tego pistoletu w ręce. Widzisz te elementy? To ludzkie kości...
Jasper: Przejdźmy dalej. Widziałeś to? Pasują nawet na mnie.
Walter: Nie tak, na niebiosa! Chcesz nas obu zabić? Korzystanie z magicznych rękawic wymaga wprawy i to dużej. Widzę, że kolekcja rośnie.
Jasper: Czar ognistej kuli zawitał tu najszybciej. Ale jest też para związana ze wstrząsem, burzą lodową, a nawet wirem. Może to ostatnie przyda się do jesiennych porządków? Mam dość liści na dziedzińcu...
Walter: A słyszałeś o tym, że pojedyncze rękawice można ze sobą łączyć? Wyobraź sobie chaos powstający, gdy połączy się burzę lodową z wirem. Albo wstrząs, powalający przeciwników i kulę ognia, spadającą na nich. Gdybym ja był młodszy...
Jasper: ...uganiałbyś się za Page, rywalizując z Finnem, zamiast myśleć o łączeniu czarów. Znamy się nie od dziś, mój drogi.
Walter: Wiesz co? Myślę, że ta rozmowa powinna zostać między nami. Co prawda wykazaliśmy tu swoje obeznanie z bronią, ale należałoby przeprowadzić ją ponownie, bez tych wszystkich zbędnych wstawek...
Jasper: Myślisz, że mamy na to czas? Kolejne pomieszczenia czekają na sprzątnięcie, a rewolucja sama się nie zorganizuje.
Walter: Jasper, co to za smród? Jasper, Twój frak dymi! Prosiłem Cię, byś nie zakładał rękawic kuli ognia. Jasper, chol...
Cykl artykułów "Tydzień z grą Fable III" jest sponsorowany przez wydawcę gry.