Kto dziś nie wprowadza innowacji do swoich gier, ten jest martwy – twierdzi wice prezes Codemasters, które pracuje nad DiRT 3. Jedną z nowości będzie tryb Zombie… Prosimy nie regulować odbiorników.
Moda na wprowadzanie Zombie Mode trwa w najlepsze. Po tym, jak strzelaliśmy do umarlaków w dwóch częściach Call of Duty, teraz tryb ów, w nieco innej formie, pojawi się w... grze wyścigowej! Początkowo twórcy DiRT 3 chcieli, by zadanie gracza polegało na rozjeżdżaniu napotkanych truposzy. Ostatecznie pomysł zaniechano ze względu na obecność licencjonowanych pojazdów; idea nie przypadła do gustu producentom poszczególnych aut. Zasiądziemy więc za kółkiem czterokołowego zombie w kolorze trupo zielonym (ktoś widział taki w salonie? Podobno któryś z koncernów planuje nową linię na 2012...) i będziemy zarażać pozostałych uczestników. Na tym jednak nie koniec. Co powiecie na berka lub zabawę w chowanego? Oczywiście wszystko w multi. Warto dodać, że dostępna będzie także możliwość zabawy na podzielonym ekranie.
W DiRT 3 pojawi się Gymkhana, czyli konkurencja znana z prawdziwych aren. Zostanie ona przeniesiona do wirtualnego świata przy ścisłej współpracy Codemasters z Kenem Blockiem, który jest – powiedzmy – twarzą serii DiRT po śmierci Colina McRae. Cel zabawy jest prosty, jak konstrukcja cepa – musimy omijać przeszkody na torze w efektowny sposób. Spróbujemy zmieścić swój samochód pod ciężarówką, zaliczyć ekstremalny zakręt czy też driftować wokół wskazanego słupka. Brzmi banalnie, ale opublikowane dotąd materiały wideo dają jasność: frajda gwarantowana. Zwłaszcza, że swoimi osiągnięciami podzielimy się z graczami z całego świata, zamieszczając stosowne wideo w na YouTube.
DiRT 3 nie będzie grą z otwartym światem pełną gębą, jednakże pojawi się coś na wzór sandboksa. Do naszej dyspozycji zostanie bowiem oddana arena Compound, w której zajmiemy się wykonywaniem poszczególnych misji. Oczywiście sami będziemy mogli wybrać sobie kolejność zadań. Jak na razie nie wiadomo dokładnie, jakiego typu, ale można śmiało podejrzewać, że otrzymamy zarówno typowe wyścigi, próbę czasową i inne tradycyjne konkurencje. Pozostaje liczyć na to, że w tym trybie twórcy również nas zaskoczą.
Jeśli chodzi o pierwszą i drugą część serii DIRT to jednym z jej wielu atutów była ogromna liczba tras i samochodów. Autorzy zapowiadają, że „trójka” będzie dwukrotnie większa od swojej poprzedniczki. Jej przejście zajmie nam również dwa razy więcej czasu niż ukończenie „dwójki”. Codemasters twierdzi również, że DiRT 3 to największa gra wyścigowa w historii. Liczby robią wrażenie: ponad 100 tras (w porównaniu do 41 dostępnych w DiRT 2) zlokalizowanych m.in. w Norwegii, Monaco, Aspen, Finlandii, Kenii, Michigan i Monte Carlo oraz kilkadziesiąt pojazdów (rajdowych i off-roadowych, w tym buggie oraz ciężarówki) takich jak np. Subaru Impreza 555, Ford Fiesta, Ford Focus, Audi Quattro S1, Metro 6R4, Ford RS200, Citroen C4, Peugeot 207 S2000 czy Mini Cooper S.
Esencją rozgrywki w trybie single player DiRT 3 będzie oczywiście kariera. Tym razem staniemy się członkiem zespołu wyścigowego i wspinając się po szczeblach kariery zostaniemy kierowcą światowej sławy. Zabawę rozpoczniemy więc jako niezależny kierowca, który ma do dyspozycji stare samochody. Później, gdy zaczniemy odnosić sukcesy, zostaniemy zatrudnieni przez któryś z profesjonalnych teamów. Z pewnością każdy rajdowiec, który dziś ściga się na międzynarodowych zawodach, zaczynał właśnie w taki, a nie inny sposób. Nawet sam Ken Block nie urodził się w stroju rajdowca.
Jeśli zaś chodzi o grafikę, to ta w DiRT 3 ma stać na najwyższym poziomie, podobnie zresztą, jak w poprzedniczkach. Screeny i filmiki mówią same za siebie: wiernie odwzorowane lokacje, a także pojazdy, to oczywista oczywistość. Warto skupić się na tym, że Codemasters stawia na zmienne warunki atmosferyczne oraz cykl dnia i nocy. Jeśli graliście w F1 2010 to wiedzcie, że w DiRT 3 znajdzie się ten sam system pogodowy. W „trójce” będziemy ścigać się po żwirze, piachu, trawie, lodzie, śniegu, w deszczu oraz, rzecz jasna, także w słońcu.
Twórcy DiRT 3 obiecują także ulepszony model jazdy oraz poprawioną fizykę. Oznacza to po prostu zwiększenie realizmu (wielu fanów serii narzekało na sposób prowadzenia auta w DiRT 2) oraz to, że tradycyjnie na każdej z dostępnych nawierzchni auto będzie zachowywać się zupełnie inaczej. Ponadto wypada przypomnieć, że autorzy ponownie skorzystają z zakupionej licencji WRC – Rajdowych Mistrzostw Świata (obecność prawdziwych samochodów, tras, kierowców etc.).
Niedługo po oficjalnym ujawnieniu DiRT 3 jeden z pracowników wypowiedział się na temat ewentualnej implementacji trybu 3D we wspomnianej produkcji, dając jasno do zrozumienia, że takowy się pojawi. Przed kilkoma dniami okazało się jednak, że stereoskopowy trójwymiar nie będzie dostępny w najnowszej ścigałce Codemasters. Autorzy doszli do wniosku, że przy dłuższych sesjach gracze odczuwaliby dyskomfort – zamiast lokacji, widzieliby coś w rodzaju tunelu. Jako przykład gry, w której 3D ma rację bytu podali Motorstorm Apokalipsa, gdzie wszystko się wali nam na głowę podczas jazdy, wówczas efekt trójwymiaru robi ogromne wrażenie. W DiRT 3 otoczenie nie zmienia się tak diametralnie.
Podsumowując, DiRT 3 nie zapowiada się rewolucyjne, ale pewne jest to, że jeśli obietnice twórców znajdą pokrycie w rzeczywistości, otrzymamy grę wyścigową z najwyższej półki. Osobiście najbardziej czekam na zabawę w trybie Zombie oraz Gymkhana. Interesująco prezentuje się także koncepcja kariery – od zera do bohatera, to co prawda system znany od dawien dawna, jednakże zawsze sprawia ogromną satysfakcję. DiRT 3 wjedzie na sklepowe półki 24 maja bieżącego roku na PC, PlayStation 3 oraz Xboksa 360. Na razie nie wiadomo czy gra, podobnie jak DiRT 2, doczeka się pełnej polskiej wersji językowej.