Jak wygląda przykładowa sesja motion-capture do FIFA 13? Mieliśmy okazję zobaczyć to na własne oczy w siedzibie EA Canada w Vancouver.
EA Canada to prawdopodobnie największe studio developerskie na świecie, a na pewno jedno z największych. Pracuje tam kilka tysięcy ludzi, którzy właściwie mogą nie wychodzić z pracy, bo zawsze mają gdzie pójść – a to na siłkę, a to pograć w kosza albo w piłkę nożną na firmowym boisku, z którego widać piękne góry w oddali. Nacisk na sport jest bardzo ważny, bo wpisuje się w kulturę studia – to właśnie w EA Canada w Vancouver na zachodzie Kanady powstają sportowe gry Electronic Arts. W tym oczywiście seria FIFA.
Jeśli zawsze zastanawiało Was, jakim cudem Kanadyjczycy robią tak dobre gry piłkarskie, odpowiedź jest bardzo prosta – to nie są Kanadyjczycy. To znaczy, nie tylko. W EA Canada pracują ludzie z całego świata, a dwie najważniejsze osoby dla serii to Brytyjczycy. Czy mogliby żyć bez piłki nożnej? Nie, dlatego chodzą na mecze lokalnej drużyny Vancouver Whitecaps. Ciekawostką jest fakt, że przed meczami ligowymi śpiewane są hymny Kanady oraz USA, jeśli akurat przyjeżdża drużyna ze Stanów. Oba kraje mają bowiem wspólną ligę piłkarską.
Piszę o tym nie bez przyczyny. To właśnie dwaj piłkarze Vancouver Whitecaps zostali zaproszeni do wzięcia udziału w sesji motion-capture do FIFA 13 w siedzibie EA Canada. Kto inny nadawałby się najlepiej do oddania ruchów piłkarzy od ludzi grających zawodowo w piłkę na co dzień? A my, czyli dziennikarze zaproszeni w lipcu na pokaz FIFA 13 (także w wersji na Wii U), mogliśmy zobaczyć, jak taka praca wygląda od kuchni.
Warto wspomnieć o samym miejscu, gdzie rejestrowane są sesje motion-capture. Dokładnie naprzeciwko głównego wejścia do budynku EA Canada stoi wielka hala. Jest to największa hala mocapowa na świecie. Przynajmniej jeśli chodzi studia zajmujące się tylko grami. Wyposażone jest w najnowszy specjalistyczny sprzęt – podobno dokładnie taki sam, jakim posługują się w Hollywood przy kręceniu filmów typu Avatar czy Beowulf. To ogromne i dobrze wyposażone studio do mocapu wykorzystywane jest oczywiście nie tylko na potrzeby gier sportowych, ale wiekszości gier EA w ogóle. To właśnie tam rejestrowano ruchy aktorów na potrzeby Mass Effect, Dead Space, czy Battlefield 3. Warto od razu zacznaczyć, że przy mocapie w EA Canada pracują dwadzieścia dwie osoby i są podzieleni na grupy zajmujące się pre-produkcją, post-produkcją, czy po prostu nagrywaniem.
Może wydawać się, że takie sesje motion-capture nie ma nic wspólnego z ciężką pracą, ale zapewniam Was, że z boku to wcale nie wygląda na doskonałą zabawę. Nie, kiedy jedną czynność należy wykonać kilka, a nawet kilkanaście razy, aż człowiek siedzący przy komputerze powie, że mu się podobało. I można przejść do następnej takiej scenki i wszystko zaczyna się od nowa. Może zawodowi aktorzy potrafią zachować koncentrację i wczutkę przez kilka godzin takiej pracy, ale zupełnie inaczej wygląda to w przypadku ludzi nieznających tematu. Na przykład piłkarzy. Potrzebny jest człowiek, który odpowiednio do nich podejdzie, będzie umiał wyjaśnić, jak ma wyglądać dana scena i co mu się nie podoba, co ewentualnie należy powtórzyć.
Piłkarzy ubrano w czarne, przyciasne kostiumy, do których przyczepione były sensory. To dzięki nim możliwe jest zbudowanie wirtualnego szkieletu. Następnie zaproszono ich na… sztuczną murawę, a nawet ustawiono bramkę. Motion-capture bez żadnych rekwizytów nie wypali. Człowiek oprowadzający nas po hali nie zapomniał pochwalić się kącikiem, gdzie przetrzymywane są atrapy broni. Pistolety, karabiny – w większości to proste przedmioty, tylko zarysem przypominające broń palną. Nie chodzi o to, żeby jak najdokładniej oddać wygląd karabinu tylko żeby pomóc aktorowi we wczuciu się w rolę.
W przypadku mocapu do gry piłkarskiej przydałaby się jakaś piłka, bramka też byłaby mile widziana. Pojawiła się nawet moneta, potrzebna do wczucia się w rolę w scenie wyboru strony boiska. Taka scenka – zawodnicy podają sobie ręce, sędzia pyta, czy wbierają orła czy reszkę, jeden z nich wskazuje palcem, co jest ważne, bo w grze nie usłyszymy ich rozmowy, tylko będziemy śledzić ich gesty. Sędzia podrzuca monetę, oczywiście nie widać, gdzie ona spada, ale to już nieistotne, wszyscy udają, że ją widzą i odgrywają odpowiednią scenkę. Raz piłkarz musi pokazać, że nie chce zmieniać połowy. Za drugim razem – że interesuje go zmiana. Później jeszcze cała trójka przybija piątki i… no właśnie, trójka. Tylko piłkarze byli ubrani w stroje, więc jedynie ich ruchy są rejestrowane. W nagraniu scenki pomagał im reżyser, ale jego kamery nie zarejstrowały, więc całość trzeba było powtórzyć, tym razem z jednym z zawodników wcielającym się w rolę sędziego. A każdą taką scenę należy nagrać co najmniej trzy do pięciu razy.
Ciekawiej zrobiło się, gdy piłkarze dostali piłkę. Oczywiście EA Canada mają ogromną bazę strzałów, podań, zagrań piętą itd., więc nie muszą wszystkiego nagrywać od nowa. Piłkarze Whitecaps zostali zaproszeni, żeby nagrać nowe rzeczy, które autorzy FIFA 13 podpatrzyli u zawodników na tegorocznych Mistrzostwach Europy. Nie musieli o nich opowiadać, wystarczyło, że mieli przygotowany klip, który puszczali na telebimie, żeby każdy widział, o co chodzi. Nowym zagraniem miał być strzał piętą z powietrza w stylu Danny’ego Welbecka z Anglii. Trudno coś takiego powtórzyć, więc piłkarze Whitecaps próbowali wykonać to na różne sposoby. A to jeden rzucał piłkę, a drugi nabiegał, starał się obrócić i w nią trafić. Później próbowali z wrzutką z rogu. Ciężka sprawa, ale nie chodzi o to, żeby było identycznie jak w przypadku Welbecka, tylko podobnie. I tak pewnie w ten sposób uda się strzelić dwóm osobom na tysiąc, ale chodzi o sam fakt, że da się. Ciekawe, jakie jeszcze nietypowe zagrania zarejestrowały kamery EA Canada.
Drugą rzeczą, którą nagrywano w trakcie naszej wizyty w hali mocapu, była nowa cieszynka. Mario Balotelli w bardzo oryginalny sposób okazuje radość po strzeleniu goli… to znaczy prawie w ogóle nie okazuje. W meczu z Niemcami, w półfinale Euro, gdy zdobył drugą bramkę, zrzucił z siebie koszulkę i stanął w miejscu prężąc muskuły. Kolega z drużyny rzucił mu się na szyję. Fajna cieszynka? Bardzo fajna, właściwie od momentu, gdy powiedziano nam, że zobaczymy sesję mocapową z udziałem piłkarzy, zastanawialiśmy się, czy w FIFA 13 będzie można tak cieszyć się po zdobyciu gola.
Oczywiście, podobnie jak w przypadku bramki piętą a la Welbeck, nie udało się dokładnie odtworzyć tej sceny. Czemu? Choćby dlatego, że emocje w trakcie meczu i to o taką stawkę, są zupełnie inne. Trudno je udawać. Jeden z piłkarzy stawał w zwycięskiej pozie – ale nie zrzucał koszulki, nie ma takiej opcji w grze, więc ten detal pominięto. Zresztą, mógłby być trudny technicznie do zrealizowania. Następnie drugi piłkarz podbiegał i rzucał się kumplowi na szyję. Za każdym razem trochę inaczej, z różnych stron – z przodu, z tyłu, z boku. Ale ani razu aż z taką mocą (radością? Furią?), jak to miało miejsce na Euro. Co nie znaczy, że efekt końcowy był kiepski. Nic z tych rzeczy.
Po takim doświadczeniu zupełnie inaczej patrzy się na sztuczki, jakie piłkarze robią na boisku. Od razu pojawia się myśl, czy to zagranie pojwi się w kolejnej Fifie? Znając EA Canada i ich przywiązanie do detali, jest to możliwe. Wypatrujcie. A może sami coś zaproponujecie?
Tydzień z grą FIFA 13 jest wspólną akcja promocyjną firm gram.pl i Electronic Arts.