Halo? Słychać mnie? To ja, Jasper. Fascynujące... Sanktuarium to doprawdy zaskakujące miejsce. Pierwszy raz korzystam z takiej formy przekazu, choć mam już swoje lata. Nie wiem czy prowadzenie swojego pamiętnika to dobry pomysł, zwłaszcza z rosnącą w Albionie liczbą podsłuchiwaczy i książkowych złodziei. I ta magiczna księga zapisująca me słowa... Ale tak kazał Książę, ponoć dla ćwiczenia pamięci. Czuję tremę, naprawdę.
Halo? Słychać mnie? To ja, Jasper. Fascynujące... Sanktuarium to doprawdy zaskakujące miejsce. Pierwszy raz korzystam z takiej formy przekazu, choć mam już swoje lata. Nie wiem czy prowadzenie swojego pamiętnika to dobry pomysł, zwłaszcza z rosnącą w Albionie liczbą podsłuchiwaczy i książkowych złodziei. I ta magiczna księga zapisująca me słowa... Ale tak kazał Książę, ponoć dla ćwiczenia pamięci. Czuję tremę, naprawdę.
Poniedziałek, 15 dzień po pełni
To miejsce jest niesamowite! Ojciec Księcia był niesamowitym geniuszem, planując zawczasu sprowadzenie go tutaj. Co prawda potrzeba tu solidnego sprzątania, ponieważ nawały kurzu i pajęczyn działają mi na nerwy, ale w tej chwili ciężko jest ogarnąć potencjał takiego „centrum dowodzenia”. A tym bez wątpienia stanie się Sanktuarium.
To miejsce przesiąknięte jest magią, a jednocześnie skrywa tyle tajemnic, że momentami czuję obawy w zagłębianiu się w jego zakamarki. Pamiętam jeszcze czasy, gdy do sprzątania niebezpiecznych miejsc wysyłano niewolników. Jak w tym dowcipie o... nie, to nie przystoi, zresztą nigdy nie popierałem niewolnictwa.
Już sama główna sala to naprawdę bogate w treści miejsce. Centralną pozycję zajmuje tu olbrzymi stół, stanowiący potężną mapę Albionu. Może to przemęczenie, ale ostatniej nocy słyszałem szuranie, a o poranku dałbym sobie głowę uciąć, że stojące na nim figurki przemieściły się. Ale to niemożliwe, prawda? To tylko małe kawałki plastiku, reprezentujące szarych obywateli...
Sam w to trochę nie wierzę. Ale przecież nie przyjdą we śnie i nie uduszą poczciwego kamerdynera! Zadziwia mnie szczegółowość tej mapy. Coś jakby śledziła kroki Księcia, połączona z jego osobą Pieczęcią Gildii. Naprawdę fascynujące. Odwiedzone już miejsca można dokładnie obejrzeć.
Zasugerowałem Paniczowi, by wykorzystał ten stół także do kontrolowania swoich własności ziemskich. Chłopak ledwo dorwał się do gotówki, a już inwestuje. Ostatnio kupił nawet jakieś studio tatuażu w Mourningwood. Studio tatuażu, aż nie mogę sobie tego wyobrazić! Może nowy obowiązek, jakim jest aktualizowanie danych o poszczególnych zakupach, nie jest szczytem moich ambicji, ale kto inny wpisze sobie do życiorysu pomoc rewolucjoniście i bycie jego najwierniejszym służącym?
Wtorek, 16 dzień po pełni
Drogi pamiętniczku, maść na wilka nie pomogła, wciąż mam problemy z siadaniem... Na szczęście jest co robić. Ostatnio niepotrzebnie się uniosłem, gdy Książę próbował wejść do jednej z bocznych komnat. Jeszcze ich nie wysprzątałem!
Ostatnio uszykowałem wyściełany mięciutko kosz dla psa przyszłego, miejmy nadzieję, króla. Książę dostaje też sporadyczne prezenty, które gromadzę na pobliskiej półce. Aż dziw bierze, co wysyłają ludzie. Jakaś firma z Bowerstone, Majkor Szoft czy coś, zaproponowała ciuszki dla psa. Za opłatą! Żeby tego było mało, jej przedstawiciel, jakiś Molyneux, wysłał nam za darmo topór! Topór, o niebiosa. To się nazywa ponoć „marketing”...
W centralnej komnacie przygotowałem też dwa specjalne zakątki. Jeden to raczej techniczna sekcja, gdzie mój Pan może przedstawić swe preferencje. Z własnej inicjatywy przygotowałem dla niego porcję samouczków, tymczasem sir Walter podrzucił książkę „Odwrócone celowanie”. Jeżeli jednak taka będzie wola Księcia, może je szybko odrzucić i schować w tym jednym miejscu.
Zaraz obok znajduję się posąg, który przeznaczyliśmy na umieszczenie wszelkich zapisków odnośnie kondycji naszego Bohatera. To już dorosły mężczyzna, jednak przy takim trybie życia warto pamiętać, z czego korzysta oraz jakie ćwiczenia przeszedł wcześniej.
Z tego, co obserwowałem, Książę za bardzo idzie w masę. Sprowadzony ostatnio przedstawiciel Gildii Magów narzekał na jego aurę magiczną, która jakoby była nieco zaburzona nadużywaniem czaru ognia. Ciężko go nie nadużywać, gdy biega się po bagnach, a wokół kręcą się ożywione szkielety...
W tym samym miejscu gromadzę informacje odnośnie poczynań Panicza. Nie jestem co prawda jego sumieniem, ale nasz rozwijający się wywiad wie jak działać, a dzięki temu otrzymujemy regularne raporty odnośnie nastrojów i oceny moralności Księcia.
Środa, Święto Pieczonego Skunksa
Sanktuarium to też rewelacyjne miejsce do udokumentowania obietnic przyszłego władcy. Gdy wybraliśmy się na początku naszej wędrówki do Doliny Mistpeak, zagościliśmy w Obozie Mieszkańców. Przywódca tego ugrupowania, obrośnięty w legendy Sabine, sprzyja naszej sprawie, ale by powiedzieć ostateczne „tak”, potrzebował kilku środków motywujących. Na zachowujące się tak kobiety mówi się chyba „blachara”.
GramTV przedstawia:
Pal licho, że mój Książę naganiał się jak głupi. Że przeszukiwał sterty książek, że walczył, i że pokonywał dystanse, jakie ten starzec zapomniał od czasów młodości. Ale nawet to okazało się zbyt małym poświęceniem i Sabine wymusił na nim podpisanie obietnicy. Nie takiej zwykłej. „Niniejszym obiecuję odbudować krainę Mistpeak i zwrócić ją Mieszkańcom”.
Bardzo ogólne i w przyszłości może okazać się bardzo problematyczne. Nawet ja, zwykły kamerdyner, zdaje sobie sprawę, że okolice obozu Mieszkańców to cenne źródło najlepszej jakości drzewa. Nawet ja wiem, że królewski budżet nie wytrzyma wszystkich wydatków, a już na pewno nie pokręconych pomysłów Sabine'a.
Ale taka jest cena władzy, prawda? Obawiam się, że podobnych obietnic trzeba będzie złożyć jeszcze wiele. Miejsca na ścianach jest wystarczająco, gorzej będzie z możliwościami finansowymi. Nie na darmo Król Logan jest takim skąpcem. Może i jest tyranem, zaganiającym dzieci do fabryk, ale jest też osobą, która nie chce pozwolić by Albion upadł przez coś tak prozaicznego, jak długi.
Sobota, 20 dzień po pełni
Wątpię by ktokolwiek przeczytał to w przyszłości, ale muszę to wyznać... przywiązałem się do tego Pamiętniczka. Bez wylewania swoich myśli czuję się taki przeciążony. Wręcz przemęczony. Najbardziej fascynującą rzeczą w Sanktuarium jest możliwość teleportowania się. Po kilku dniach przywykłem już do niezapowiedzianych wizyt Księcia.
Całe szczęście nie jestem osobą strachliwą. Inaczej lekkie „puknięcie”, towarzyszące teleportacji, mogłoby być zgubne dla mojego starego serca. Z moich obserwacji wynika, iż cała komnata pozwala na teleportowanie się w jednym, konkretnym punkcie, na wprost od podestu z Drogą do Władzy.
Ach, właśnie. Pomysłowa nazwa, prawda? Droga do Władzy! Wszystko to sprawka Theresy, na której widok zawsze przechodzą mnie ciarki. Pojawia się w niespodziewanych momentach, które uzna za istotne w życiu Księcia i wygłasza te swoje proroctwa. Takie nasze chodzące ciastko z wróżbą.
Przynajmniej Droga do Władzy ma swoje praktyczne zastosowanie. Theresa nie pozwala na szał zakupów, ale Panicz otrzymał możliwość samodoskonalenia się dzięki wykorzystaniu Pieczęci Gildii. Przydatna sprawa, uczy też chłopaka rozsądnych wyborów i decyzji na miarę króla. Muszę się bardziej przyjrzeć temu wszystkiemu, może i ja zainwestuję na starość?
Niedziela, 1. dzień jesieni
Kalendarz nie musi mi przypominać o tym, że zaczęła się właśnie jesień. Mój frak jest zdecydowanie za cienki jak na temperaturę panującą w Sanktuarium. Odwieczna bolączka: wyglądać elegancko czy być ubranym ciepło?
A właśnie, a propos ubrań! Wreszcie doprowadziłem do ładu jedno z bocznych pomieszczeń. Głupio to mówić, ale ojciec Księcia musiał być w latach swej młodości cholernie nierozgarnięty. Plamy z wykładziny, te, których nie doczyściłem, staną się zapewne nieodłącznym elementem zdobiącym przebieralnię.
Zielona wykładzina to jednak jedyne zmartwienie. Mój Pan zmuszony jest do częstego zmieniania garderoby, a cóż jest lepszego, niż w pełni wyposażony pokój? Ostatnio, jak zwykle niespodziewanie, wpadł w swym eleganckim kombinezonie, taszcząc w torbie ubranie Najemnika. Naprawdę nie chcę wiedzieć skąd je wziął, choć domyślam się, że właściciel może odczuć intensywny ból głowy.
Wszystkie ubrania są wyprane i wyprasowane. Czekają tylko na założenie. Ale jak wspomniałem, pojawia się ten strój Najemnika. Brudne to, śmierdzące, podziurawione. Mało pasuje do garderoby Bohatera, dziedzica jednego z największych postaci w historii Albionu. Kimże ja jednak jestem, by wyrażać swe niezadowolenie?
Przygotowałem cztery manekiny, na których czekają na Księcia gotowe zestawy różnorodnych ubrań. Jest jego elegancki strój, jeszcze z czasów młodości. Na szczęście nie przytył na tyle, by nie mieścić się w niego. Jest też ubranie zakupione w Obozie Mieszkańców. Może to nie szczyt elegancji, ale bardzo cenię sobie dobrej jakości skóry połączone z futrem. No i jeszcze strój uczestnika maskarady oraz kostium... kurczaka. Za każdym razem, gdy wchodzę do garderoby, nie mogę pozbawić się egzystencjalnych rozważań z cyklu „po co?”.
W Sanktuarium, a dokładniej w tej części, cenię sobie jedno. Brak moli. Na prośbę Panicza sprowadziłem ostatnio sporą porcję barwników. Potrzebowałem przy tym pomocy Page, ponieważ Rynek Bowerstone to dla mnie nieznane miejsce, a i moja znajomość kolorów zawęża się do barw w zakresie podstawowym, funkcjonującym w umysłach większości mężczyzn. Co to, na niebiosa, jest écru?!
Poniedziałek, przeddzień Dnia Bohatera Bowerstone
Jutro taki ważny dzień, a ja wciąż z ogromem roboty na głowie! Jeszcze trzy wielkie sale do sprzątnięcia. Okazuje się, że skrywają one zdecydowanie więcej tajemnic, w przypadku których będę musiał poprosić o poradę chociażby sir Waltera. Dziś więc bez dłuższego wpisu. Szkoda, że nie mogę tego opublikować. Czuję się coraz pewniej w prowadzeniu Pamiętniczka, choć mój warsztat wymaga pewnie szlifów... Ech, gdyby doba była dłuższa!
Cykl artykułów "Tydzień z grą Fable III" jest sponsorowany przez wydawcę gry.
Wujek-Alfred czego można spodziewać się po X? Zagraj w Castlevanie. Konsola, która ma z 6 lat ma grafę lepszą niż nie jedna nowa gra na high-endowym PC.
TobiAlex
Gramowicz
28/10/2010 22:16
Wujek-Alfred czego można spodziewać się po X? Zagraj w Castlevanie. Konsola, która ma z 6 lat ma grafę lepszą niż nie jedna nowa gra na high-endowym PC.
Wujek-Alfred
Gramowicz
28/10/2010 20:17
Albo te screeny są jakoś nadzwyczaj brzydkie, albo ta gra nie należy do pięknych - w końcu czego można się spodziewać po X''b.