Najkrótsza prezentacja gry na jakiej byłem w życiu? Zdecydowanie Call of Duty: Black Ops Declassified - trwała całe siedem minut.
Najkrótsza prezentacja gry na jakiej byłem w życiu? Zdecydowanie Call of Duty: Black Ops Declassified - trwała całe siedem minut.
Z krótkiego pokazu dowiedziałem się, że największa zaletą kieszonkowego Call of Duty ma być pełnoprawny tryb dla wielu graczy. Wczoraj mogliście przeczytać jak ciekawe zmiany przechodzi multiplayer z Black Ops 2 - niestety wersja na Vitę nie wykorzysta żadnej z nich. Zamiast tego dostaniemy klasyczny dla serii multiplayer z Kill Streakami, perkami, trybem prestiżu i tworzeniem klas.
W Call of Duty: Black Ops Declassified mają być też dostępne wszystkie klasyczne dla serii tryby – na prezentacji potwierdzono obecność Kill Confirmed i Deathmatchu w wersji zwykłej i drużynowej.
Twórcy obiecują sześć świeżych map. Etapy, według zapowiedzi, są totalnie nowe, ale patrząc na rozgrywkę podczas prezentacji i poniższy tarailer nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wszystkie zostały złożone z modeli, które dobrze znamy z pierwszego Call of Duty Black Ops. Szczególnie w oczy rzuca się ratrak i fragmenty charakterystycznej mapy Nuke Town.
GramTV przedstawia:
W temacie liczby graczy twórcy podają tajemnicze „4 vs 4 przez Wi-Fi”. Nie wiem czy to oznacza, że w trybach bez drużyn ilość graczy nie będzie się równała ośmiu – twórcy niestety nie chcieli odpowiadać na żadne pytania po konferencji. Aha, doprecyzowując – szybki meczyk przez 3G niestety nie będzie możliwy.
Call of Duty: Black Ops Declassified skorzysta z dodatkowych funkcji Vity jak na przykład dotykowego ekranu, dzięki któremu będzie można rzucić granat dokładnie w miejsce, które klepniemy palcem albo wskazać, w jaki sektor mapy chcemy posłać salwę z granatników. Szybkie pacnięcie w ekran sprawi, że bohater zaatakuje nożem, a przez położenie palucha na tylnym panelu dotykowym podczas celowania z karabinu snajperskiego sprawi, że nasz dzielny wojak wstrzyma oddech.
Poza tym wszyscy chętni będą mogli się podzielić swoją klasą z multiplayera przez Near – gracz, który pobierze gotowca będzie mógł nią grać przez sieć nawet jeśli nie odblokował wszystkich przedmiotów i umiejętności wchodzących w jej skład.
O kampanii dla jednego gracza wiemy tyle, że będzie; że fabuła połączy pierwszego i drugiego Black Opsa; że powrócą znane postacie i że prócz normalnych misji będą też takie na czas i gdzie będzie trzeba odpierać kolejne fale wrogów.
Co z technikaliami – cóż, widzieliście trailer. Grafika nie powala, podobnie jest z dźwiękiem, który brzmi bardzo sztucznie. Modele są kanciaste, a wojacy przeskakujący przez nieprzezroczyste okna wyglądają wręcz śmiesznie – te cięcia nie są na pewno spowodowane ograniczeniami technicznymi konsolki, Uncharted wygląda o wiele lepiej.
Call of Duty: Black Ops Declassified tworzy studio Nihilistic Software – to samo, które dało nam przeciętne Resistance: Burning Skies. Nie chciałbym krakać, ale kieszonkowe BO wygląda jak gra robiona w pośpiechu, tytuł, który musi być gotowy na święta, a jego jakość ma drugorzędne znaczenie. Ważne, że jest znana marka - dzięki temu gra i tak się sprzeda.
Mirage17, nie wygląda identycznie jak MC3. Mam MC-a 3 i wygląda on o niebo lepiej. Ma gorsze modele, ale są zasłonięte o wiele lepszymi jakościowo texturkami i gra prezentuje się o wiele lepiej. Ta gra to będzie niestety porażka, a szkoda. Gdyby tylko się choć trochę przyłożyli...
Usunięty
Usunięty
23/08/2012 18:36
Wygląda jak gra na telefon z androidem za 500 zł a nie na konsole do grania za 1000 zł -,-
Usunięty
Usunięty
22/08/2012 14:03
pomyslec ze jeszcze 10 lat temu gralem w pokemony na handheldzie. a dzisiaj takie rzeczy