Na rynku pojawiła się kolejna gra wyścigowa, która stara się odtworzyć nasze rodzime realia. I choć Rajd Polski jest projektem o klasę ambitniejszym niż Maluch Racer, to jednak jest coś, co łączy obydwa te tytuły. Co to takiego? Tego dowiecie się z naszej recenzji.
Na rynku pojawiła się kolejna gra wyścigowa, która stara się odtworzyć nasze rodzime realia. I choć Rajd Polski jest projektem o klasę ambitniejszym niż Maluch Racer, to jednak jest coś, co łączy obydwa te tytuły. Co to takiego? Tego dowiecie się z naszej recenzji.
Złe gorszego początki
Zapowiedź Rajdu Polskiego spadła na nas niczym grom z jasnego nieba we wrześniu, a więc zaledwie trzy miesiące temu. Było to o tyle dziwne, że większość deweloperów latami informuje o swoich projektach, co jakiś czas prezentując aktualne postępy w pracach i wypuszczając smakowity (w zamyśle) zwiastun, który ma przekonać graczy, że faktycznie jest na co czekać. Twórcy Rajdu Polskiego albo wyszli z założenia, że tematyka polskich wyścigów rajdowych to murowany sukces i praktycznie nie potrzebują odpowiednio wcześnie rozpoczętej kampanii reklamowej przeprowadzonej na szerszą skalę, albo też gra powstała dosłownie w kilka tygodni. Szczerze powiedziawszy wierzę bardziej w tą drugą opcję jednocześnie mając nadzieje, że mały rozgłos uchroni potencjalnych klientów przed kupowaniem w ciemno nieznanej im produkcji, tym samym ratując ich przed wyrzuceniem pieniędzy w przysłowiowe błoto.
Wszystko dlatego, że Rajd Polski najzwyczajniej w świecie nie jest dobrą produkcją. Gra ma niewiele zalet, natomiast główne jej elementy zostały wykonane źle. Przy czym słowo wykonane należy brać z odpowiednim dystansem, ponieważ osobiście bardziej ciśnie mi się na usta wyraz „odwalone” – przyglądając się Rajdowi Polskiemu nie mogłem pozbyć się wrażenia, że nawet twórcy nie wzięli tej produkcji na serio. Mamy więc w niej do czynienia ze słabym modelem jazdy, a gra jest nużąca i praktycznie nie sprawia przyjemności ze spędzonego z nią czasu. Nie widzę żadnego powodu, aby ktoś miałby ochotę na jej zakup. Tym bardziej, że kosztuje znacznie więcej, niż 9,99 zł. A i nawet tyle nie byłaby chyba warta.
Szczytny cel
Co ciekawe, pomysł na Rajd Polski jest całkiem dobry – oto z okazji 90-lecia Polskiego Związku Motorowego postanowiono stworzyć produkcję, która pozwoli graczom wziąć udział w polskich rajdach dość realistycznie (a przynajmniej w teorii) odzwierciedlających ich specyfikę. I słusznie, bowiem może i nie mamy jakiś malowniczych czy epickich krajobrazów, może rajdy te nie są rozgrywane w wysokich górach czy tropikalnych lasach, ale na pewno nie brakuje w Polsce ciekawych tras, a rajdom nie można odmówić efektowności. Dodatkowo założono, że cała gra oparta będzie na licencji PZM, dzięki czemu gracze otrzymają prawdziwych kierowców, trasy oraz samochody. Pomysł był więc całkiem dobry, jednak ktoś niesamowicie zniszczył go wybierając do jego realizacji ekipę Red Dot Games. Zespół ten ma na swoim koncie takie (s)hity jak Włatcy Móch i... nic więcej o czym słyszałaby większość graczy (no chyba, że ktoś kojarzy Foxy Fox czy Lowrider Extreme).
Ogólne założenie projektu wykonano całkiem dobrze. Rajd Polski pozwala nam wybrać jedną z 12 prawdziwych załóg rajdowych. Oznacza to, że wcielamy się w prawdziwego kierowcę, a na naszym wirtualnym prawym fotelu zasiada prawdziwy pilot, którego wskazówki pozwalają nam odpowiednio dobrze pokonać całą trasę. W grze znajdziemy takie legendy polskich rajdów jak Kajetan Kajetanowicz, Tomasz Kuchar, Leszek Kuzaj, Krzysztof Hołowczyc czy Michał Sołowow. Wśród pilotów także przeważają znane nazwiska, w końcu chyba każdy kojarzy takie osoby jak Maciej Wisławski czy Jarosław Baran. Mało tego! Zasiadamy za kierownicą prawdziwych, licencjonowanych samochodów (m.in. Peugeot 207, Skoda Fabia S2000 czy Subaru Impreza), których wykonanie może nie powoduje opadu szczęki, ale jest całkiem przyzwoite. I całe to dobre wrażenie bierze w łeb, jak tylko rozpoczniemy właściwą rozgrywkę.
Wszystko dlatego, że najsłabszymi elementami Rajd Polski jest model sterowania, system zniszczeń oraz ogólnie cała grafika, a więc elementy bardzo ważne w każdej samochodówce. Rajdówki prowadzą się praktycznie identycznie i to nawet bez względu na to czy spędziliśmy trochę czasu w garażu ustawiając je pod własne preferencje, czy od razu przeszliśmy do etapu ścigania się. Praktycznie nie czuć, że siedzimy w potwornie mocnym sportowym samochodzie. I pomimo tego, że twórcy próbują Rajd Polski sprzedawać jako symulator, to jest to arcade w najczystszej postaci. Sterowanie samochodami za pomocą klawiatury mocno frustruje – zbyt delikatnie reagują na nasze polecenia, przez co jazda prosto stanowi nie lada wyzwanie. A co dopiero szybka jazda po wirażach i zakrętach. Troszkę lepiej jest, gdy gramy na padzie, ale niech nikt się nie łudzi, bowiem jazda nadal nie sprawia za grosz przyjemności.
GramTV przedstawia:
Płasko i pusto
Modelu zniszczeń po prostu nie ma. Gdy na całym gazie uderzamy w bandę, drzewo czy coś innego, co akurat znajdzie się na naszej drodze – nie stanie się absolutnie nic. Autko odbije się delikatnie od przeszkody i nie pozostanie na nim nawet mała ryska. Niech żyje XXI wiek! Zresztą cały Rajd Polski, lub też Rally Poland jak to szumnie nazwali grę twórcy, jest graficznym potworkiem. Grafika jest bardzo słabej jakości, brzydka i niedopracowana (za wyjątkiem samochodów). Tekstury robiące za drzewa straszą płaskością, a na to wszystko nałożono sporo rozmiękczenia i rozmycia obrazu, które ma za zadanie ukryć te niedoskonałości. Niestety, jest tego tyle, że na rozgrywkę patrzyłem dosłownie z bólem oczu. Dodatkowo trasy także prezentują się brzydko. Może twórcy postarali się o realistyczne oddanie każdego z odcinków specjalnych, ale co z tego, jak oprawa graficzna jest tragiczna, a otoczenie wygląda równie brzydko co reszta tej produkcji.
Dodatkowo Rally Poland (błagam, nie eksportujcie tego!) jest tytułem króciutkim. Gra oferuje cykl rajdów (mistrzostwa), trening, pojedynek oraz próbę czasową. Główny tryb rozgrywki jest do zaliczenia w dwie i pół godziny. Wiadomo, że przy treningu czy próbie czasowej nie spędza się zbyt wiele czasu. Ponadto nie ma tutaj trybu multiplayer, co już totalnie zabija żywotność tej produkcji. Jedyne co można zatrzymać kogoś na chwilę przy tej grze to możliwość wymieniania się zapisanymi rekordami przejazdów z innymi graczami oraz fakt, że IQ Publishing chce w szeregu konkursach nagradzać osoby uzyskujące najlepsze czasy. Ale i w to wątpię.
Co jest jednak najbardziej śmieszne w przypadku Rajdu Polskiego? Cena. Przy całkowitej mierności tej produkcji (chociaż w szkolnej skali ocena mierna to i tak o dwie zbyt wysoko) IQ Publishing wyceniło ją na całe 79 złotych. Aktualnie w tej cenie można nabyć wiele dobrych gier, w tym prawdziwe wyścigowe hity. To jakaś paranoja, że ktoś wpadł na pomysł sprzedawania tego w tej cenie. Wracając do pytania z początku tekstu – czym różni się Maluch Racer od Rajdu Polskiego? Otóż Maluch Racer kosztował około 20 złotych i nie udawał czegoś, czym nie jest. Natomiast Rally Poland udaje Aston Martina, a jest starym Oplem Kadetem. I to z przebitą oponą. Zdecydowanie odradzamy eksperymentowanie z tą produkcją.
2,8
Rally Poland - przykład jak nie robić gry rajdowej