XCOM - zapowiedź

Patryk Purczyński
2011/07/03 22:00

Otrzepana z kurzu marka XCOM powraca, ale w zmienionej formule. Czy mimo częściowego odejścia od założeń pierwowzoru i upływu lat ten znaczący kiedyś tytuł wróci na sam szczyt? Można mieć wątpliwości...

Otrzepana z kurzu marka XCOM powraca, ale w zmienionej formule. Czy mimo częściowego odejścia od założeń pierwowzoru i upływu lat ten znaczący kiedyś tytuł wróci na sam szczyt? Można mieć wątpliwości... XCOM - zapowiedź

XCOM, przygotowywany w studiu 2K Marin, zabiera nas w podróż do Stanów Zjednoczonych sprzed kilkudziesięciu lat. Na czele państwa stoi John Fitzgerald Kennedy, a naród przeżywa równie gorzkie chwile, jak nie przymierzając 22 listopada 1963, kiedy tenże JFK został zamordowany. Tym razem Amerykanie nie opłakują jednak swojego prezydenta, a trzęsą portkami przed plądrującymi ich dobytek i jak zwykle agresywnymi przybyszami z kosmosu. Jak zwykle w takich sytuacjach znaleźć musi się grupa śmiałków, która nie pozwoli, by gwieździsty sztandar został zaplamiony krwią swych obywateli.

Gracz się w jednego z takich śmiałków wcieli. Konkretniej rzecz ujmując, będzie nim agent William Carter z wydziału XCOM. To na jego barkach spoczywa odpowiedzialność powstrzymania inwazji kosmitów i zminimalizowania jej skutków. Wezwania pochodzą z różnych części Stanów Zjednoczonych, zatem grupa operacyjna Cartera musi się żwawo przemieszczać. Ścieżka, którą będzie podążał nasz pogromca istot pozaziemskich, nie jest jednak ściśle wyznaczona - kolejność podejmowania się poszczególnych zadań gracz wyznaczy sobie sam. Powinien jednak baczyć na skutki swoich decyzji. Jeśli w porę nie przybędzie by zbadać rzekome pojawienie się UFO w danym rejonie, musi liczyć się z tym, że później zastanie dany region opanowany przez wrogą cywilizację. A można temu zapobiec, działając odpowiednio wcześnie - przynajmniej niekiedy.

Według początkowej koncepcji XCOM miał być FPS-em ze skromnym aspektem planowania i nieliniową strukturą wykonywania misji. Najwyraźniej jednak twórcy oryginału tak głośno przewracali się w... zaraz, oni zapewne nadal żyją. Ujmijmy to więc inaczej: duch oryginału sprzed półtorej dekady zaczął najwidoczniej nękać programistów 2K Marin po nocach, bowiem owa skromna warstwa strategiczna rozrosła nam się do całkiem pokaźnych rozmiarów. - Przez rok pracowaliśmy nad zmianami, które doprowadziły nas do tego trybu taktycznego. Wiedzieliśmy, że gra musi wywoływać to inteligentne uczucie, którym emanowała pierwotna seria. Potrzebowaliśmy jednak czasu, by to osiągnąć - przyznaje Jordan Thomas, dyrektor narracji XCOM. Teraz, kiedy produkcja 2K Marin jest o kilka kroków bliżej oryginału, być może fani tego ostatniego nie pogrzebią żywcem - wybaczcie te grobowe metafory - pracowników studia.

Zacznie się już w centrum dowodzenia - to miejsce, do którego w XCOM będziemy często wracać. W sporym pomieszczeniu znajdują się nerwowo chodzący z kąta w kąt agenci, to tam spotykamy również doradców, którzy zbierają i przekazują nam niepokojące sygnały z poszczególnych części Stanów. Miejsca te zaznaczone będą na mapie kraju, a my zdecydujemy, gdzie zainterweniować w pierwszej kolejności. Po wykonaniu zadania wrócimy do centrali, gdzie zapewne czekać już będą kolejne wyzwania. I tak w koło Macieju, aż do rozprawienia się z nieproszonymi przybyszami. Warto przy tym zaznaczyć, że gracz oprócz głównych zadań będzie mógł podejmować także misje poboczne.

Centrum dowodzenia to także miejsce, w którym dobierzemy sobie partnerów na misję. Każdy z nich dysponuje pewnymi unikatowymi cechami i zdolnościami, dlatego wybór będzie miał znaczenie dla dalszego przebiegu rozgrywki. Zadania nie są jednorodne, więc i pod tym kątem trzeba kompletować skład. Podczas ich wykonywania agenci zbiorą doświadczenie, które przełoży się następnie na rozwój ich cech. Lepsze statystyki to większa szansa na poradzenie sobie na placu boju. Co ciekawe, kompani głównego bohatera nie mogą zginąć. - Wciąż zastanawiamy się natomiast nad rodzajami kar za dopuszczenie do zbyt częstego odnoszenia przez nich ran. Na razie niczego sensownego jednak nie wymyśliliśmy - mówi dyrektor produkcji, Morgan Gray. I trzeba przyznać, że nie brzmi to zbyt optymistycznie. Niemniej, przed 2K Marin jeszcze ponad pół roku prac nad XCOM. Niedorzecznym byłoby, gdyby przez ten czas nikt nie wpadł na jakieś genialne w swojej prostocie rozwiązanie tego problemu.

GramTV przedstawia:

Zadania mają różny charakter - będzie chociażby zbieranie dowodów (fani L.A. Noire powinni się poczuć jak ryba w wodzie) na pojawienie się życia pozaziemskiego na danym terenie. Niemniej w większości przypadków trzeba nastawić się na starcie z wrogą cywilizacją. Gracz może włączyć ekran taktyczny i wydać swoim kompanom rozkazy. Ci, korzystając z posiadanych umiejętności mogą np. przyciągnąć uwagę kosmitów, dając tym samym Carterowi czas na zniszczenie generatora pola siłowego. Można tu dostrzec pewne podobieństwa do mechaniki znanej z serii Mass Effect, niemniej w XCOM występuje jedna zasadnicza różnica - wydawanie poleceń nie odbywa się w trakcie aktywnej pauzy. Czas rzeczywisty jedynie zwalnia, ale obie strony nie przerywają wzajemnego ostrzału. To wymusi na graczu szybkie podejmowanie decyzji. Każde użycie zdolności pochłania dodatkowo jednostki dostępnego czasu (Time Units) - to ogranicza możliwość wykorzystania zbyt wielu atutów jednocześnie. Brzmi sensownie, a do tego znajomo dla fanów oryginału.

Kto wie, czy nie najbardziej interesującym aspektem rozgrywki okaże się możliwość przechwytywania technologii wroga. Twórcy obiecują, że dosłownie każda jednostka (nawet Titan, czyli ta przypominająca miniaturową wersję Gwiazdy Śmierci, która w XCOM pełni rolę czegoś na kształt bossa) może zostać przejęta przez nasz oddział. Łatwiej będzie wejść w posiadanie takiej, która została poważnie osłabiona w walce. Co z nią zrobimy? To już zależy od nas - możemy ją wykorzystać w dalszej walce natychmiast po przechwyceniu, ale także przechować na czas starcia, przewieźć do bazy i oddać naukowcom do zbadania. Z obu można czerpać profity, powstaje natomiast pytanie, czy nasi agenci nie staną się przypadkiem przez to zbyt przypakowani. Producenci nie mówią na razie o ograniczeniach, wydaje się jednak, że takowe muszą się pojawić, by pojedynki z wrogą cywilizacją nie stały się banalne.

Przedwcześnie skreślony przez niektórych XCOM może okazać się jednym z milszych zaskoczeń przyszłego roku. Na razie walki o zainteresowanie szerszej grupy odbiorców nie ułatwia nie najlepsza grafika i animacja postaci, a także słabe eksponowanie tego, co ma być największą siłą gry, czyli połączenia akcji z taktyką. Na dotychczasowych materiałach brakuje też trochę klimatu, takiego typowego amerykańskiego patosu, który zwykle towarzyszy walce z najeźdźcą, zwłaszcza takim z innej galaktyki. Surowizna aż boli, ale zawsze można dorzucić kilka cut-scenek i dobrać odpowiedni soundtrack (linia melodyczna odegrana przez orkiestrę symfoniczną mile widziana), by nieco przyprawić tę niezbyt smaczną formułę. Drastyczne sceny też prezentują się jakoś tak... mało drastycznie, a bardziej surrealistycznie. Jest więc co poprawiać, ale nie zmienia to faktu, że XCOM zapowiada się co najmniej dobrze. Produkcja 2K Marin ma już wyznaczoną konkretną datę premiery - 9 marca pojawi się w Europie na platformach PC, X360 i PS3. Materiał na grę roku to to nie jest, ale porcji solidnej rozgrywki mieszającej taktykę z akcją powinien dostarczyć.

Komentarze
13
Laid_back
Gramowicz
23/10/2012 10:05

Pomyliłeś gry, to nie ten tytuł - masz na myśli XCOM : Enemy Uknown, a to jest XCOM ;)

Usunięty
Usunięty
23/10/2012 09:59

Gra rewelacyjna ale sporo na bugow i to boli.Niemozliwosc zrobienia niektorych rzeczy boli.Zestrzelenie "nadzorcy" przy standartowych statkach (z plazmami)niemozliwe z powodu zawieszania sie gry na przyblizeniu ziemi gdy czwarta jednostka powinna atakowac...i nie mozna trgo obejsc

Usunięty
Usunięty
07/07/2011 12:57

Ten klimat co tutaj widać to mi Mafię przypomina a nie Xcom :D jak na razie dużo pracy przed nimi a do grafiki nie mam zastrzeżeń tylko by się to wszystko jakoś kupy trzymało ...




Trwa Wczytywanie