Czwarty dzień Tygodnia z Need for Speed: The Run to idealna okazja, aby zaprezentować Wam najciekawsze samochody występującej w tej produkcji. A więc bez zbędnego przedłużania - gaz do dechy!
Czwarty dzień Tygodnia z Need for Speed: The Run to idealna okazja, aby zaprezentować Wam najciekawsze samochody występującej w tej produkcji. A więc bez zbędnego przedłużania - gaz do dechy!
Seria Need for Speed przez kilkanaście lat swojego istnienia wiele razy zmieniała oblicze. Wystarczy porównać do siebie chociażby takie produkcje jak Carbon, Shift oraz Underground 2 – są niejako zupełnie z innej bajki. Co jednak łączy je absolutnie wszystkie? Szybkie samochody. Czego jak czego, ale świetnych bryk nigdy w NFS-ach nie brakowało. I nie zabraknie także tym razem. Co więcej, przeglądając spis aut, które dostępne będą w najnowszej części serii, trudno nie odnieść wrażenia, że tym razem projektanci naprawdę przeszli samych siebie. Świetnych samochodów jest dosłownie zatrzęsienie – nie brakuje wśród nich ani najnowszych modeli supersamochodów, ani też legendarnych klasyków. Z wybieraniem aut do poszczególnych kategorii miałem nie lada problem, ale świadczy to tylko o jednym – każdy prawdziwy fan motoryzacji oślini się na widok tych cacuszek. Tym czasem zaczynamy przegląd bryk z NFS: The Run.
Akcja promocyjna Tydzień z Need for Speed: The Run jest organizowana wspólnie przez wydawcę gry, firmę Electronic Arts, oraz portal gram.pl.
W pierwszej kategorii wyselekcjonowałem trzy najciekawsze samochody ze wszystkich dostępnych w grze. Wybór był bardzo ciężki i zamiast trzech powinienem zaprezentować chyba trzydzieści, ale byłby to przerost formy nad treścią. Oto trzy najciekawsze wozy z The Run!
Lamborghini Gallardo LP550-2 Valentino Balboni
Silnik: V10, 5,2 litrów pojemności
Moc silnika: 550 KM
Przyspieszenie do 100 km/h: 3,9 sekundy
Prędkość maksymalna: 320 km/h
Imię i nazwisko Valentino Balboniego powinno być znane każdemu miłośnikowi aut spod znaku szarżującego byka – jest to będący już na emeryturze, legendarny szef kierowców testowych samochodów marki Lamborghini. Swego czasu zaczynał w tej firmie przy produkcji w fabryce, jednak szybko zmieniono mu zadania na testowanie nowych aut. Na tyle zasłużył się firmie, że gdy odchodził, w podziękowaniu za lata pracy, pozwolono mu na zaprojektowanie specyfikacji własnej wersji Gallardo – i to do tego mocno limitowanej, ponieważ LP550-2 ukazało się jedynie w 250 egzemplarzach. W porównaniu do zwykłego Gallarado wersja Valentino Balboni jest 30 kilogramów lżejsza, poprawiono także aerodynamikę, co wszystko razem przekłada się na lepsze osiągi. Co jednak najważniejsze – jest to jedyne Gallardo z... napędem na tył! Dokładnie, Valentino zaprojektował jedyny w swoim rodzaju samochód z tej serii, który nie posiada napędu na cztery koła. Teraz już rozumiecie, dlaczego samochód ten śni się po nocach nawet Clarksonowi? Jeśli tak, to pewnie nie dziwicie się, że znajduje się w tym zestawieniu. Gallardo z napędem na tył – lepiej być wprost nie mogło!
Lexus LFA
Silnik: V10, 4,8 litrów pojemności
Moc silnika: 560 KM
Przyspieszenie do 100 km/h: 3,7 sekundy
Prędkość maksymalna: 320 km/h
Lexus LFA po raz pierwszy zaprezentowany został podczas targów w Tokyo w roku 2009, a już rok później wszedł do seryjnej produkcji – jednak wyrażenie „seryjna produkcja” w przypadku modelu, którego wykonano jedynie 500 egzemplarzy, pasuje jak pięść do nosa. Cóż, jest to auto, którym Lexus wkroczył do świata supersamochodów przekraczających 300 km/h, i to w jakim stylu! Podczas testów w Top Gearze Lexus LFA w rękach popularnego Stiga na torze testowym pokonał takie auta jak Audi R8, Lamborghini Murcielago czy Ferrari F430! LFA jest autem bardzo lekkim – ale to nic dziwnego biorąc pod uwagę, że wiele elementów wykonanych zostało z karbonu. Co ważne, silnik osiąga aż 90% maksymalnego momentu obrotowego jedynie przy 3700 obrotów na minutę. Wszystko to sprawia, że Lexus LFA przyspiesza do setki jedynie w 3,7 sekundy i osiąga 320 km/h. No i także ma napęd na tył!
Kto z Was uważnie śledzi serię Szybcy i Wściekli na pewno doskonale wie, że Lexus LFA pojawił się w piątej odsłonie. Kiedy konkretnie? Ano w poniższej scenie.
Lotus Evora
Silnik: V6,3,5 litrów pojemności
Moc silnika: 280 KM
Przyspieszenie do 100 km/h: 4,9 sekundy
Prędkość maksymalna: 261 km/h
Lotus Evora to trzeci i zarazem ostatni z najciekawszych samochodów z Need for Speed: The Run – jednocześnie zapewniam, że to jedynie przypadek, że wszystkie z tych aut mają nazwę rozpoczynającą się od literki „l”. Na pierwszy rzut oka Lotus Evora nie jest autem pasującym do reszty – wyprodukowano go znacznie więcej niż 250 czy 500 sztuk, kosztuje także znacznie mniej od nich i nie osiąga „nawet” głupich 300 km/h. Skąd więc tu jego obecność? Przede wszystkim to pierwszy z zupełnie nowych samochodów Lotusa od roku 1995, a jest to jedna z moich ulubionych marek. A po drugie – ten samochód jest po prostu niesamowicie śliczny i swoim wyglądem przypomina mniejszego brata Ferrari F430. Minusy? Według Clarksona z przodu jest zdecydowanie za mało miejsca na nogi, a wykończenie środka pozostawia trochę do życzenia. Z kolei popularny Jezza pochwalił Evorę za komfort i prowadzenie. Ciekawostka: projektant Lotus Evora – Rusell Carr - przyznał, że gdyby musiałby wybrać samochód, którym chciałby być, byłoby to... czarne Porsche 911. Epic fail!
Drugą kategorią pod względem której przeglądaliśmy samochody dostępne w Need for Speed: The Run była ich klasyczność. Uwierzcie, tutaj wybór wcale nie był prostszy – wprost przeciwnie. Poniższe trzy wozy pokonały na swojej drodze m.in. Pontiaca Firebirda, Shelby Cobra Daytona, Audi Quattro czy Dodge’a Challengera R/T. Oto finaliści naszego tańca z gwia... samochodami!
Lamborghini Countach 5000 Quattrovalvole
Silnik: V12, 5 litrów pojemności
Moc silnika: 440 KM
GramTV przedstawia:
Przyspieszenie do 100 km/h: 4,9 sekundy
Prędkość maksymalna: 300 km/h
Countach – to właśnie tego słowa miał użyć Bertone patrząc na projekt auta. Oznacza to w niedosłownym tłumaczeniu „coś fantastycznego” i idealnie odzwierciedla naturę tego samochodu. Jest po prostu fantastyczny! Przepiękny! Można się w nim zakochać od pierwszego wejrzenia. Wystarczy jedno spojrzenie, by ewidentnie było widać na kim wzorowali się projektanci tworząc wiele następnych supersamochodów. Niskie podwozie, futurystyczny wręcz wygląd, pionowo otwierane drzwi – to dziś Countach zapiera dech w piersiach i jest marzeniem każdego automaniaka. Na mojej prywatnej małej liście przebija nawet DeLoreana DMC-12 a to już prawdziwy wyczyn! Naprawdę niewiele zarówno klasycznych, jak i nowoczesnych aut z Need for Speed: The Run zapewni Wam równie dobrą zabawę, jak właśnie Lamborghini Countach... pod warunkiem, że macie PlayStation 3. Samochód ten jest bowiem dostępny jedynie w wersji na konsolę Sony (podobnie jak i m.in. Gumpert Apollo S, Hennessey Venom GT, Koenigsegg Agera R czy Bugatti Veyron – ale to już temat na osobny artykuł).
Nissan Skyline 2000 GT-R (C10)
Silnik: 2 litry pojemności
Moc silnika: 160 KM
Przyspieszenie do 100 km/h: 9,1 sekundy
Prędkość maksymalna: 200 km/h
Zdecydowana większość czytelników powinna zgodzić się z tym, że Skyline jest autem absolutnie kultowym – trzeba więc uszanować jego historię i stąd właśnie wybór 2000 GT-R do zestawienia najciekawszych samochodów klasycznych z Need for Speed: The Run. Ten konkretny model pochodzi z trzeciej generacji Skyline’ów – zaprezentowano go po raz pierwszy w 1969 roku, a więc w czasach, gdy po Polsce Syreny śmigały w najlepsze. Pod maską pradziadka R32 siedzi sobie 2 litrowa jednostka o mocy 160 koni mechanicznych, która rozpędza to autko do 200 kilometrów na godzinę. Mało? Jak na tamte czasy zdecydowanie nie, a i dzisiaj większość z nas nie posiada samochodu, który mógłby rywalizować z poczciwą C10.
Volkswagen Golf Mk1 GTi
Silnik: 1,8 litra pojemności
Moc silnika: 112 KM
Przyspieszenie do 100 km/h: 8,75 sekundy
Prędkość maksymalna: 180 km/h
Ostatni z klasycznych samochodów to prawdziwa legenda, szczególnie u nas – w Polsce. Volkswagen Golf MK1 w wersji GTI z silnikiem o pojemności 1,8 litra i całymi 112 końmi mechanicznymi. To cacko w tak wypasionej wersji nie zbyt często jeździło po naszych drogach, choć wszystkich Golfów było i nadal jest w Polsce sporo. Nic dziwne, w końcu samego Mk1 wyprodukowano prawie 7 milionów egzemplarzy – a ostatnia wersja, w Afryce, tworzona była jeszcze do 2009 roku! To jest nie lada dopiero gratka, wziąć udział w wyścigu od San Francisco do Nowego Jorku i to nie w 440 konnym Lambo czy Lexusie za grube miliony, ale autem którym tata woził nas do przedszkola lub które sami posiadaliśmy na początku naszej motoryzacyjnej przygody. Co więcej, to jest także wyczyn – wygrać wyścig przez całe Stany Zjednoczone nie w aucie co śmiga 300 km/h, a poczciwym Golfie pierwszej generacji. Czy ktoś ma jakiekolwiek zastrzeżenia co do kultowości tego modelu? Szczerze w to wątpię. 100% klasyki w klasyce.
Dla tych, którzy zdecydują się na zamówienie Need for Speed: The Run przed premierą czeka kilka dodatkowych samochodów do odblokowania pochodzących z poprzednich części serii NFS nad którymi pracowała ekipa EA Black Box. W Polskiej wersji będzie to Nissan Skyline R32 prosto z Underground, Audi R8 z Carbona oraz... ta oto perełka:
Ford Mustang Boss 302 Razora
Silnik: Tajne
Moc silnika: Tajne
Przyspieszenie do 100 km/h: Tajne
Prędkość maksymalna: Tajne
Kto pamięta Razora z Need for Speed: Most Wanted? Skurczybyka strasznie trudno było pokonać, między innymi dlatego, że posiadał tego oto właśnie wypasionego Forda Mustanga (pomijając BMW które zabrał nam). Dokładnie ten sam samochód może pomóc naszej podczas małej „wycieczki” z LA do NY. Nieznana jest dokładna specyfikacja tego auta, jednak jedno jest pewne – koła przy mocniejszym wdepnięciu gazu zawijają asfalt, Razor wygrał tym autem wyścig na ¼ mili z rydwanem samego Lucyfera, a Jeremy Clarkson oferował obie nerki za możliwość przejechania się tą bryką. Wy macie okazję zasiąść za jej sterami i to bez poświęcania czegokolwiek.
Dziś osobiście odebrałem The Run i się cieszę, bo po godzinnym gameplayu gra pokazała że nie da się ukończyć grę w 2-3 godziny baaa licząc miejwięcej odcinki z gry nie da się to zrobić w 5 :)