Prototype 2 – wrażenia z pokazu

Krzysiek Ogrodnik
2011/08/25 15:36
8
0

Heller zrobi wszystko by zabić Mercera, nawet jeśli jest to równoznaczne z zasianiem chaosu w okolicy. Dwaj tytani w końcu wezmą się za łby i gracze przekonają się dla kogo to miasto jest za małe. Jakiego rodzaju będzie to jednak starcie? Heller zapewnia nową jakość, czy powtarza znane schematy?

Heller zrobi wszystko by zabić Mercera, nawet jeśli jest to równoznaczne z zasianiem chaosu w okolicy. Dwaj tytani w końcu wezmą się za łby i gracze przekonają się dla kogo to miasto jest za małe. Jakiego rodzaju będzie to jednak starcie? Heller zapewnia nową jakość, czy powtarza znane schematy? Prototype 2 – wrażenia z pokazu

Zacznijmy od postaw, czyli świata. Ten w pierwszej części zajmował jedną wyspę, teraz będą trzy – zielona, żółta i czerwona. W pierwszej rządzi wojsko, nie ma tam mutantów, ale za to pełno jest uzbrojonych po zęby komandosów i szych, które w mieście załatwiają swoje brudne interesy. Żółtą prezentujący mi grę porównał do czyśćca – to miejsce zamieszkałe głownie przez cywili, którzy zbiegli ze strefy czerwonej. Ludzie znajdujący się tam są szczegółowo badani, czy aby przypadkiem nie zarazili się wirusem. Naukowcy przy okazji potajemnie przeprowadzają na nich eksperymenty, niektóre dość mocno makabryczne. Czerwona strefa należy do mutantów, budynki pokryte są mięsno-krwistymi naroślami, a teren roi się od bestii. Smutna prawda jest jednak taka, że Heller we wszystkich trzech ma przerąbane – mutanci atakują co się rusza, w tym nic dziwnego nie ma, ale ludzie i wojsko uznają go za wroga publicznego numer dwa, tuż po Mercerze, pomimo faktu, że tak naprawdę obaj panowie są zaciekłymi wrogami.

Twórcy postanowili rozbić linię fabularną na dwie cześć. Pierwsza, zwana kodowo „A”, skupia się na konflikcie Hellera i Mercera, za którą kryje się druga , „B”, wzbogacająca świat. Dowiemy się z niej o różnych operacjach wojskowych, ludziach związanych z wirusem i działaniach rządu, które ten wolałby ukryć. Dodatkowe opowiastki nie tylko rozszerzają wiedzę gracza o uniwersum, ale też dają mu wymierne korzyści – po skompletowaniu każdej; są podzielone na kilka fragmentów, które zdobywamy podsłuchując rozmowy, wchłaniając specjalnych przeciwników i hakując komputery; gracz dostaje specjalnego perka, który zmienia w jakiś sposób jedną z mocy. Twórcy zdradzili także, że ogólny bieg historii zawsze będzie taki sam, ale co jakiś czas opowieść będzie mogła się rozgałęzić – gracze zobaczą alternatywne wersje tych samych wydarzeń.

Co zmieniło się w mechanice samej rozgrywki? Prawdę mówiąc z tego, co mi pokazywano – niewiele. Przede wszystkim doszedł nowy tryb widzenia, który przyda się preferującym ciche podejście do tematu. Po jego aktywacji Heller może zaznaczyć jakiegoś przeciwnika, a wtedy wszyscy, którzy go widzą (i w razie ataku mogą wszcząć alarm), zostają podświetleni. To miły dodatek, szczególnie podczas misji, gdzie trzeba wchłonąć tego-konkretnego naukowca stojącego w samym sercu wrogiej bazy, a wykrycie równoznaczne jest z porażką.

Pokazano nam także mechanizm polowania. Gdy Heller dostał dane pewnego wojskowego dowódcy z Blacknetu uruchomił coś w rodzaju sonaru – bohater zaczął wysyłać fale, które po chwili do niego wracały z jednego kierunku i właśnie w tą stronę należało się udać, by dotrzeć do swojej ofiary.

GramTV przedstawia:

Twórcy chcą też dać nam trochę więcej opcji podczas „stałych elementów gry”. Jako przykład pokazano atak na helikopter – teraz można go nie tylko przejąć albo zniszczyć, doszła też możliwość oderwania od kadłuba broni maszyny. Co najlepsze można z niej później strzelać – może i przeczy to logice, ale nie dobrej zabawie.

Co zmieniło się w walce? Szczerze mówiąc nie wiem, bo na prezentacji było jej szokująco mało. Mocy w akcji nie widziałem praktycznie żadnej, za to powiedziano nam, że zmieniono odrobinę sterowanie w grze i w sequelu będzie można przypisać dwie moce do klawiszy na padzie i aktywować je na zmianę w locie. To dobrze, bo akurat w pierwszej części wychodzenie do menu z umiejętnościami mocno spowalniało rozgrywkę. Zaprezentowano nam także mechanizm odbijania pocisków stronę wroga – wystarczy nacisnąć odpowiedni klawisz, gdy gra o to poprosi i rakieta zamiast wybuchnąć tuż obok Hellera wraca do nadawcy.

Twórcy zdradzili też, że tym razem nie chcą by gracze czuli się przytłoczeni przez siły wroga, co mnie akurat trochę zmartwiło. Wrażenie zaszczucia było akurat bardzo fajnym elementem części pierwszej - bohater z jednej strony był wszechmocny, ale z drugiej trzeba było mocno się pilnować i grać rozważnie. Boję się, że po zrezygnowaniu z tego podejścia Prototype 2 straci urok znany z jedynki i stanie się banalnie łatwy. Mocną stroną gry na pewno nie będzie też grafika – w porównaniu do części pierwszej widać poprawę, ale nadal nie ma do czego wzdychać. Modele nadal szczegółami na grzeszą, a szarobura kolorystyka także nie działa na korzyść produkcji.

Po pokazie odniosłem wrażenie, że Prototype 2 będzie solidnym średniakiem. Sequel przygotowywany jest w duchu „więcej tego samego”, na rewolucję w mechanice się nie zanosi, pytanie tylko, czy to w dzisiejszych czasach wystarczy. W końcu od premiery części pierwszej lada chwila miną dwa lata, a dwójka trafi do sklepów dopiero w przyszłym roku, na długo po premierze takiego Batman: Arkham City, w porównaniu z którym Prototype 2 może wypaść blado.

Ciekawostka na koniec – jednym z elementów rozpoznawczych pierwszej części była możliwość kopnięcia helikoptera. Twórcy długo zastanawiali się jak przebić to w sequelu. Co wymyślili? Opcję strącenia go z nieba uppercutem. Dla mnie bomba.

Komentarze
8
Usunięty
Usunięty
28/08/2011 23:59

chodziło mi o wersję PS3 ;) ale dzięki, tak czy siak ;)

Usunięty
Usunięty
28/08/2011 23:59

chodziło mi o wersję PS3 ;) ale dzięki, tak czy siak ;)

Usunięty
Usunięty
28/08/2011 19:06

Polecam te gre bardzo ciekawa i wciagajaca .Nie zle przy tej grze mozna sie rozerwać pozdrawiam[m - 007]




Trwa Wczytywanie