Z życia prawdziwego Nerda:
- Komputer z obudową tematyczną WoW – jest
- Napitki tematyczne sprowadzone z USA – są
- Figurki ze świata WoW stojące dookoła monitora – są
- Dodatek kupiony tydzień przed premierą – jest
- Mysz, klawiatura i podkładka firmowa z tematem WoW – jest
- Internet - brak...
I tak do rana. Przynajmniej się wyspałem.
Poranek

Obudziłem się w Undercity i od razu postanowiłem sprawdzić nie odkryte instancje. Niestety, by dostać się do nowych miejsc, trzeba wpierw znaleźć wejście do nich. Nic trudnego – pomyślałem i szybciutko skoczyłem do Dalaran. Po nabyciu umiejętności poruszania się lotem koszącym po starych kontynentach, skorzystałem z oferty portalowej i przeniosłem się do Jaskini Czasu.
I to był błąd, albowiem pierwszą godzinę spędziłem latając nad Uldum i podziwiając widoki.
Jeżeli ktoś lubił piaszczyste klimaty z Silithius, to tutaj będzie się czuł jak u siebie lub u wujka w Egipcie. Fantastyczne wydmy, zasypane budowle, gigantyczne posągi – to wszystko przyciąga wzrok, a nastrojowa muzyka i świszczący w słuchawkach wiatr dodają tej lokacji mocy i potęgi.

Niestety siły witalne nie pozwalały na pełną eksplorację wszystkich zakamarków, więc postanowiłem udać się w kierunku Vashj'ir. Jak się okazało, nie było to tak proste. Jednak tutaj w sukurs przyszła nowa umiejętność latania. Prawie się nie udało. Mocno sfatygowany dotarłem jednak na brzeg i u znajomego goblina zakupiłem abonament na podróże lotnicze w tę i z powrotem. Dopiero na miejscu zorientowałem się jaką gafę popełniłem.
Przestwór Oceanu

Teraz już wiem, że nauka czytania przydaje się nie tylko na egzaminach. Wystarczyło porozmawiać z odpowiednim orkiem w Orgrimarze, a wynajęty statek dowiózłby mnie na miejsce bez zbędnych pytań i oczekiwań.
Takich podwodnych widoków nie spodziewałem się w najśmielszych oczekiwaniach. Zatopione okręty, wijące się rośliny i bąbelki moje bąbelki. Przez jakiś czas po prostu patrzyłem się na podwodny świat i odreagowywałem poranny stres związany z brakiem połączenia ze światem.
Ale samym patrzeniem gracz nie żyje, a jako mało odporny na sugestie, szybko dałem się wciągnąć w kolejne zadanie łańcuchowe zwane z polskiego chainquestem. W trakcie pływania na mojej twarzy wykwitł sporych rozmiarów banan, gdy spostrzegłem, że w okolicach zatopionych okrętów pływa nikt inny, ale Kapitan Hak, tym razem ukrywający się pod nazwiskiem Ticktick. Blizzard jednak wie, jak rozbawić swoich wyznawców.
Drugim rozweselającym aspektem był fakt otrzymania pierwszej nagrody za wykonanie prostych poleceń. Spodenki z zielonym nalotem (zapewne to kwestia glonów) pasowały jak ulał na mojego 80 lvl druida pomimo tego, iż przewidziane były na poziom 272. Nie wahałem się długo i użyłem ich. W nowych ciuchach trzeba się nieco polansować, więc udałem się w głębiny oceanu celem znalezienia kolejnych ciekawych przeżyć. Długo nie musiałem czekać, gdyż ujeżdżanie dzikiego ogiera morskiego (zwanego potocznie konikiem) dostarczyło mi wiele radości.

Nieoceniony jest również widok łotra, który po zadaniu przypadkowego ciosu w plecy wyraża skruchę i przeprasza wszystkich obecnych. Mało tego, poszkodowany wcale nie wyciąga daleko idących konsekwencji i przyjąwszy przeprosiny oddala się w kierunku kolejnego zadania. Ogólna miłość i braterstwo w takich ilościach było widziane ostatnio w świecie World of Warcraft, gdy wyszedł dodatek The Burning Crusade.
Nabieranie tchu
Uff. Koniec zachłyśnięcia. Serce zaczęło bić trochę normalniej i właśnie sobie przypomniałem, że pojawiło się coś takiego jak Archeologia, nowe przepisy do nauczenia i nowe dokonania do osiągnięcia. Właściwie to nie wiadomo, w co ręce włożyć. To już nie jest dodatek, w którym pojawiło się kilka nowych lokacji. World of Warcraft : Cataclysm zmienił system gry. Oczywiście pojawią się głosy, że gra została uproszczona, że zrezygnowano z wielu opcji jak chociażby specjalizacja w alchemii. To prawda, że ambiwalentne odczucia mogą zagościć w naszych sercach, jednakże pojawiło się tak wiele nowych możliwości, że nie ma się co rozwodzić nad mlekiem, którego nie ma. Zamiast zawracać sobie głowę specjalizacjami, można opracowywać nowe przepisy, odkrywać zupełnie nowe lokacje, poznawać nowych, ciekawych ludzi i zabijać ich. Oho. Właśnie przy mnie jakiś hunter dostał achievement Realm First! Level 85 Hunter! To oznacza, że jednak są bardziej zakręceni ludzie ode mnie. Chociaż biorąc pod uwagę fakt, że walczę po stronie hordy, szansa na człowieka w naszych szeregach jest co najmniej bardzo nikła.
Im dalej w odmęty, tym zadania coraz ciekawsze. Praktycznie w ogóle nie wychodzę z wody. Osobiście razi mnie to, że większość NPCów nurkuje bez specjalnego sprzętu widocznego na zewnątrz. Ja wiem, że to świat magii, ale jednak nie wadziłoby dopasować do niektórych chociaż zwykłe hełmy głębinowe. Następna rzecz, która nie do końca mi pasuje, to ilość doświadczenia, którą się otrzymuje za wykonanie zadań. Chociaż z drugiej strony zawsze można to sobie wyłączyć i plątać się po battle groundach zbierając jedynie punkty honoru. Nota bene wreszcie wyrównano poziomy na rzeczonych polach walk, co sprawiło, że potyczki stały się bardziej sensowne.
Wynurzenie

Wracając do bardziej przyziemnych rzeczy na zakończenie poruszyć należy temat archeologii. Obowiązkowo trzeba nabyć umiejętność latania po starym świecie, albowiem wykopaliska rozsiane są po całym kontynencie i trzeba się nie lata nalatać by podołać tej trudnej profesji. Nagrodą jest frajda w poznawaniu tajemnic świata World of Warcraft oraz szansa na wykopanie legendarnie epickiego wierzchowca, składającego się w głównej mierze z samych kości.
Jak każda profesja zbieracka, także i ta oferuje dodatkowe doświadczenie, które w znacznym stopniu przyśpiesza osiągnięcie maksymalnego poziomu. Nowe instancje już rozwarły swe wierzeje i tylko czekają na kolejnych ciekawskich oraz rządnych przygód poszukiwaczy.
Czas ruszać dalej, albowiem zagubieni rozbitkowie oczekują pomocy, wraże Nagi krążą w pobliżu i tylko czekają by zamknąć kolejnych bohaterów w swych podwodnych więzieniach. A to tylko jedna, niewielka lokacja.
Przybywajcie zatem do świata World of Warcraft : Cataclysm bo pomimo przetrzebienia sił Lich King'a nadal jest co robić i nad czym się pastwić wieczorami (długimi i zimowymi).