Świetna gra zwykle nie równa się świetnym dodatkom, ale Rockstar przy GTA IV pokazał, że i rozszerzenia gier z otwartym światem potrafią być fenomenalnie, więc wiele sobie obiecywałem po Harley Quinn`s Revenge. Czy słusznie?
Świetna gra zwykle nie równa się świetnym dodatkom, ale Rockstar przy GTA IV pokazał, że i rozszerzenia gier z otwartym światem potrafią być fenomenalnie, więc wiele sobie obiecywałem po Harley Quinn`s Revenge. Czy słusznie?
Harley Quinn w zemście za sami-wiecie-co, o ile ukończyliście już Arkham City, porywa grupkę policjantów i przetrzymuje ich w starej kryjówce Jokera. Na ratunek ofiarnie rzuca się Batman, który po przeniknięciu do twierdzy przeciwnika... przez dwa dni nie daje znaku życia. Zaniepokojeni takim stanem rzeczy Wyrocznia i Robin postanawiają sprawdzić co stało się z Bruce'm – pomocnik Nietoperza wyrusza po ostatnich śladach zostawionych przez swojego mentora.
W Harley Quinn`s Revenge gracz może się wcielić w Robina, który co prawda wcześniej był grywalny, ale tylko w trybie wyzwań i po zakupie dodatkowego DLC. Teraz jest ważną częścią fabuły dodatku, którego akcja skacze między Batmanem, a Robinem, tak samo jak Catwoman a Nietoperzem w podstawce.
GramTV przedstawia:
Pomimo tego, że fabuła rozszerzenia zapowiada się ambitnie jest niestety mocno rozwodniona i odrębna od podstawowej wersji gry. Historia nie zamyka żadnych niedopowiedzianych wątków otwartych w Arkham City, jest niezależną i zamkniętą opowieścią, w żadnym razie nie powinniście traktować rozszerzenia jako epilogu albo „prawdziwego” zakończenia tytułu. Rozszerzenie nawet odpala się osobno z głównego menu - graczom zainteresowanym zakupem Game of the Year Edition (dodatek wchodzi w skład wydania) odradzam zaczynanie swojej przygody z grą od Harley Quinn`s Revenge, bo bonusowa opowieść mocno spoiluje fabułę podstawki.
Dodatek starcza na około dwie godziny rozgrywki, o ile skupicie się na głównym wątku i nie będziecie przeczesywać terenu gry w poszukiwaniu balonów Harley Quinn - nie, nie chodzi tu o biust pomocnicy Jokera, a nowe wiązki baloników, które czekają na zniszczenie w świecie gry. Te rozsiano tylko na terenie huty, jedynego obszaru dostępnego w rozszerzeniu, pozostała część miasta jest niedostępna. Dodatek nie rozgrywa się jednak wyłącznie w starych miejscach, ale by uniknąć spoilerów nie będę zdradzał niczego więcej w tej kwestii.
Z dodatku wyleciał też cały system rozwoju postaci – Batman i Robin są od początku w pełni ulepszeni. Młodszy zawodnik nie jest jednak kalką swojego mentora – ma własny zestaw zabawek, który sprawia, że gra się nim inaczej. Podstawą arsenału jest kij, którym można nie tylko tłuc przeciwników, ale także przełączyć w tryb tarczy chroniącej Robina przez odstrzałem z broni palnej. Gdy Batman wystrzeliwał chwytak w jakiegoś przeciwnika ten był przyciągany w stronę pogromcy zła – z Robinem jest inaczej. To on z zastraszającą szybkością pędzi w stronę wroga i na koniec zadaje mu bolesnego kopniaka co otwiera drogę do ciekawych taktycznych zagrań.
Pod względem rozgrywki to nadal ta sama gra, którą dobrze wszyscy znamy – nie ma tych nowych typów przeciwników, zmian w mechanice, ani bonusowych gadżetów. Gracz przed dobrnięciem do końca będzie musiał stoczyć kilka otwartych walk, trochę się poskradać i nawigować w zniszczonym otoczeniu. Warto też zaznaczyć, że, zarówno jak podstawka, dodatek został kinowo spolszczony.
Batman: Arkham City - Harley Quinn`s Revenge to mała dawka większej ilości tego samego. Tego, co już znamy i kochamy, tego, czego chcieliśmy po poprzednich zapchajdziurach jakie oferowało graczom Rocksteady (dodatkowe postacie do trybu wyzwań i zestawy kostiumów). Niestety okazuje się, że Batman w małych dawkach nie jest tak skuteczny jak pełna kuracja - Harley Quinn`s Revenge to „tylko” dobry dodatek do wybitnej gry.
7,0
Fajnie wrócić do Arkham City, szkoda tylko, że na tak krótko
Dobry dodatek do wybitnej gry? Naprawdę, WYBITNEJ GRY? Arkham City nie jest złe ale na pewno nie wybitne, głównie psuje je fabuła która tak jak w tym dodatku jest miałka i pozostawia wieeeeeeeeeeele niedokończonych wątków.
Fabuła w B:AC miałka? Sorry, ale jeśli uznać ją za miałką, to trzeba przyjąć, że jakieś 95-99% gier w dzisiejszych czasach ma fabułę tragiczną (bo gorszą od B:AC). Bardzo podobał mi się wątek z
Spoiler
Raash''em i Talią
, nie mówiąc o największym chyba twiście fabularnym, jaki pamiętam z hitorii gier (oczywiście mowa o
Spoiler
śmierci Jokera
). Ponadto, podobnie jak w najnowszych filmach, fabuła skłania do pewnych refleksji. Jak choćby:
Spoiler
czy dobro/zło może istnieć jedynie wraz z własnym przeciwieństwem?
. Zauważ, ile zła spadło na Gotham tylko i wyłącznie z powodu Batmana i jego "rywalizacji" z Jokerem. Jak mocno akcje Batmana nakręcały reakcje Jokera. Co jak co, ale moim zdaniem fabuła B:AC jest jedną z lepszych, jakie widziałem przez naprawdę długi czas.Ponadto, gra jest niesamowita gameplay''owo. Wciągająca, wymagająca myślenia, a nie, jak w wiekszości pseudo-mega-hitów, polegająca jedynie na bezmózgim wygrzewie. Wymaga korzystania z gadżetów, obserwacji reakcji wrogów, planowania kilku kroków naprzód. I poziom normalny rzeczywiście jest w niej NORMALNY a nie tylko-trochę-wyższy-od-totalnie-noobowskiego.Podsumowując: Tak, uważam, że B:AC jest jak najbardziej grą wybitną. Oferuje ciekawą, prowokującą do przemyśleń fabułę i zróżnicowany, wymagający myślenia gameplay, podczas gdy większość tej branży stawia już jedynie na rozwałke i tanie efekciarstwo. Dla bardziej ambitnego gracza jest to pozycja jak znalazł.