Tryb sieciowy w Call of Duty kojarzy się z brakiem innowacji i odcinaniem kuponów od popularnego schematu. Treyarch postanowił zmienić ten stan rzeczy wprowadzając do niego kilka znaczących i całkiem nieźle pomyślanych zmian.
Tryb sieciowy w Call of Duty kojarzy się z brakiem innowacji i odcinaniem kuponów od popularnego schematu. Treyarch postanowił zmienić ten stan rzeczy wprowadzając do niego kilka znaczących i całkiem nieźle pomyślanych zmian.
Podstawową wadą trybu dla wielu graczy z nowszych odsłon Call of Duty było to, że wynagradzano głównie graczy zabijających innych, na czym cierpiały osoby wspierające ekipę i drużynowe tryby jak Capture the Flag. Lekiem na to, ma być wymiana Kill Streaków na Score Streaki, czyli serie punktów. W Black Ops II każde punktowane działanie (zastrzelenie kogoś, dostarczenie flagi do celu, rozbrojenie bomby) przybliża gracza do odblokowania jednego z około dwudziestu Score Streaków.
Większość jest już dobrze znana graczom – naloty i samoloty szpiegowskie wzywaliśmy w serii wielokrotnie. Pula została jednak wzbogacona o drony, czyli małe uzbrojone po zęby roboty, które potrafią działać samodzielnie (wtedy kieruje nimi sztuczna inteligencja) albo stery może przejąć gracz, by samodzielnie siać spustoszenie, choć wtedy jego stojące w bezruchu wirtualne ciało bardzo narażone jest na ataki innych sieciowych wojowników.
Za zdecydowaniem się na sztuczną inteligencję przemawia też fakt, że ta do gracza... mówi. Po przyzwaniu chmary latających dronów ciągle dostawałem raporty o tym, że kogoś zabiły albo, że w pobliżu czai się wróg. Po co więc kierować nimi osobiście? Bo sztuczna inteligencja sprawia, że roboty podążają za graczem, a własnoręczny pilotaż umożliwia poprowadzenie maszynki w dowolne miejsce na mapie. Dzięki temu można na przykład wparować opancerzonym A.G.R. (dużo luf na gąsienicach) do pomieszczenia pełnego wrogów albo precyzyjnie wlecieć dronem przez okno.
Za każdą zdobytą rangę gracz zdobywa żeton umożliwiający mu odblokowanie jakiejś zabawki. Poziomów rozwoju postaci jest w sumie pięćdziesiąt pięć, a broni i gadżetów do zdobycia ponad setka, więc aby uzyskać dostęp do wszystkiego trzeba grać dalej po wylewelowaniu postaci w trybie prestiżu, czyli takim, który umożliwia w pewnym sensie zresetowanie swoich postępów. Zrobić to można dziesięć razy, w poprzednich odsłonach gry „prestiżowanie” kasowało wszelkie postępy, w Black Ops II gracz zachowuje swoje zdobycze i grając dalej zdobywa kolejne.
Rewolucję przeszedł też system rozwoju postaci – teraz rządzi w nim tak zwana „zasada dziesięciu”. Oznacza ona, że gracz w sumie może wybrać dziesięć przedmiotów z puli broni, dodatków do nich i perków.
W Black Ops II z listy tych ostatnich wyleciały wszystkie związane z bronią – zmiana podyktowana jest tym, że umiejętności zwiększały pewne cechy na przykład o połowę albo wcale. Dla ludzi z Treyarchu to zdecydowanie za mało, dlatego też udostępnili wiele dodatków do broni, które umożliwią dostosowanie wszystkich statystyk bardziej płynnie.
W standardowym ustawieniu profilu gracz może wybrać trzy perki, jeden przedmiot ataku (sekcja zawiera głównie granaty) i gadżet taktyczny – na przykład ustrojstwo, którym można hakować wrogie maszyny. Do tego dochodzą dwie bronie (albo jedna, jeśli ktoś chce oszczędzić punkty) i dodatki do nich.
Wracając do zasady dziecięciu – wszystko kosztuje jeden punkt, niezależnie od tego, czy to broń główna, czy granat. W typowym ustawieniu gracz wybiera broń główną i dwa dodatki do niej (trzy punkty), broń przyboczną i jakiś jej bonusowy element (w sumie pięć punktów), trzy perki (osiem) i dwa gadżety (dziesięć).
Zestaw można lekko zremiksować rezygnując na przykład z jednego perka, co oszczędzi nam jeden punkt, ale pozwoli dobrać drugi gadżet tego samego typu – niektóre na to pozwalają. To wszystko? Nie! Znacznie ciekawiej robi się, gdy do akcji wejdą tak zwane dzikie karty, które pozwalają nam złamać niektóre zasady – można dobrać maksymalnie trzy z małej puli i każda kosztuje gracza jeden punkt.
Jest dzika karta umożliwiająca dobranie drugiej broni głównej w miejsce przybocznej, są karty pozwalające na dobranie dodatkowego perka z danej kategorii i takie pozwalające na zabranie większej ilości gadżetów. Chcecie przykładu? Proszę. Biorę karabin z dwoma dodatkami i pistolet z jednym – zużyłem pięć punktów. Dobieram trzy perki – nie mam już ośmiu. Bardzo zależy mi, żeby dodać do mojej klasy jeszcze jedną umiejętność, więc dobieram dziką kartę umożliwiającą mi to (dziewiąty punkt) i samego skilla (dziesiąty). Spełniłem swój cel, ale nie mogę już dobrać żadnych gadżetów – coś za coś.
Lifting przeszła też strona wizualna – zrezygnowano z list na rzecz dużych kwadratowych ikon ułożonych w siatkę. Menu broni w Black Ops 2 działa natomiast na podobnej zasadzie co interfejs PlayStation 3, z tą różnicą, że kategorie zmienia się wychylając gałkę pada w górę/dół, a konkretne pukawki przeginając ją w lewo lub prawo. Każda z nich wyraźnie opisana jest szeregiem statystyk, a przejrzyste menu tylko ułatwia odnalezienie tej najbardziej dopasowanej do naszego stylu gry.
Twórcy nie zapomnieli również o nowych trybach zabawy – miałem okazję zagrać w Hardpoint, czyli wariację na temat King of the Hill. Tryb polega na tym, że na mapie pojawia się w różnych miejscach mały obszar, w którym trzeba stać by zdobywać punkty. Sektor oczywiście pojawia się w takich strefach mapy, do których łatwo się dostać z wielu stron, przez co naprawdę ciężko się w tym trybie okopać i utrzymać pozycję na długo.
GramTV przedstawia:
Szczególnie, jeśli przeciwko sobie walczy... sześć drużyn. Wielodrużynowość to jeszcze jedna nowość. Funkcja umożliwia starcia od dwóch do sześciu drużyn w wielu konfiguracjach, ale zawsze liczba graczy musi się sobie równać, nie może być więc meczu 2 vs 2 vs 3 vs 1. Opcja jest kompatybilna z większością trybów rozgrywki z Call of Duty Black Ops II – nie jest to oddzielna metoda zabawy a swego rodzaju mutator pozwalający na dostosowanie gry do swoich preferencji.
Ostatnia nowość – bardzo mocne wsparcie eSportu. Do gry wprowadzony zostanie tak zwany tryb ligowy, który zrzeszy graczy chcących bawić się w tryb dla wielu graczy bardziej na poważnie. Chętni do gry w meczach ligowych zostaną oddzieleni od reszty graczy i będą stanowić drugą pulę zawodników, których matchmaking będzie łączył w przeciwne drużyny.
Ligowi zawodnicy będą się piąć po szczeblach drabinki złożonej z siedmiu dywizji do momentu, aż współczynnik śmierci do zabójstw nie wyniesie 1 do 1. Według twórców do idealny balans dający graczom frajdę z grania jednocześnie dbając o to, żeby nie było za łatwo.
Znacznie ciekawsze będą też transmisje z wszelkich turniejów (meczów ligowych) dzięki opcji CODcasting. W rzeczywistości to specjalny tryb spectatora (widza), który umożliwia na przełączanie się między wszystkimi graczami, pokazywanie tabeli z wynikami, mapy i podsłuchiwania rozmów zawodników przez dodatkową osobę, która zajmuje się komentarzem całego starcia.
Co ważne wszystkie mechanizmy związane z techniczną obsługą relacji gra bierze na siebie – wystarczy podpiąć mikrofon, ewentualnie kamerkę internetową i możemy zaczynać. CODcasting będzie dostępny na PC, PS3 i X360, a twórcy zarzekają się, że relacjonowanie nie będzie się odbijało negatywnie na tempie rozgrywki oczywiście o ile łącze internetowe podoła przesyłaniu większej ilości danych.
CODcasting w akcji prezentuje się następująco:
A jak się w to wszystko gra? Cóż – dla mnie nadal rozgrywka jest zbyt szybka. Fajnie, że twórcy Black Ops II chcą obudzić w graczach potrzebę współpracy, ale sam raczej nie będę w to grał póki tempo zabawy się nie zmniejszy. Rozmawiałem jednak z ludźmi, którzy byli w mojej ekipie, prawdziwymi fanami Call of Duty i dobrze ocenili wszystkie powyższe zmiany. Według nich multiplayer potrzebował większej przebudowy od lat i miło, że ktoś w końcu zdecydował się zamieszać w jego fundamentach. Opcje eSportowe brzmią świetnie, podobnie jak położenie większego nacisku na współpracę między graczami, a nowy system tworzenia klasy jest prosty, ale przy tym bardzo głęboki i rozbudowany. Trudno takim zmianom nie przyklasnąć.
Henrar zamieścił taki komentarz:"> chcę powrotu do korzeni!! Chcę długiej wciągającej historii> w trybie SP bez DLC i innego szajsu, a nie tasiemca jak moda na sukces!Od kiedy długa i wciągająca historia była cechą FPSów a zwłaszcza Call of Duty? Fabuła w CoDach to się dopiero od dwójki zaczęła pojawiać (to, co w jedynce niegodne tego miana) a dopiero czwórka opanowała do perfekcji."Nie zgodzę się z Tobą. Właśnie seria CoD słynie z doskonałej fabuły. Nadal czekam na kolejną część właśnie z powodu niesamowitego singla. W MP już w CoD nie gram. Napisałeś, że fabuła w CoD zaczęła się w części drugiej. No cóż, tu też się z Tobą nie zgodzę. Przypomnij sobie tę historię zaczerpniętą z filmu "Wróg u bram", a przecież były tam też misje Amerykanów i Brytyjczyków. Chyba zapomniałeś, ja w sumie też, ale popatrzyłem na stare obrazki i wspomnienia wróciły....
Usunięty
Usunięty
25/08/2012 22:03
Dnia 24.08.2012 o 15:22, Rems napisał:
chcę powrotu do korzeni!! Chcę długiej wciągającej historii w trybie SP bez DLC i innego szajsu, a nie tasiemca jak moda na sukces!
Od kiedy długa i wciągająca historia była cechą FPSów a zwłaszcza Call of Duty? Fabuła w CoDach to się dopiero od dwójki zaczęła pojawiać (to, co w jedynce niegodne tego miana) a dopiero czwórka opanowała do perfekcji.
Usunięty
Usunięty
25/08/2012 19:17
KROTKO ZWĘŹLE I NA TEMAT: POŁĄCZENIE COD MW 1 I TC GR FUTURE SOLDIER NO I TROCHE STAREGO COD BO